W MON podpisano umowę wykonawczą na pierwsze 111 bojowych wozów piechoty (BWP) Borsuk dla Wojska Polskiego, opiewającą na 6,5 mld zł.
Jak informowaliśmy, zawarty pomiędzy Agencją Uzbrojenia a Polską Grupą Zbrojeniową i Hutą Stalowa Wola kontrakt dotyczy 111 pojazdów wraz z pakietami logistycznym i szkoleniowym i opiewa na 6,5 mld zł. Dostawy pojazdów rozpoczną się w tym roku i potrwają do 2029 r.
– To wydarzenie dekady, bez precedensu – powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. – Chcemy zamówić więcej Borsuków, 111 to jest dopiero początek – oświadczył. Przyznał jednocześnie, że konieczne jest zwiększenie zdolności produkcyjnych.
Koniec ery BWP-1

Borsuk, nowy pływający bojowy wóz piechoty, został skonstruowany przez polski przemysł, choć z wykorzystaniem komponentów zagranicznych. W Wojsku Polskim będzie następcą używanych od ponad pół wieku wozów BWP-1.
Redaktor naczelny miesięcznika „Wojsko i Technika” Andrzej Kiński powiedział, że rozpoczęcie wprowadzania nowego podstawowego wozu bojowego naszych wojsk zmechanizowanych to rewolucja. – Wreszcie mamy szansę doczekać się następców bojowych wozów piechoty BWP-1, z których pierwsze egzemplarze – jeszcze sowieckiej produkcji – trafiły do naszego kraju pod koniec lat 60. i nadal w postaci niewiele zmienionej pozostają w linii – zwrócił uwagę.
Zastrzegł, że wdrażanie Borsuka potrwa kilka lat. – Od czegoś trzeba rozpocząć. Obecna umowa dotyczy sprzętu dla dwóch batalionów. Na szczęście udało się tak to zorganizować, że Huta Stalowa Wola mogła zamówić u swoich poddostawców niezbędne komponenty jeszcze przed formalnym zawarciem umowy. Pamiętajmy o tym, że wóz ten w dużym stopniu powstaje z materiałów i z wykorzystaniem komponentów importowanych – to blachy pancerne, silniki i skrzynie biegów czy chociażby armata stanowiąca główne uzbrojenie – wyliczał Kiński.
Jak dodał, niektóre z komponentów zagraniczne muszą być zamówione około dwóch lat przed planowaną dostawą dla wojska. – Kilkanaście miesięcy temu Huta Stalowa Wola zamówiła komponenty do budowy pierwszych 18 pojazdów, które już w tej chwili są w toku produkcji i 15 spośród nich ma zostać przekazanych jeszcze w tym roku – przekazał redaktor naczelny „Wojska i Techniki”.
Natomiast redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej” Mariusz Cielma uważa, że zakup Borsuka jest ważny z dwóch powodów. – Po pierwsze, kończymy erę bojowego wozu piechoty BWP-1. Na początku lat 70. XX wieku był on rewolucją, ale dziś jest to archaizm i bardzo duża luka w Wojsku Polskim. Kupowaliśmy kolejne czołgi – Abramsy, K2, ale ciągle nasza piechota jeździ na BWP-1. Zatem Borsuk będzie rewolucją dla jednego z podstawowych rodzajów wojsk, jakim są wojska zmechanizowane” – powiedział.
– Po drugie, Borsuk to najbardziej zaawansowany i skomplikowany program zbrojeniowy od dekad. W Polsce od programów Iryda i Loara nie mieliśmy do czynienia z czymś takim. Borsuk zawiera w sobie wszystko – od podwozia po system wieżowy. Ten stopień skomplikowania jest przełomowy dla naszego przemysłu zbrojeniowego. Co ważne, mamy do czynienia z kooperacją przemysłu państwowego i prywatnego – zwrócił uwagę Cielma.
