Popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki zadeklarował we wtorek, że chce wziąć udział w debacie z kandydatem KO Rafałem Trzaskowskim, której tematem byłoby bezpieczeństwo państwa.
Zaapelował też, by Trzaskowski „zawnioskował” do premiera Donalda Tuska o zamknięcie zachodniej granicy, przez którą – jak mówił – dostają się do Polski nielegalni migranci.
Ubiegający się o urząd prezydenta prezes IPN składał we wtorek wizytę w woj. śląskim, w programie jego wizyty znalazły się m.in. Będzin, Sosnowiec i Jaworzno. – Widzę (…), że to jest biało-czerwone Zagłębie – powiedział podczas konferencji prasowej, nawiązując do powiedzenia o „czerwonym” Zagłębiu Dąbrowskim. W spotkaniu z dziennikarzami wzięło udział wielu zwolenników Nawrockiego, część z nich miało w rękach biało-czerwone flagi. „Karol Nawrocki prezydentem Polski”, „Zwyciężymy”, „Pierwsza tura”, „Tu jest Polska” – skandowali.
W swoim wystąpieniu kandydat nawiązał do organizowanej we wtorek przez Trzaskowskiego konferencji prasowej. – Ja takich konferencji od wielu dni zwołałem kilkadziesiąt – oświadczył i dodał, że był już w 249 miejscach w całym kraju, wielokrotnie spotykając się z dziennikarzami. – Chcę państwu powiedzieć, cytując Rafała Trzaskowskiego, że to się w pale nie mieści, że kandydat na urząd prezydenta cieszy się, że dwie godziny odpowiadał na pytania dziennikarzy – oznajmił.
Nawiązał też do słów kandydata KO, który przekonywał, że Nawrocki powinien poprosić prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, żeby ten wykonał telefon do prezesa NBP Adama Glapińskiego w sprawie obniżenia stóp procentowych. Nawrocki przypomniał, że zwrócił się w tej sprawie do Rady Polityki Pieniężnej. Podczas konferencji padło też pytanie o pensję i osiągnięcia prezesa NBP. Kandydat odpowiedział, że nie czuje się uprawniony, by komentować zarobki prezesa Glapińskiego. Według niego obniżkę stóp procentowych wstrzymuje dwóch członków RPP „wskazanych przez koalicję rządową”.
– Natomiast odnosząc się do Rafała Trzaskowskiego chciałbym powiedzieć, że to pan, panie Rafale, panie wiceprzewodniczący PO, powinien zadzwonić do swojego szefa, do Donalda Tuska i jeśli akurat pana nie będzie niańczył i nie będzie wywieszał pana banerów, to powinien pan zadać pytanie Donaldowi Tuskowi czy zgodziłby się na to, aby wziął pan udział w debacie prezydenckiej ze mną na temat bezpieczeństwa państwa polskiego – powiedział Nawrocki. Wyraził przekonanie, że główni kandydaci na prezydenta powinni na ten temat porozmawiać, bo to temat ważny dla Polaków.
– A przy okazji proszę zawnioskować do Donalda Tuska, aby zamknął zachodnią granicę państwa polskiego, bo przez naszą zachodnią granicę przedostają się nielegalni migranci, a Donald Tusk w obawie przed kanclerzem Niemiec, bo boi się kanclerza Niemiec, nie zamyka naszej zachodniej granicy (..) – powiedział Nawrocki i oświadczył, że jeśli zostanie prezydentem wykorzysta wszystkie instrumenty, by „dbać o interesy i bezpieczeństwo państwa polskiego, Polek i Polaków, a nie aby dbać o komfort państwa niemieckiego”.
Nawrocki był pytany o zmianę daty zapowiadanego wcześniej przez premiera Tuska „marszu patriotów” – z 11 na 25 maja, co oznacza, że odbędzie się on przed drugą turą wyborów. Nową datę podał we wtorek Trzaskowski. Przez IPN odpowiedział, że w jego kampanii zmienia to „niewiele” i jest dla niego bez znaczenia kiedy marsz się odbędzie. – Zamierzam pokonać Rafała Trzaskowskiego albo w pierwszej, albo w drugiej turze i zostać prezydentem Polski – oświadczył.
Jak mówił, sam w marszach patriotycznych uczestniczy „przez całe swoje życie”, marsz zapowiadany przez Tuska i Trzaskowskiego określił jako „partyjny”. – To kampanijny zabieg Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego – ocenił i wyraził opinię, że kandydat KO nie jest w pełni samodzielny i gdyby Trzaskowski został prezydentem, że „panel sterowania Rafałem Trzaskowskim pozostawałby w rękach Donalda Tuska”.
Pytany o wypowiedź Trzaskowskiego, który zapewnił, że jako prezydent będzie gwarantem tego, że rząd wywiąże się z obietnicy podniesienia kwoty wolnej od podatku, Nawrocki mówił, że Trzaskowski „powinien pozostać w konwencji prima aprilisu do końca kampanii wyborczej”. Zarzucił mu składanie wykluczających się deklaracji i ciągłe zmienianie zdania.
Nawrocki był też pytany o Sławomira Mentzena – o różnice programowe pomiędzy nim a kandydatem Konfederacji i sondaże, według których Mentzen ma niewielką stratę do Nawrockiego. Prezes IPN ocenił, że jego przewaga poparcia jest „bardzo bezpieczna”. Nawrocki mówił, że z Mentzenem różni go droga życiowa, bo sam nie miał możliwości korzystania z dóbr swoich rodziców „na taką wysoką skalę”. – Jestem człowiekiem, który swoją drogę życiową do momentu, w którym jesteśmy dzisiaj, wykreował sam i sam za nią odpowiadał, to nas na pewno różni – dodał.
Zadeklarował, że podatki powinny być niskie i proste, ale też prorodzinne, popiera obowiązujące rozwiązania socjalne i nie podpisałby podwyższenia wieku emerytalnego i nie zgodziłby się na prywatyzację służby zdrowia i jest przeciwnikiem konieczności opłaty za studia. – Nigdy bym przed państwem nie stał jako doktor nauk humanistycznych i prezes IPN gdyby nie jednak bezpłatne studia na Uniwersytecie Gdańskim – powiedział.
Kandydat przekonywał, że Sosnowiec jest przykładem miasta, w którym za rządów PiS zrealizowano wiele inwestycji, mimo że Sosnowcem rządził samorząd, tworzony przez politycznych przeciwników Zjednoczonej Prawicy. Oświadczył, że sam będzie prezydentem gotowym do współpracy z każdą stroną i obrony ważnych wartości. Obecnemu rządowi zarzucił, że „zwija” i cofa w rozwoju Polskę, rezygnując z ważnych inwestycji zaplanowanych przez poprzednie władze i oświadczył, że jeśli wygra wybory będzie „ostatnią basztą rozwoju państwa polskiego”.