Pięć miliardów złotych w tym roku przeznaczy rząd na powstanie i remont miejsc, w których w razie zagrożenia będą mogli się schronić cywile. Nie wiadomo jeszcze, jakie konkretnie sumy otrzymają poszczególne województwa, ale procedura, która określi ich potrzeby, już się rozpoczęła.
Angelina Kosiek, rzecznik wojewody świętokrzyskiego mówi, że urzędy wojewódzkie gromadzą dane na temat schronów i budowli ochronnych w całej Polsce, w oparciu o informacje zbierane przez samorządy.
– Samorządy mają czas na przekazanie tych informacji do końca marca. Później szczegółowej inwentaryzacji tych miejsc dokonają strażacy i pracownicy nadzoru budowlanego – mówi.
Jak wielokrotnie informowaliśmy, obiekty ochronne w całej Polsce są w przeważającej części w kiepskim stanie technicznym. Z danych sprzed dwóch lat zgromadzonych przez Świętokrzyski Urząd Wojewódzki wynika, że w regionie jest 376 budowli ochronnych bądź schronów, które zapewniłyby miejsce dla ok. 33 tys. osób. To zaledwie 3 proc. mieszkańców województwa świętokrzyskiego.
– To jest zdecydowanie za mało, zdajemy sobie z tego sprawę. Co więcej, większość tych obiektów znajduje się w Kielcach, tymczasem potrzeby są wszędzie – zaznacza Angelina Kosiek.
W Starachowicach jest 50 miejsc, w których można się tymczasowo ukryć. Znajdują się one w budynkach użyteczności publicznej i blokowiskach w centralnej i północnej części miasta. Wymagają jednak renowacji – informuje Marcin Gołębiowski, wiceprezydent Starachowic.
– Te miejsca pozwalają na dostosowanie do chwilowego ukrycia dla 3-5 tys. osób, czyli ok. 10 proc. mieszkańców Starachowic. Natomiast na terenie gminy nie mamy obecnie żadnych funkcjonujących schronów, które spełniałyby bardziej wygórowane wymagania – zaznacza.
Wiceprezydent dodaje, że według wstępnych obliczeń same Starachowice będą potrzebowały ok. 10 mln zł, aby miejsca tymczasowego ukrycia przystosować tak, by zapewniały cywilom bezpieczeństwo. W grę wchodzą prace adaptacyjne i modernizacyjne.
Barbara Sipa, rzecznik prezydenta Kielc informuje z kolei, że obecnie w mieście jest prawie 130 budowli ochronnych, ale do potrzebnej aktualizacji zgłoszono zaledwie kilka z nich.
– To dwa schrony i jedno miejsce ukrycia. Jedna osoba wskazała z kolei jedno nowe potencjalne miejsce, które do takich celów można przystosować. To wciąż niewystarczające dane, dlatego apelujemy do zarządców nieruchomości o zgłaszanie obiektów ochronnych do ratusza – mówi.
Jakie pieniądze trafią do Świętokrzyskiego – jeszcze nie wiadomo. Znane są jednak priorytety dystrybucji rządowych funduszy. Na największe sumy mogą liczyć województwa wschodnie, zwłaszcza przygraniczne. Pod uwagę brane będą także: liczba ludności i poziom zurbanizowania danego miejsca. Pieniądze zostaną przekazane nie tylko na modernizację istniejących budowli ochronnych czy projektowanie nowych, lecz także na działania edukacyjne dla ludności cywilnej, by każdy wiedział, jak reagować w sytuacji zagrożenia.