Nie milkną komentarze po spotkaniu amerykańsko-rosyjskim w Rijadzie, gdzie dyskutowano o zakończeniu wojny w Ukrainie. Na rozmowy nie zaproszono jednak przedstawicieli Kijowa.
Zdaniem dr Witolda Sokały, publicysty Dziennika Gazety Prawnej i wykładowcy Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach jest nadzieja na przerwanie działań zbrojnych.
– To jest dosyć prawdopodobne. Na tym zależy ewidentnie Donaldowi Trumpowi, a prezydent Stanów Zjednoczonych jest oczywiście tym, która ma bardzo duży wpływ na walczące strony, na każdą jednak trochę innymi narzędziami. Trump obiecał zakończenie wojny i to jest ważny element jego deklaracji wyborczych. Jeżeli chce zachować autorytet wśród swoich wyborców, ale także w środowisku międzynarodowym, to musi w miarę szybko doprowadzić do zakończenia działań zbrojnych, bo pokój trwały to jest zupełnie inna kategoria. Zależy na tym także Putinowi, bo Rosja po tych trzech latach już wie bardzo dobrze, że się przeliczyła – zwraca uwagę publicysta.
W rozmowach nie wzięli udziału także przedstawiciele Unii Europejskiej. Zdaniem Witolda Sokały nie należy przeceniać spotkania w Rijadzie.
– Prawda o Unii Europejskiej jest taka, jakby niezależnie od tego, że to spotkanie w Arabii Saudyjskiej, było spotkaniem konsultacyjnym i nie ma o co rwać włosów z głowy, że Unia realnie jest słabeuszem. W związku z tym Donald Trump dość ostentacyjnie pokazuje, że się z nią nie liczy. Ponadto jest podzielona i ma sporo grzechów za pazurami. Trump i J.D. Vance mają rację, że to Unia Europejska sama wyhodowała sobie putinowskiego potwora. Nawet bym jej te grzechy wybaczył, ale nie jestem przekonany, czy Niemcy nie wrócą np. do kupowania rosyjskiego gazu i wpierania go innym partnerom europejskim – zaznacza Witold Sokała.
24 lutego minie trzy lata od wybuchu wojny na Ukrainie.