Iryda to projekt samolotu szkolno-bojowego, który miał być następcą TS-11 Iskra, ale wyprodukowano tylko kilka egzemplarzy. Z kolei Loara to kryptonim samobieżnego zestawu przeciwlotniczego, nad którym prace przerwano w 2009 roku.
Cielma zwrócił też uwagę, że „jak się rozmawia z przemysłem, to słychać, że wojsko tym kontraktem nie odpowiada na możliwości produkcyjne, które będą za dwa-trzy lata”. – Mam więc nadzieję, że jest to pierwsza umowa i wraz ze wzrostem zdolności produkcyjnych będą kolejne zamówienia jeszcze przed zrealizowaniem obecnego kontraktu. Jeśli nie zwiększymy dostaw ponad 20-30 pojazdów rocznie, to zostaniemy z BWP-1 do 2040 roku – dodał.
Co to jest BWP?

Bojowe wozy piechoty (BWP) to opancerzone pojazdy przeznaczone do transportu żołnierzy i zapewnienia im wsparcia ogniowego. Zwykle zabierają około dziesięciu ludzi, w tym dowódcę, działonowego i kierowcę. Resztę stanowi desant, który w razie potrzeby opuszcza pojazd i walczy pieszo. We współczesnych konstrukcjach uzbrojeniem wozu jest umieszczona w wieży małokalibrowa, szybkostrzelna armata, sprzężona z karabinem maszynowym, uzupełniona wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych. Armata i karabin zwykle wystarczają przeciwko sile żywej i słabo opancerzonym celom. Jeśli na horyzoncie pojawi się bardziej wymagający przeciwnik, można sięgnąć po przeciwpancerne pociski kierowane, ale ich liczba jest ograniczona. BWP mogą być pojazdami kołowymi, przykładem jest Rosomak, ale tylko w wersji, w której ma wieżę z działkiem. Większość BWP porusza się jednak na gąsienicach. To dlatego, że powinny w trudnym terenie nadążać za czołgami i zapewniać im wsparcie.
Bojowe wozy piechoty to klasa pojazdów powstała po drugiej wojnie światowej. Pod względem uzbrojenia są słabsze od czołgów, ale silniejsze od transporterów opancerzonych. Te ostatnie mają broń tylko do samoobrony (zwykle to karabin maszynowy). Czołgi zaś dysponują armatą dużego kalibru, są też silniej opancerzone i mają większe rozmiary. Armie na całym świecie prócz podstawowej wersji bojowego wozu piechoty zamawiają też wersje specjalistyczne – np. wozy rozpoznawcze, ewakuacji medycznej, dowodzenia, samobieżne moździerze i działa itp.
Te oddziały, dla których BWP na gąsienicach są podstawowym uzbrojeniem, nazywa się wojskami zmechanizowanymi. Jeśli zaś taką rolę pełnią pojazdy kołowe, mówi się o wojskach zmotoryzowanych.
Borsuk – premiera na MSPO w Kielcach

Nowy pływający bojowy wóz piechoty, któremu nadano kryptonim Borsuk, to dzieło polskiego przemysłu obronnego, choć powstał z udziałem importowanych komponentów. Został opracowywany na podstawie umowy podpisanej w październiku 2014 roku z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Zadania podjęło się konsorcjum, którego liderem została Huta Stalowa Wola. Z państwową spółką z Podkarpacia współpracują inne firmy należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej – Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych OBRUM w Gliwicach, Rosomak w Siemianowicach Śląskich, Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne w Poznaniu, Wojskowe Zakłady Elektroniczne w Zielonce koło Warszawy – oraz stołeczne uczelnie: Politechnika Warszawska, Wojskowa Akademia Techniczna i Akademia Sztuki Wojennej, a także Wojskowy Instytut Techniki Pancernej i Samochodowej z Sulejówka.
Pierwotnie dofinansowanie z NCBiR wynosiło 62 mln zł, kolejne 13 mln zł stanowił wkład własny firm tworzących konsorcjum. Po aneksie z 2023 r. dofinansowanie przekroczyło 330 mln zł, a wkład własny wykonawcy – prawie 20 mln zł, choć według branżowej prasy jest znacznie wyższy.
