Wypalanie traw jest w Polsce wciąż powszechną praktyką. Jest to jednak nielegalne i szkodliwe, ponieważ prowadzi do degradacji gleby oraz niszczenia bioróżnorodności – wskazała prof. Magdalena Szymura z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Jak wyjaśniła naukowczyni w informacji prasowej przesłanej PAP, ogień zabija mikroorganizmy, owady zapylające, ptaki i drobne ssaki, jednocześnie osłabiając zdolność gleby do zatrzymywania wody.
Mimo surowych kar, zjawisko wypalania traw nie zanika. W sobotę 8 marca w Polsce odnotowano ponad tysiąc przypadków podpalenia. Do tej pory zginęły z ich powodu dwie osoby – jedna w Małopolsce i jedna na Mazowszu.
Według prof. Magdaleny Szymury z Instytutu Agroekologii i Produkcji Roślinnej UPWr obecnie tego typu praktyki występują głównie na terenach zaniedbanych rolniczo oraz na nieużytkach.
– Popularne określenie +wypalanie traw+ jest uproszczeniem, ponieważ współcześnie podpalenia dotyczą przede wszystkim nieużytków porośniętych roślinnością ruderalną, czyli wysokimi bylinami dwuliściennymi. W wyniku braku regularnego koszenia gatunki te wypierają trawy, co prowadzi do zmiany charakteru roślinności na danym terenie. Wypalanie takich obszarów nie ma więc nawet żadnego uzasadnienia rolniczego, ponieważ nie są one wykorzystywane do produkcji rolnej – wskazała naukowczyni.
Jej zdaniem trudno określić motywacje osób dopuszczających się wypalania roślinności, jednak mogą one być zakorzenione w przeszłości, kiedy ogień stosowano do oczyszczania pastwisk i pól po zbiorach, w przekonaniu, że poprawia on żyzność gleby.
Jest to przekonanie błędne – jak wyjaśniła prof. Szymura – bo w rzeczywistości wypalanie powoduje wyjałowienie gleby, niszczy warstwę próchniczną i przyczynia się do utraty mikroorganizmów, które są kluczowe dla procesów glebowych. Dodała, że gleba traci zdolność retencji wody, co prowadzi do jej degradacji. Ogień niszczy także mezofaunę (zwierzęta żyjące w glebie) glebową, w tym dżdżownice, które poprawiają strukturę ziemi.
– Giną całe ekosystemy, w tym liczne gatunki owadów zapylających, takie jak pszczoły i trzmiele, a także drobne ssaki, płazy i gniazdujące na ziemi ptaki. Ogień niszczy zarówno część nadziemną roślin, jak i ich korzenie, prowadząc do trwałego zubożenia ekosystemu – tłumaczyła naukowczyni.
W skrajnych przypadkach wypalanie może prowadzić do rozprzestrzeniania się pożarów na pobliskie lasy, gospodarstwa czy nawet tereny zurbanizowane.
– Powstający w wyniku spalania dym negatywnie wpływa na zdrowie ludzi, zwłaszcza osób z chorobami układu oddechowego – zadymienie może spowodować nasilenie objawów u osób zmagających się z astmą – dodała prof. Szymura.
Specjalistka zaznaczyła, że choć wypalanie roślinności w Polsce jest nielegalne i szkodliwe, istnieją sytuacje, w których kontrolowane wypalanie może być uzasadnione. Dotyczy to np. ekosystemów naturalnie podlegających cyklicznym pożarom.
W regionach, gdzie sawanny i stepy stanowią naturalną roślinność, pożary wybuchają spontanicznie z powodu niskiej wilgotności gleby, wynikającej z małych opadów i wysokiej temperatury. Na rozległych obszarach trawiastych, takich jak np. w Dakocie, Minnesocie czy Teksasie w USA, stosuje się kontrolowane wypalanie, by zapobiec nagromadzeniu martwej materii roślinnej, w tym niedojadów po wypasie zwierząt.
Nadmiar wyschniętej biomasy tworzy warstwę, która utrudnia kiełkowanie roślin i zwiększa ryzyko pożaru. Wczesnowiosenne wypalanie, gdy gleba jest jeszcze wilgotna, pozwala na szybkie przejście ognia bez nadmiernego podgrzewania ziemi, co chroni korzenie roślin.
Prof. Szymura przypomniała, że w Europie badania nad wpływem wypalania na bioróżnorodność prowadzi zespół z Uniwersytetu w Debreczynie (Węgry). Orsolya Valko i Balszs Deak wykazali między innymi, że w warunkach panujących na wschodzie Węgier kontrolowane wypalanie zmniejszyło przewagę w zbiorowiskach łąkowych wysoko konkurencyjnych traw, co dało możliwość rozwoju innym gatunkom i w rezultacie przyczyniło się do wzrostu bogactwa gatunkowego roślin naczyniowych. Badania wykazały także skuteczność tej metody w zwalczaniu inwazyjnych roślin na łąkach i pastwiskach.
– W krajach atlantyckich kontrolowane wypalanie wrzosowisk to specjalistyczna metoda ochrony przyrody. Polega na celowym i kontrolowanym spalaniu roślinności o niewielkiej intensywności, głównie w kierunku pod wiatr – powiedziała specjalistka. Jest to powszechna praktyka na świecie, stosowana w celu ochrony bioróżnorodności, przywracania naturalnych procesów ekologicznych oraz ograniczania rozprzestrzeniania się gatunków inwazyjnych.
– Warto jednak podkreślić, że w takich przypadkach ogień wykorzystywany jest jako narzędzie ochrony przyrody, a jego zastosowanie podlega ścisłej kontroli – podsumowała prof. Szymura.