![RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Nie wierz panno chłopcu” [POSŁUCHAJ] - Radio Kielce RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Nie wierz panno chłopcu” [POSŁUCHAJ] - Radio Kielce](https://radiokielce.pl/wp-content/uploads/2024/09/ludowe-fot-canva.png)
Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Nie wierz panno chłopcu” [POSŁUCHAJ].
Przestrogi dla młodych panienek artykułowane są z uporem przez starsze pokolenia. Nauki niczym w niedzielnej szkółce, przekazywane są do ostatecznego wykucia na pamięć i przestrzegania przez całe życie. Nudne, nie do zaakceptowania to sformułowanie tak jednoznaczne, że nie warto tych ostrzeżeń na serio przyjmować. Przecież i tak po swojemu każdy sobie sam ostatecznie to życie układa. Któżby się tam przejmował naukami, które – zdaniem młodej generacji – zwyczajnie skrzeczą. Nie przystają absolutnie do realiów. A przez swoją natrętną dydaktykę już w chwili sformułowania stają się archaiczne i absolutnie nie do zaakceptowania. Nic nie znaczące. To truizm, że jakby tak małolat wiedział, że się za chwilę potknie i przewróci, toby wcześniej rozsiadł się wygodnie niczym basza na tureckim siedzisku. Zanim się nie poparzy wszystkich pouczających, podyktowanych przez ludową mądrość i wieloletnie doświadczenie życiowe ostrzeżeń, ostatecznie i kategorycznie na serio nie akceptuje. Bo niby jak to, na co, po co, a w ogóle – dlaczego? Ci, którzy dzisiaj są mądrzy i swoje o życiu widzą, kiedyś tam, nie wiadomo dokładnie w jakich czasach i przy jakich okazjach, wszak identycznie postępowali. A na dodatek te same błędy seryjnie popełniali! Do tej samej czarnej dziury wpadali, łamali sobie nogi na tych samych wertepach. Pewnie, że na inne, odległe w latach czasy rozumu nabrali. A teraz grzejąc kości pod piecem, kompletnie inaczej na boży świat spoglądają. Bardziej może racjonalnie, kunktatorstwo się wdarło, może wstrzemięźliwa rezerwa? Ale przecież kiedyś tam, kiedyś tam dawno – może ze sto albo i więcej lat temu – mierzyli się na ogół z bliźniaczymi problemami. No i co się takiego wydarzyło? Nie wyszli z czasem na porządnych ludzi? Nie są dzisiaj zadowoleni z losu, jaki stał się ich udziałem? Co to znowu za przestroga i mecyje, żeby dziewczyny nie wierzyły chłopakom? A komu niby mają te panienki zaufać? Rodzicom, co to swojego skraju stołu wiecznie pilnują i nic o prawdziwym życiu tak na serio nie wiedzą? Dziadkom, którzy już dawno zapomnieli na amen o urodzie życia? O smakach, jakie niosła niegdyś beztroska młodość i słodkie dolce far niente? Dwie połówki jednego rozerwanego jabłka, czy się to komuś podoba czy nie, pasują do siebie idealnie. Raz jest słońce, w innej chwili natomiast siąpi w najlepsze deszcz. Albo po ciemnej nocy przychodzi – zawsze – zwyczajny, ale przecież rozświetlony elegancko dzień. Teza, że każdy chłopak to ladaco i czort rodem z piekła krytyki zatem zwyczajnie i po ludzku – nie wytrzymuje. Przez co, tak ostatecznie i na serio nie powinna być absolutnie poważnie traktowana. A nadobna panienka przestrogi, żeby chłopakom nie wierzyć, nie ufać, bo to odnoga z piekła rodem i trucizna poważnie i na serio – nie przyjmie. I coś mi się wydaje, że ma w tym swoim uporze świętą rację!