Podwozie Borsuka opiera się na uniwersalnej modułowej platformie gąsienicowej (UMPG), uzbrojenie zaś zostało umieszczone w zdalnie sterowanym systemie wieżowym (ZSSW-30). Pierwszy wykonany w całości w metalu model zaprezentowano w 2017 roku. W tym samym roku zaprezentowano go na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach. W 2024 roku miała miejsce pierwsza prezentacja za granicą – na targach w Paryżu.
Załoga Borsuka składa się z trzech żołnierzy – dowódcy, kierowcy i operatora uzbrojenia. Z tyłu jest miejsce dla sześciu żołnierzy desantu.
Pojazd ma 7,6 metra długości i 3,4 m szerokości. Oznacza to, że pojazd jest nieco tylko krótszy i jednocześnie zauważalnie szerszy od Rosomaka (7,8 m x 2,8 m). Dla porównania, dopuszczalna w Polsce maksymalna szerokość ciężarówki to 2,55 m, a długość (dla pojazdu pojedynczego) – 12 m.
Napęd Borsukowi zapewnia power pack z 720-konnym silnikiem od niemieckiego MTU. Pojazd może poruszać się z prędkością do 65 kilometrów na godzinę na drogach utwardzonych. Prędkość maksymalna podczas pływania to osiem-dziesięć kilometrów na godzinę. W wodzie napęd zapewniają zamontowane na stałe pędniki. Zawieszenie jest hydropneumatyczne.
Borsuk jest jedynym obecnie opracowywanym bojowym wozem piechoty, który może samodzielnie, bez przygotowania pokonywać przeszkody wodne. O ile współcześnie wymagania sił zbrojnych na całym świecie idą w kierunku zwiększenia opancerzenia bojowych wozów piechoty, co pociąga za sobą wzrost masy i wymiarów, o tyle Wojsko Polskie postawiło na pływalność, co wynika z tego, że w kraju mamy liczne rzeki i jeziora.
Pływalność była tym wymogiem, nad którym toczyły się najdłuższe dyskusje – sięgające jeszcze prób modernizacji skonstruowanego w ZSRR BWP-1, który do dziś stanowi podstawę polskich wojsk zmechanizowanych. Żeby pogodzić pływalność z wystarczającym poziomem ochrony przed ostrzałem i minami, Borsuk ma rozmiary mniejsze niż inne współczesne konstrukcje i mieści tylko sześciu żołnierzy desantu.
Masa bojowa w wariancie podstawowym wynosi 28 ton. Może się zwiększyć po zamontowaniu dodatkowego pancerza. Borsuk od początku projektowany był tak, by jego podzespoły były wystarczająco wytrzymałe, by radzić sobie z dopancerzoną wersją pojazdu – cięższą (mowa była nawet o 40-45 tonach) i niepływającą.

Uzbrojenie Borsuka zostało umieszczone w zdalnie sterowanym systemie wieżowym ZSSW-30. To bezzałogowa wieża, która mieści w sobie skonstruowaną w USA 30-mm armatę automatyczną Bushmaster II, karabin maszynowy UKM-2000C kalibru 7,62 mm z Zakładów Mechanicznych Tarnów oraz wyrzutnię z dwoma przeciwpancernymi pociskami kierowanymi Spike, opracowanymi w Izraelu, a produkowanymi w spółce MESKO w Skarżysku-Kamiennej. Obserwację terenu i celowanie zapewniają dwie głowice optoelektroniczne z warszawskiego PCO. Wszystko spina polski system kierowania ogniem.
Armata i karabin są takie same jak w załogowych wieżach Hitfist-30P, które od dwóch dekad stanowią uzbrojenie kołowych transporterów opancerzonych Rosomak. ZSSW-30 wyróżnia się jednak zintegrowaniem z wieżą pocisków przeciwpancernych.
