– Możemy przeciąć patologiczny związek pomiędzy partiami politycznymi a zarządzaniem spółkami Skarbu Państwa – uważa kandydat na prezydenta partii Razem Adrian Zandberg. Według niego, należy wprowadzić zasady, które skończą z traktowaniem państwowego majątku, jako „politycznego korytka”.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Łowiczu (woj. łódzkie) Zandberg przypominał zobowiązanie premiera Donalda Tuska, który przed wyborami zapowiadał, że po zmianie władzy skończy się rozdawnictwo posad w spółka Skarbu Państwa dla ludzi związanych z obozem rządzącym. W ten sposób lider partii Razem nawiązał do poniedziałkowej publikacji Wirtualnej Polski, w której poinformowano, że z Totalizatorem Sportowym współpracował internetowy hejter atakujący przeciwników PO na portalu X (dawniej Twitter).
– Ta instytucja po raz kolejny już okazuje się być miejscem, w którym ludzie są zatrudniani według deklaracji członkowskiej w partii politycznej, a niekoniecznie według kompetencji. To jest i niesmaczne, i nieprzyzwoite, i przede wszystkim szkodliwe dla zarządzania majątkiem publicznym, że nowy rząd wszedł z entuzjazmem w stare, pisowskie buty. Przecież robią dokładnie to samo: traktują majątek publiczny, jakby należał do aktualnie rządzącej partii – mówił Zandberg.
Jak podkreślił, miliony wyborców głosując półtora roku temu za zmianą władzy, oczekiwało, że skończy się zatrudnianie osób w państwowych spółkach według partyjnego klucza. Jak dodał, oczekiwali oni, że polskie państwo będzie zarządzane w sposób profesjonalny, a nie tego, że państwowy majątek będzie traktowany jak łup dla ekipy przejmującej władzę.
– My możemy – i to nie jest trudne do zrobienia – przeciąć ten patologiczny związek pomiędzy partiami politycznymi a zarządzaniem spółkami Skarbu Państwa i majątkiem publicznym. Możemy wprowadzić w Polsce jasną, transparentną procedurę konkursową. Możemy wprowadzić zasady, które skończą z traktowaniem spółek Skarbu Państwa, czy samorządowych, jako politycznego korytka – zapewnił Zandberg.
Jak zauważył, ten problem dotyczy także polityki lokalnej i samorządów. Dlatego – mówił – należy m.in. uzawodowić radnych i jednocześnie zakazać im pracy w zarządach spółek komunalnych i zasiadania w radach nadzorczych.
– Oddajmy nadzór nad spółkami komunalnymi w profesjonalne ręce. Bo sposób zarządzania, do którego przyzwyczaiły nas PO i PiS jest szkodliwy dla majątku publicznego. Wysyłanie kolegów z partii, żeby sprawdzili się w biznesie kończy się tak, że tracimy wiele rozwojowych szans – ocenił kandydat na prezydenta.
Zandberg odniósł się też do poglądów Sławomira Mentzena (Konfederacja) na temat aborcji. Zdaniem lewicowego polityka podglądy te są barbarzyńskie. Jak zauważył, kolejne wypowiedzi lidera Konfederacji i innych posłów tej partii odkrywają prawdę.
– Oni naprawdę tak myślą, oni naprawdę uważają, że wtrącanie do więzienia za przerwanie ciąży z gwałtu to jest dobry pomysł. Wiem, że to brzmi surrealistycznie, ale Sławomir Mentzen ma tutaj poglądy dosyć odległe od poglądów większości wyborców i wyborczyń w Polsce. Warto, żeby ta informacja docierała szeroko – podkreślił.
Mówiąc o popieranym przez PiS kandydacie na prezydenta Karolu Nawrockim ocenił, że jest on klonem Mentzena. Wskazał, że szef IPN jest przeciwny opodatkowaniu spekulantów mieszkaniowych oraz razem z politykami PiS ściga się z PO i Konfederacją, kto szybciej i skuteczniej zdemontuje publiczny system ochrony zdrowia.
– Mamy dziś trzech prawicowych kandydatów – Mentzena i dwa jego klony – którzy proponują program państwa minimum. Państwa, które będzie słabe, bezsilne i państwa, w którym nie będzie sprawiedliwości społecznej i na końcu zawiedzie miliony obywateli. Karol Nawrocki ma już naprawdę niewiele wspólnego z PiS Beaty Szydło, czy Lecha Kaczyńskiego. Karol Nawrocki to jest po prostu kolejny klon Konfederacji – przekonywał.
Zandberg w poniedziałek wziął udział w otwarciu w Łowiczu biura poselskiego Pauliny Matysiak, a po południu spotka się z mieszkańcami Skierniewic.
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja. Ewentualna druga tura zostanie przeprowadzona 1 czerwca.