Korona Kielce, która w 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy wygrała przed własną publicznością z Jagiellonią Białystok 3:1 zagwarantowała sobie utrzymanie w piłkarskiej elicie. Do końca sezonu zostały jeszcze cztery kolejki, ale podopieczni Jacka Zielińskiego mają już bezpieczną przewagę punktową nad strefą spadkową.
Goście wyszli na prowadzenie w 24. minucie po bramce zdobytej z rzutu karnego przez Afimico Pululu. W doliczonym czasie pierwszej połowy do wyrównania doprowadził Jewgienij Szykawka. Tuż po przerwie gola strzelił Pau Resta, a wynik spotkania ustalił w 59. minucie Mariusz Fornalczyk.
Dla Jagiellonii była to druga porażka z rzędu. Po przegranych meczach z Zagłębiem Lubin i Koroną Kielce białostocka drużyna zdecydowanie oddaliła się od obrony tytułu mistrza Polski.
– Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Do bramki wyrównującej mieliśmy dobre momenty, gra nam się układała. Na niełatwym terenie dużo posiadania, też wejścia w pole karne. Korona nie stwarzała zbyt dużego zagrożenia, ale faktycznie wejście w drugą połowę miała piorunujące. Szybko strzelone dwie bramki i mecz całkowicie się odwrócił. No cóż, nie jest to dla nas łatwy moment. Tak jak przyjmowaliśmy wielokrotnie pochwały i słusznie za swoją postawę, czy w lidze, czy w Europie, tak teraz pewnie będziemy musieli przyjąć krytykę. Jeżeli w dwóch meczach z przeciwnikami z dołu, bądź z środka tabeli, oczywiście nie odbieram nic Zagłębiu, czy Koronie, bo są w dobrym momencie. Mamy ten słabszy okres i one to świetnie wykorzystały. Jeżeli jednak przegrywamy dwa razy 1:3, to coś po prostu nie funkcjonuje tak jak powinno – powiedział trener Jagi Adrian Siemieniec.
Zadowolenia z wyniku i samego spotkania był szkoleniowiec Korony Jacek Zieliński.
– Naprawdę dobry mecz. Bardzo ważne zwycięstwo, które daje już nam spokój w tabeli, czyli ten taki plan, o którym gdzieś tam marzyliśmy się ziścił. Cztery kolejki, przed końcem jesteśmy utrzymani w lidze. Ciężko się ten mecz nam ułożył, bramka z karnego, szło nam naprawdę na początku jak po grudzie, ale złapaliśmy wreszcie wiatr w żagle i potwierdziliśmy to trzema pięknymi golami. Bardzo się cieszę, duże słowa uznania dla chłopaków, bo zasłużyli sobie na te pochwały. W końcu wygraliśmy z aktualnym mistrzem Polski. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Jagiellonia jest zmęczona, że może być problemy w drugiej połowie, dlatego chcieliśmy tą intensywnością cały czas ich dociskać i tak się stało w drugiej połowie – ocenił szkoleniowiec.
Trafienie Miłosza Fornalczyka na 3:1 śmiało można określić mianem bramki „stadiony świata”.
– Taki był gol w stylu Mariusza Fornalczyka. Teraz się będzie oczywiście dorabiało ideologię, ale on naprawdę dużo ostatnio pracuje nad takim zakończeniem akcji. Właśnie z narożnika szesnastki, uderzeniem po długim rogu. Dzisiaj wykonał to wszystko najlepiej jak potrafi – dodał trener Żółto – Czerwonych.
Spotkanie z trybun stadionu w Kielcach oglądał m.in. Michał Probierz. Selekcjoner reprezentacji Polski w rozmowie z Jackiem Zielińskim chwalił grę Mariusza Fornalczyka.
– Michałowi podobała ta bramka, bo była przedniej urody. Natomiast myślę, że Mariusz generalnie zaprezentował się z bardzo dobrej strony, więc dał kolejny sygnał, żeby się liczyć z jego osobą w kontekście reprezentacyjnych powołań. Natomiast selekcjoner rzeczywiście gratulował nam postawy, dobrej gry i meczu. Miło to słyszeć – stwierdził tarnobrzeżanin.
Ważnego „gola do szatni” strzelił Jewgienij Szykawka. Dla białoruskiego napastnika, to pierwsze trafienie w Ekstraklasie od 337 dni.
– Przede wszystkim media przestaną liczyć, ile on nie strzelił bramki, bo temat skończony, saga zakończona. Natomiast ja się bardzo cieszę z tego, bo Sziki zagrał dobry mecz, wykonał kapitalną pracę, jeśli chodzi o taką rzecz, która jest niezauważalna w poczynaniach napastnika, czyli pójście do pressingu, absorbowanie obrońców. Strzelił piękną bramkę, która, co by nie mówić, była bardzo ważna. Bramka do szatni trochę zachwiała Jagą, a nam dała taki powiew optymizmu przed drugą połową i to się przełożyło błyskawicznie po przerwie – zakończył Jacek Zieliński.
– Źle zaczęliśmy pierwsze 25 minut. Musieliśmy zmienić ustawienie i jak to zrobiliśmy zdobyliśmy bramkę do szatni i wyszliśmy na drugą połowę bardzo zmotywowani. Gola strzeliłem dla drużyny, żebyśmy wygrali z mistrzem Polski. Cały czas trenuję te zejścia do prawej nogi i strzał. Próbowałem tych uderzeń, nie siadały mi wcześniej, ale dzisiaj w końcu się udało. Cztery kolejki przed końcem sezonu mamy utrzymanie i bardzo się z tego cieszymy. Myślę, że w naszych głowach nie ma, że teraz będziemy sobie wychodzić na boisko i po prostu tak ograć. Chcemy dalej wygrywać, dalej punktować i pokazywać się z dobrej strony – powiedział Mariusz Fornalczyk.
W 31. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zmierzy się przed własną publicznością z GKS Katowice. Mecz rozegrany zostanie w poniedziałek 5 maja o godzinie 19.