Kandydat partii Razem na prezydenta RP Adrian Zandberg odwiedził w niedzielę (16 marca) Sandomierz. Podczas spotkania z mieszkańcami przekonywał, że konieczne jest podniesienie wydatków na publiczną służbę zdrowia do 8 procent PKB. Skrytykował rządzących za oszczędzanie na zdrowiu. Zaznaczył, że rząd przewidział na ten rok w budżecie o 20 mld zł. za mało w stosunku do potrzeb szpitali i rehabilitacji.
Jeżeli nie zostanie to szybko zmienione w planie finansowym NFZ, to zdaniem Zandberga, w drugiej połowie roku tysiące wizyt lekarskich i zabiegów zostanie odwołanych, zawieszone zostaną programy lekowe, wydłużą się kolejki do lekarzy, a ludzie nie będą mogli dostać się na zabiegi rehabilitacyjne. Społeczeństwo będzie podzielone na tych, których stać na ratowanie zdrowia z prywatnej kieszeni i tych, którzy na to nie mają pieniędzy. Jego zdaniem konstytucyjna zasada równości w dostępie do publicznej ochrony zdrowia jest zachwiana, bo zamykane są kolejne oddziały szpitalne.
Adrian Zandberg odniósł się również do swoich kontrkandydatów i stwierdził, że trwa polityczna licytacja na to, kto jest większym zwolennikiem państwa minimum.
-Tę licytację zaczął pan Mentzen, który chciałby obniżyć wszystkie podatki i ściąć państwo niemalże do zera, ale niestety w ślad za Mentzenem podążają panowie Trzaskowski i Nawrocki. Uważam, że to jest bardzo zły kierunek dla Polski, która potrzebuje dzisiaj rozwoju publicznych usług, silnej publicznej służby zdrowia, porządnych płac w edukacji. Jednak żeby to wszystko było możliwe potrzebujemy państwa, które jest sprawne, a nie państwa, które się zwija i państwa minimum – mówił Adrian Zandberg.
Spotkanie odbyło się na sandomierskim Rynku.