Poseł Razem i kandydat na prezydenta Adrian Zandberg ocenił w niedzielę (6 kwietnia), że najlepszym sposobem na spekulację mieszkaniową i wzrost cen mieszkań jest odpowiedni system podatkowy.
Poseł Razem i kandydat na prezydenta Adrian Zandberg na konferencji prasowej w Sopocie mówił o spekulacji na rynku mieszkań. Wskazał, że ceny mieszkań w tym mieście, jedne z najwyższych w Polsce, nie pozwalają na wzięcie kredytu nawet na trzydzieści lat.
Zandberg podkreślił, że obecnie większość pracujących Polaków jest w takiej sytuacji, że nie stać ich na zakup mieszkania dla siebie i swojej rodziny.
– Bo ceny nieruchomości oszalały. Bo ceny nieruchomości oderwały się od realnej gospodarki, od realnych dochodów pokoleń Polaków, którzy żyją z pracy – mówił Zandberg i dodał, że nie jest to przypadek. Jego zdaniem kolejne rządy w Polsce pompowały pieniądze do sektora deweloperskiego i pozwalały na to, żeby spekulacja na rynku mieszkaniowym windowała ceny w te rejony, gdzie stały się zupełnie niedostępne dla znacznej części Polaków. Kandydujący w wyborach prezydenckich Zandberg podkreślił, że „także o tym będą te wybory”. – O tym, czy w końcu skończymy z samowolą deweloperki i czy skończymy z przyzwoleniem dla tego, żeby spekulanci mieszkaniowi rujnowali życie młodego pokolenia (…) wybory o tym, czy chcemy, żeby było tak jak dotąd – żeby państwo polskie napychało kabzę niewielkiej liczbie firm deweloperskich i dbało o interesy rentierów – mówił lider Razem.
Według niego najprostszym sposobem jest podatek antyspekulacyjny – niedotyczący ludzi mających własne mieszkanie, a tych, którzy kupują po kilka mieszkań w celach inwestycyjnych.
Poseł Razem podkreślił też, że w ostatnich latach wśród ludzi bogatych zapanowała moda, by zamiast inwestować w innowacyjną gospodarkę, inwestować miliony złotych na rynku nieruchomości. Jego zdaniem za takie działanie płaci młode pokolenie, dla którego mieszkania są niedostępne i za drogie.
– Powinniśmy iść dokładnie odwrotną drogą. Nie pozwalać na to, by spekulacja rozpleniała się w naszych miastach, tylko uciąć ją przy pomocy systemu podatkowego – mówił Zandberg i dodał, żeby skierować do najbogatszych jasny sygnał, żeby inwestowali w prawdziwą gospodarkę i tworzenie nowych miejsc pracy.
Zdaniem posła Razem, to co wydarzyło się na rynku nieruchomości, to część większego problemu – tego, że rządzący od 20 lat na zmianę Platforma z PiS-em, uznali, że „jak puścimy to wszystko na wolną amerykankę, to samo się ureguluje, a politycy nie będą musieli się narobić”. Jego zdaniem ten czas się kończy, bo przyszły trudniejsze lata i moment zmian geopolitycznych.