Do kalendarzowej wiosny pozostał wprawdzie niespełna tydzień, ale już od pewnego czasu o poranku możemy usłyszeć ptasi śpiew. Najbardziej intensywny jest on zaraz po świcie.
Jak wyjaśnia dr Jarosław Sułek, ornitolog, ptasi śpiew jest miły dla ucha i wprowadza nas w dobry nastrój, ale dla samych ptaków to sposób komunikacji.
– Wydobywają z siebie dźwięki, by zakomunikować, że dane terytorium lęgowe jest już zajęte i żaden z konkurentów nie ma tu wstępu. To sygnał, że ta lokalizacja spodobała się samcowi najbardziej i właśnie tu chce założyć rodzinę, a każdy intruz zostanie pogoniony. Drugą funkcją jaką spełnia śpiew jest wabienie partnerki. Im odgłosy są bardziej intensywne, tym większa szansa na akceptację ze strony samicy – wyjaśnia.
Ornitolog dodaje, że śpiew kończy się w momencie, kiedy pisklęta są już na świecie i nie ma potrzeby dalszej manifestacji zajętego miejsca.
– Jeżeli pisklęta już się wylęgły, to następuje moment dokarmiania oraz zapewnienia ciszy i spokoju młodym. Gdyby w tym czasie ptaki nadal śpiewały, to byłby to sygnał dla różnych drapieżników, w tym także sroki, która chętnie zjada młode, że w gnieździe ktoś mieszka, więc można je splądrować – zwraca uwagę.
Obecnie w regionie najłatwiej usłyszeć kosy. Te usłyszymy zarówno w Kielcach, jak i w mniejszych miasteczkach oraz na wsiach, a co ciekawe ich trele niosą się nawet na odległość pół kilometra. Poza nimi poranne koncerty dają także rudziki. Natomiast osoby, które nie preferują porannego wstawania, w ciągu dnia mogą słuchać śpiewu sikorki modrej i bogatki.