Bezzałogowe, zdalnie sterowane wieże to obecnie standard w projektowaniu wozów bojowych. Stanowiska dowódcy (wyszukuje i wskazuje cele) i działonowego (operuje uzbrojeniem) są umieszczone wewnątrz opancerzonego pojazdu. Sama wieża może być lżej opancerzona, choć przez to, że trzeba w niej umieścić zapas amunicji, to środek ciężkości wozu przesuwa się w górę. Negatywnie wpływa to na stabilność wozu podczas jazdy w terenie i pokonywania przeszkód wodnych.
ZSSW-30 został opracowany w ramach osobnej pracy rozwojowej rozpoczętej w roku 2013. Powstał z myślą nie tylko o Borsuku, ale także o nowych Rosomakach. Jest dziełem państwowej Huty Stalowa Wola i prywatnej spółki WB Electronics. Mimo że jest rozwiązaniem nowym, jeszcze nie sprawdzonym w boju, to już zbiera bardzo dobre recenzje.
Prototyp ZSSW-30 został zaprezentowany w 2015 roku, a w 2022 roku zakończyły się badania kwalifikacyjne. Od 2022 roku Agencja Uzbrojenia zamówiła w trzech umowach 208 egzemplarzy, jak do tej pory wszystkie dla nowych Rosomaków.
Jesienią 2020 roku Borsuk z ZSSW-30 po raz pierwszy trafił na poligon – wtedy koło Drawska Pomorskiego. By przyspieszyć badania kwalifikacyjne, w kwietniu 2022 roku konsorcjum budujące Borsuka podpisało w NCBiR umowę na dostawę w ciągu roku czterech egzemplarzy pojazdu. Również w 2022 r. rozpoczęły się testy Borsuka w 15 Brygadzie Zmechanizowanej z Giżycka i Orzysza na Mazurach.
Na poligonach wyszło, że Borsuka trapią tzw. choroby wieku dziecięcego, charakterystyczne dla nowych konstrukcji. Po przejechaniu wielu kilometrów w terenie we wszystkich prototypach stwierdzono usterki układu przeniesienia napędu, przede wszystkim przekładni bocznych, czyli mechanizmów, które przenoszą moc silnika na koła napędowe, które z kolei wprawiają w ruch gąsienice. Już wcześniej, przy pierwszych testach odporności na wybuchy min kadłub uległ większym niż dopuszczalne odkształceniom. Żeby zakończyć badania z wynikiem pozytywnym, producent musiał wprowadzić zmiany.
Nie tylko Borsuk, także ciężki BWP
Borsuk wcale nie musi być jedynym bojowym wozem piechoty, jaki w najbliższych latach pozyska Wojsko Polskie. W sierpniu 2023 r. Agencja Uzbrojenia podpisała umowę ramową (a więc bez zobowiązań finansowych) na „kilkaset” Ciężkich Bojowych Wozów Piechoty (nieoficjalnie mowa o ponad 700 wozach). Umowa przewiduje „zakup z dostosowaniem”, czyli procedurę, która przewiduje integrację rozwiązań istniejących już na rynku. Stroną umowy jest konsorcjum złożone z Polskiej Grupy Zbrojeniowej i Huty Stalowa Wola, czyli głównego podmiotu w konsorcjum produkującym Borsuka.
W momencie podpisania umowy ramowej zapowiadano, że ciężki BWP powstanie przez integrację ZSSW-30 z podwoziem, które powstanie z wykorzystaniem elementów haubicy samobieżnej Krab, która również jest produktem HSW. Z czasem pojawiły się pomysły, by wykorzystać podwozie oferowane przez producentów zagranicznych.
W 2023 roku zakładano, że ciężki BWP ma przewozić ośmiu żołnierzy desantu (Borsuk przewozi sześciu). Ma się odznaczać wysokim poziomem ochrony balistycznej i przeciwminowej. Nie jest wobec niego stawiany wymóg pływalności.
