Osoby śmiertelnie chore mają utrudniony dostęp do domowej opieki hospicyjnej, w najgorszej sytuacji są noworodki – ocenia kielecka delegatura Najwyższej Izby Kontroli.
Grzegorz Walendzik, dyrektor delegatury NIK w Kielcach tłumaczy, że domowa opieka hospicyjna obejmuje opiekę nad pacjentem terminalnym w znajomym dla niego otoczeniu, co zwykle poprawia nastrój chorego. W naszym regionie działa 19 hospicjów, NIK przeprowadziła kontrolę w 5 z nich. Sprawdzano okres od 2020 do 2024 roku.
– Nie wszystkim pacjentom z województwa świętokrzyskiego, którzy wymagali domowej opieki hospicyjnej umożliwiono dostęp do tych świadczeń. Co więcej, w województwie w ogóle nie zapewniono perinatalnej opieki hospicyjnej, a w czterech powiatach nie zabezpieczono dostępu dla starszych dzieci – tłumaczy dyrektor.
Efektem wniosków pokontrolnych był konkurs ogłoszony przez Narodowy Fundusz Zdrowia na organizację perinatalnej opieki hospicyjnej. W efekcie, w tym miesiącu Caritas Diecezji Kieleckiej uruchomiła taką placówkę.
Kontrola NIK wykazała jeszcze, że większość hospicjów nie prowadziło lub prowadziło nierzetelnie listy oczekujących pacjentów. W efekcie chorzy nie wiedzieli czy i kiedy zostaną objęci opieką domową. Grzegorz Walendzik mówi, że częściową odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi NFZ w Kielcach.
– Tych list czasami nie było, czasami ich nie prowadzono, a niekiedy przez 3 lata przedstawiano te same nazwiska, w tym również osób, które w międzyczasie zmarły. Tego typu sytuacje powinny być wychwytywane i świadczą o tym, że NFZ nierzetelnie prowadził analizę tych list – mówi Grzegorz Walendzik.
NIK miała uwagi też m.in. do zbyt małej liczby osób objętych opieką psychologiczną. Grzegorz Walendzik podkreśla, że domowa opieka hospicyjna jest szczególnie ważna dla naszego regionu, bowiem jesteśmy najszybciej starzejącym się regionem w Polsce.