Polscy księża zostali mistrzami Europy w halowej piłce nożnej. Mistrzostwo zdobyli po wygranym finale ze Słowacją. Drużynę naszych południowych sąsiadów pokonali 4:0. Wcześniej, w trudniejszym dla siebie półfinałowym spotkaniu wygrali 2:1 z Chorwacją, ubiegłorocznym mistrzem Europy.
Pochodzący z Daleszyc kapitan drużyny, ks. Marek Łosak, obecnie wikariusz parafii w Sieciechowicach podkreśla, że półfinał z Chorwacją był rewanżem za ubiegły rok.
– Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa. Ten mecz był wyjątkowo zacięty, pełen męskiej gry. Mieliśmy też dużo szczęścia, które w tym roku wyjątkowo nam dopisało, bo w ostatniej sekundzie strzeliliśmy bramkę na 2:1. Od wielu lat już przyjeżdżamy na te mistrzostwa w roli faworyta. Wiadomo, że trzeba mieć też pokorę i szacunek do przeciwnika. Ale znamy swój potencjał. W tym roku mieliśmy trzech nowych zawodników, mamy dość młody zespół. Celujemy zawsze jak najwyżej – podkreśla.
Ks. Łukasz Chowaniec, wikariusz parafii św. Bartłomieja Apostoła w Szczekocinach przyznaje, że zwycięstwo to ogromna radość.
– Osobiście uważam, że nasz najcięższy mecz był z Bośnią i Hercegowiną w ćwierćfinale i dzisiaj z Chorwacją. Bośnia stoi dużo wyżej piłkarsko, ale Chorwacja grała z kolei bardzo taktycznie i skutecznie. Nasza ścieżka do wygranej była w tym roku bardzo długa, po drodze trafiliśmy na wszystkich najmocniejszych. Gdybyśmy szli ścieżką gospodarza, czyli Węgier, które także rywalizowały w półfinale, to mielibyśmy, można powiedzieć „spacerek”. Najcięższe drużyny zostały w tym roku wyeliminowane przez Polskę, więc to jak najbardziej zasłużony sukces – dodaje.
Najbardziej wartościowym zawodnikiem mistrzostw wybrano ks. Tomasz Chowańca, wikariusza parafii Wniebowzięcia NMP w Małogoszczu.
– Uważam, że ten sukces, złoty medal, ale też moje indywidualne wyróżnienie, to efekt pracy całego zespołu. Musiał to być ktoś z Polski – mówi z uśmiechem. – Tu pewnie zaważyła bramka z Chorwacją. Mieliśmy 1:1, zostało naprawdę 5 sekund do końca i wtedy umieściłem piłkę w bramce. Dzięki temu awansowaliśmy do finału bez karnych – opowiada.
17. Mistrzostwa Europy Księży w Halowej Piłce Nożnej odbyły się w tym roku na Węgrzech. Polski zespół, w skład którego wchodzi czterech kapłanów diecezji kieleckiej, jest w tych rozgrywkach wyjątkowo utytułowany. Nasza reprezentacja zdobyła w sumie 17 medali, w tym dziewięć złotych.
Jak informowaliśmy, w rozpoczętych we wtorek (11 lutego) na Węgrzech rozgrywkach nasza reprezentacja pokonała w grupie Austrię i Kosowo, a następnie w ćwierćfinale zwyciężyła jednego z faworytów rozgrywek – Bośnię i Hercegowinę – opowiadał jeden z zawodników, ks. Dariusz Snochowski z parafii bł. Matulewicza w Kielcach.
– Zawsze pierwszy mecz to dodatkowe emocje, powodowane wejściem w rozgrywki. Na początku byliśmy może lekko spięci, ale z czasem przychodziły kolejne bramki. Pierwszy mecz wygraliśmy z Kosowem 11:0. Było wielu strzelców, cały zespół dobrze wszedł w mistrzostwa. Drugi mecz graliśmy z Austrią. Było to nieco trudniejsze spotkanie, ale wygraliśmy je 8:0, czyli nieco mniejszy wymiar kary dla przeciwnika – żartuje ks. Dariusz. I dodaje, że w tym przypadku o bramki trzeba było się bardziej postarać. Pozwoliło to polskiej drużynie dobrze się zgrać na boisku.
Polacy z pierwszego miejsca w grupie weszli do ćwierćfinału. Tam ich przeciwnikiem była Bośnia i Hercegowina.
– Ciekawostką jest, że w tamtym zespole podobnie jak u nas także grają bliźniacy, dwaj zakonnicy, franciszkanie. Są także znakomici technicznie, tylko troszeczkę słabsi od naszych bliźniaków – opowiada z uśmiechem ks. Dariusz. – Ten mecz niektórzy określali jako przedwczesny finał, bo rywalizacja między nami i Bośniakami jest zawsze na najwyższym poziomie. W tym roku wynik oscylował koło remisu. Strzeliliśmy na 1:0, potem Bośniacy wyrównali. Ten remis się długo utrzymywał, nawet momentami z przewagą Bośniaków w ofensywie. Jednak po stałym fragmencie gry strzeliliśmy gola i mecz zakończył się naszym zwycięstwem 2:1 – opowiadał ks. Dariusz Snochowski.
Ks. Łukasz Chowaniec, wikariusz parafii św. Bartłomieja Apostoła w Szczekocinach podkreśla, że europejskie mistrzostwa księży to także okazja do ważnych rozmów i ciekawych spotkań.
– Jest czas na to, żeby zwiedzać wspólnie miasto, spotkać się z innymi księżmi, porozmawiać i spojrzeć dużo szerzej na Kościół. Te rozmowy poszerzają perspektywę duszpasterską, pokazują nam jak sport może wpływać na budowanie duszpasterstwa w parafiach i diecezjach. Te spotkania mają więc nie tylko wymiar sportowej rywalizacji, ale także są dla nas, jako księży, wartościowe w wymiarze duchowym i duszpasterskim – zaznacza.
Te słowa potwierdza ks. Tomasz Chowaniec.
– Wielu księży ma swoje pasje piłkarskie i to okazja, tak po ludzku, do realizacji tego hobby. Natomiast dla nas piłka jest też okazją do tego, by się spotkać, doświadczyć wspólnoty. Na boisku rywalizujemy, nieraz jest bardzo ostra gra. Ale potem się spotykamy na kolacji, przybijemy piątkę, rozmawiamy o wierze w naszych krajach. Piłka pokazuje też to, co często mówimy grupom, które prowadzimy w naszych parafiach: że potrzeba nam pracy zespołowej. Podobnie jest w naszym zmaganiu duchowym, w drodze do Królestwa Niebieskiego. potrzebujemy całej wspólnoty. Nikt sam się nie zbawia – zaznacza kapłan.
W Mistrzostwach wzięli udział księża z 14 państw.