BWP-1 – poprzednik Borsuka

Pierwsza umowa wykonawcza na Borsuki oznacza, że w Wojsku Polskim rozpocznie się wreszcie proces zastępowania przestarzałych i wysłużonych bojowych wozów piechoty BWP-1, poza Polską znanych pod oznaczeniem BMP-1. To konstrukcja sowiecka, która weszła do produkcji w latach 60. XX wieku i wtedy uchodziła za rewolucyjną. U schyłku swoich rządów Władysław Gomułka ze względu na oszczędności zablokował pomysł rozpoczęcia w PRL produkcji licencyjnej odmiany tego wozu, oznaczonej jako TB-40.
BWP-1 był przebojem eksportowym sowieckiej zbrojeniówki. Wóz ma stosunkowo niską sylwetkę, jest zwrotny i może bez przygotowania pokonywać przeszkody wodne. Pancerz jest stosunkowo cienki, ale pochylone kątem płyty niwelują tę słabość – z przodu wóz jest odporny na ostrzał z działka kalibru do 20 mm, po bokach – z indywidualnej broni piechoty. Wadą wozu jest natomiast uzbrojenie główne umieszczone w jednoosobowej wieży – armata ma wprawdzie kaliber 73 mm, ale w zasadzie jest rodzajem granatnika o małej szybkostrzelności i niewielkiej sile rażenia. BWP-1 nie ma systemu kierowania ogniem, armata nie ma stabilizacji. Z kolei przeciwpancerne pociski kierowane już dawno przestały nadążać za opancerzeniem współczesnych czołgów podstawowych, a sterowanie nimi po wystrzeleniu jest bardzo kłopotliwe.
Z tyłu wozu, w przedziale desantu, pomiędzy siedziskami żołnierzy znajduje się główny zbiornik paliwa, kolejne dwa są w tylnych drzwiach. Dlatego w armiach krajów byłego ZSRR często można zobaczyć żołnierzy podróżujących na zewnątrz wozu, na pancerzu. Wprawdzie nie są wtedy chronieni przed ostrzałem i odłamkami, ale bardziej obawiają się pożaru, jeśli będą zamknięci w środku.
Do ludowego Wojska Polskiego pierwsza partia BWP-1 – kilkanaście egzemplarzy wyprodukowanych w ZSRR – trafiła pod koniec lat 60. XX wieku. Początek zakupów na szeroką skalę to pierwsza połowa lat 70., przy czym do Polski trafiały głównie wozy wyprodukowane w Czechosłowacji, w sumie około 1,3 tysiąca. Dziś przestarzałe i wysłużone wozy przez dekady służby w Polsce nie przeszły znaczącej modyfikacji. Tymczasem, już w latach 80. XX wieku Sowieci doszli do wniosku, że konstrukcja potrzebuje zmian, przede wszystkim nowego uzbrojenia głównego. W nowym BMP-2 zainstalowano wtedy małokalibrową, szybkostrzelną armatę automatyczną w dwuosobowej wieży.
Pod koniec lat 80. niewielka partia BWP-2 (62 wozy, czyli dwa ówczesne bataliony) trafiła nawet na uzbrojenie Wojska Polskiego. Jednak w połowie lat 90. nie było szans na zakupy kolejnych wozów w Rosji. Wojsko ze względu na oszczędności ograniczało typy posiadanego uzbrojenia, więc Polska sprzedała wszystkie egzemplarze do Afryki. Od tego czasu pojawiały się kolejne propozycje modernizacji BWP-1, najczęściej poprzez integrację sowieckiego podwozia ze sprowadzoną z Zachodu wieżą. Żaden z tych pomysłów nie został wdrożony. Ostatnia taka próba, program „Puma”, została zarzucona pod koniec pierwszej dekady XXI wieku.
Liczba BWP-1 pozostających nadal na uzbrojeniu Wojska Polskiego nie jest jasna. Wiadomo, że część z nich została przekazana Ukrainie, która broni się przed agresją Rosji. Szacunki Ośrodka Studiów Wschodnich, opublikowane w listopadzie 2024 r. przez Kancelarię Prezydenta, mówią, że Ukrainie przekazano z Polski ponad 250 BWP-1.