Konrad Matuszewski wraca do gry. Zawodnik Korony Kielce miał długi rozbrat z piłką za względu na kontuzję, której doznał na zimowy zgrupowaniu w Turcji. Uszkodzenie mięśnia brzuchatego łydki było na tyle poważne, że w rundzie wiosennej nie wystąpił jeszcze w żadnym meczu.
– Ta przerwa się niestety przedłużyła, ale ja już jestem szczęśliwy, że drugi tydzień trenuję z drużyną. Czuję się już na siłach. Myślę, że jak nie w najbliższym, to w kolejnym spotkaniu kibice będą mogli mnie zobaczyć na placu gry – stwierdził popularny Mata.
Niewykluczone, że wychowanek Deko Włoszczowa nim zagra w spotkaniu PKO BP Ekstraklasy, będzie musiał „przetrzeć się” w trzecioligowych rezerwach kieleckiego klubu, które w najbliższą sobotę zmierzą się w Tarnobrzegu z Siarką.
– Rozmawialiśmy z trenerem na ten temat, ale to było jeszcze przed urazem Marcela (red. Pięczka). Nie wiem, czy coś się w tej kwestii zmieniło. Strzelam, że i tak pewnie będzie to przetarcie. Dla mnie jak najwięcej minut spędzonych na boisku, to w tym momencie jak najlepiej – ocenił były zawodnik m.in. Legii Warszawa i Warty Poznań.
W trakcie rehabilitacji Korona uruchomiła klauzulę automatycznego przedłużenia ze swoim piłkarzem kontraktu o jeden rok.
– To było dla mnie takie miłe uczucie, że pomimo tej kontuzji jednak ktoś obdarzył mnie zaufaniem. I przez to, że grałem może tylko pół roku, ale dałem sobie taki kredyt u dyrektora sportowego, że przedłużył mi ten kontrakt na kolejny rok – podkreślił 23-letni obrońca.
Konrad Matuszewski w rundzie jesiennej w pełnym wymiarze czasowym zagrał w siedemnastu meczach PKO BP Ekstraklasy, w jednym pauzował z powodu żółtych kartek. Dołożył do tego trzy występy w Pucharze Polski.