Na piątkowej (11 kwietnia) debacie najwięcej może stracić Rafał Trzaskowski, a najwięcej zyskać Sławomir Mentzen – uważa doktor Aleksandra Kusztal, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Zdaniem ekspertki, w piątek do debaty prezydenckiej w Końskich dojdzie, nawet do dwóch debat, ale raczej nie będziemy świadkami starcia kandydatów, którzy od początku mieli stanąć do konfrontacji – Rafała Trzaskowskiego z Koalicji Obywatelskiej i Karola Nawrockiego popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość, bo nie leży to w ich interesach. Każdy z nich w obecnej sytuacji może za brak konfrontacji obwiniać kontrkandydata.
– W mojej ocenie ani Rafał Trzaskowski, ani Karol Nawrocki to nie są politycy z temperamentem wiecowym. Powiedziałabym raczej o nich: kandydaci studyjni, którzy lepiej wypadają na spotkaniach zorganizowanych. Myślę, że trochę się tej konfrontacji obawiają. Karol Nawrocki ma do stracenia sporo, ponieważ to jedyny kandydat, którego poparcie od wielu miesięcy utrzymuje się dokładnie na tym samym poziomie. Wydaje się, że osiągnął już pewien sufit poparcia – ocenia.
Wiele do stracenia ma też Rafał Trzaskowski, który nie zgodził się na udział w debacie organizowanej w poniedziałek (14 kwietnia) w Telewizji Republika i nie podał powodu. Zdaniem dr Aleksandry Kusztal propozycja debaty w Końskich to próba wybrnięcia z tej sytuacji.
– Być może została ona zaaranżowana też z powodu braku pomysłu na kampanię. Powiedzmy sobie szczerze, ta w wykonaniu Rafała Trzaskowskiego dotychczas nie była specjalnie ekscytująca. Jeżeli nie mamy pomysłu, to organizacja debaty wydaje się rozwiązaniem najprostszym – ocenia.
Doktor Aleksandra Kusztal mówi, że trudno ocenić, czy na zamieszaniu w Końskich zyskają pozostali kandydaci. Swój przyjazd zapowiedział Szymon Hołownia, kandydat Trzeciej Drogi. Do Końskich wybiera się także Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy, Joanna Senyszyn, a także Marek Jakubiak. Adrian Zandberg, kandydat partii Razem zapowiedział, że do Końskich nie przyjedzie. Podobnie zrobił Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji. Zdaniem dr Aleksandry Kusztal, Sławomir Mentzen na uniknięciu zamieszania może zyskać.
Politolog zwróciła też uwagę, że debata telewizyjna to też łakomy kąsek dla stacji telewizyjnych, którym transmisja takiego wydarzenia się zwyczajnie opłaca. Podkreśliła, że między stacjami też są animozje, które mogły zdecydować o wykluczeniu konkretnych telewizji z debaty.
W Końskich mają odbyć się dwie debaty telewizyjne – jedna o godz. 20 transmitowana przez TVP, TVN i Polsat oraz druga o godz. 18.50 organizowana przez TV Republika, wPolsce24 i Telewizję Trwam.