W 29. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała na wyjeździe z Piastem Gliwice 1:1 (1:0). Gola dla kielczan w 45+1 minucie zdobył Hiszpan Pau Resta, dla rywali w 90. minucie trafił Tomasz Mokwa.
– Na pewno szkoda, że straciliśmy bramkę w doliczonym czasie gry, bo gdzieś już czuliśmy te trzy punkty. Ale wydaje mi się, że my byliśmy w pierwszej połowie lepszą drużyną. Piast był lepszy w drugiej połowie. Z perspektywy całego meczu wydaje mi się, że ten remis jest sprawiedliwy, choć bardzo boli. Dla mnie był to na pewno wyjątkowy mecz. Gdzieś to wewnętrznie troszkę inaczej przeżywałem niż inne w Ekstraklasie. Miał dla mnie taki dodatkowy smaczek, ale bardzo pozytywny – ocenił wychowanek Piasta, pomocnik Korony Wojciech Kamiński.
– Taki remis smakuje nam lepiej niż przeciwnikom. Co prawda Korona też w ostatniej minucie strzeliła gola tylko do przerwy. My z kolei wyrównaliśmy w ostatnich minutach i to powoduje, że na pewno z tego remisu możemy się cieszyć. Nie jesteśmy zadowoleni na pewno z tego jak się zaprezentowaliśmy w tym meczu. Jeżeli chodzi o poziom gry to na pewno był to jeden z naszych słabszych występów. Tym bardziej wartość tego punktu jest w tym momencie bardzo duża, bo uważam, że stać nas na o wiele lepszą grę w piłkę – powiedział trener Piasta Aleksandar Vuković.
– Jesteśmy źli na siebie, bardzo źli, bo w doliczonym czasie gry wypuściliśmy zwycięstwo z rąk. Zwycięstwo, które dałoby nam już pewne utrzymanie. Zdobyliśmy punkt, ale generalnie to jest takie uczucie wielkiego niedosytu. Szczególnie jak się bramkę traci w końcówce, bo całkiem inaczej się układał ten mecz. Rywal strzela gola przy takim trochę braku naszej koncentracji i to boli. Musimy się z tym zmierzyć i przez święta funkcjonować. Ale z drugiej strony jest punkt, który dokładamy do swojego dorobku. Trochę nam pokrzyżowały szyki te wymuszone zmiany, bo Kamiński poprosił o zmianę. To też nie było planowane. Za chwilę kontuzja Dalmau i z meczu, w którym chcieliśmy jeszcze coś dołożyć, czyli Piasta dobić, skończyło się tym, że zaczęliśmy się bronić. I to się nigdy dobrze nie kończy. W naszym wypadku to niestety tak było. Mamy punkt, jest niedosyt, ale miejmy nadzieję, że ta pogoda, okres świąteczny trochę to zrównoważy i przypudruje – podsumował trener Korony Jacek Zieliński.
Piast Gliwice – Korona Kielce 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Pau Resta (45+1-głową), 1:1 Tomasz Mokwa (90+1-głową).
Żółta kartka – Piast Gliwice: Jakub Czerwiński, Igor Drapiński. Korona Kielce: Wiktor Długosz.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 4 620.
Piast Gliwice: Frantisek Plach – Akim Zedadka, Jakub Czerwiński, Miguel Munoz, Igor Drapiński (46. Tomas Huk) – Michał Chrapek (78. Tomasz Mokwa), Tihomir Kostadinov, Jorge Felix, Patryk Dziczek, Maciej Rosołek (60. Erik Jirka) – Thierry Gale (60. Miłosz Szczepański).
Korona Kielce: Rafał Mamla – Wojciech Kamiński (70. Bartłomiej Smolarczyk), Konstantinos Sotiriou, Pau Resta – Wiktor Długosz (70. Hubert Zwoźny), Martin Remacle, Nono, Konrad Matuszewski – Dawid Błanik (63. Pedro Nuno), Jewgienij Szykawka (63. Adrian Dalmau, 82. Jakub Konstantyn), Mariusz Fornalczyk.
W poprzedniej kolejce Piast wygrał na własnym stadionie z wyżej notowaną Pogonią Szczecin 2:1, a kielczanie u siebie ograli Widzew Łódź 2:1. Gliwiczanie przystępowali do sobotniego spotkania z przewagą punktu nad Koroną. W ekipie gości zabrakło pauzującego za żółte kartki kapitana Miłosza Trojaka.
Kibice zmierzający na gliwicki stadion mogli przed pierwszym gwizdkiem sędziego wziąć udział w uroczystym święceniu pokarmów, które obok areny. Pierwsza połowa spotkania upłynęła pod znakiem przewagi przyjezdnych. Drużyna trenera Jacka Zielińskiego miała inicjatywę, częściej atakowali, zwłaszcza po szybkich akcjach „skrzydłami”. Gra nie mogła porwać widzów. Zbyt wiele było niedokładności, za dużo walki o piłkę, a brakowało podbramkowych okazji.
Bramkarz gospodarzy obronił płaskie uderzenie Dawida Błanika z rzutu wolnego egzekwowanego z bardzo dużej odległości, potem poradził sobie z próbą Mariusza Fornalczyka.
Wyraźnie niezadowolony szkoleniowiec Piasta Aleksandar Vukovic pokrzykiwał do swoich graczy zza linii bocznej.
Wydawało się, że do przerwy kibice nie zobaczą goli, ale zmianę wyniku przyniosła ostatni akcja kielczan. Z rzutu rożnego dośrodkował Błanik, a Pau Resta wyskoczył przed bramką najwyżej i głową z bliska trafił do siatki.
Po zmianie stron sympatycy zespołu gospodarzy optymistycznie domagali się od swoich piłkarzy wygranej. Niewiele na to wskazywało, bowiem rywale nie pozwolili się zamknąć przed swoją bramką.
Przeszkadzali gliwiczanom już na ich połowie, sami próbowali stworzyć zagrożenie. Bramkarz Korony skutecznie interweniował po strzałach Akiam Zedadki i Miłosza Szczepańskiego.
Gospodarze uratowali punkt w doliczonym czasie. Po podaniu Szczepańskiego z rzutu rożnego piłka trafiła do Tomasza Mokwy, a rezerwowy obrońca głową pokonał Rafała Mamlę.