Solidarność Regionu Świętokrzyskiego pielgrzymowała do Patrona Robotników – świętego Józefa. Uroczystości Międzynarodowego Dnia Solidarności Ludzi Pracy odbyły się w sanktuarium św. Józefa Robotnika w Kielcach. Mszę w intencji osób pracujących i bezrobotnych oraz ich rodzin odprawił metropolita lwowski, arcybiskup Mieczysław Mokrzycki.
Podczas homilii podkreślał, że postawa świętego Józefa jest godna naśladowania.
– W dzisiejszym świecie, w którym często mierzy się wartość człowieka przez jego sukcesy, zarobki czy wpływy, święty Józef przypomina nam, że największą wartością jest wierność codziennym obowiązkom i życie zgodne z Bożą wolą. Dlatego warto w świętym Józefie dostrzec wzór dla każdego człowieka pracy, bo każda uczciwa praca ma sens, nawet jeśli nie przynosi poklasku. On pokazuje, że można być w świętym w warsztacie, na budowie, w biurze czy w domu – tłumaczył.
Praca może być także źródłem cierpienia.
– Dzieje się tak, gdy pracownik jest źle traktowany, wyzyskiwany, gdy młody człowiek nie może znaleźć pracy, choć ma wykształcenie, gdy ktoś musi wyjechać za granicę, bo w kraju nie ma szans na godne życie, gdy człowiek wraca do domu i czuje, że nikt nie docenia jego wysiłku. Nie zapominajmy też o tych, którzy chcieliby pracować, ale nie mogą. Bezrobocie to nie tylko problem ekonomiczny, to ból duszy. Człowiek, który czuje się niepotrzebny, łatwo wpada w rozpacz. Dlatego modlitwa do świętego Józefa Robotnika jest tak ważna, bo on zna ciężar pracy, ale też zna ciężar niepewności – opowiadał.
Arcybiskup podkreślał, że w życiu i pracy warto być uczciwym człowiekiem.
– Opowiadano mi kiedyś historię pewnego stolarza, prostego człowieka z małego miasteczka. Nikt by go nie zauważył. Ale kiedy jego warsztat spłonął, cała społeczność zebrała się, żeby mu pomóc, bo wiedzieli, że to uczciwy człowiek. Jego życie było jak świętego Józefa – bez rozgłosu, ale pełne światła. Patrząc na świętego Józefa dostrzegamy, że praca uczy odpowiedzialności, systematyczności i pokory – mówił.
Jesteśmy tutaj z kilku powodów – historycznych, towarzyskich, ale też zastanawiamy się nad problemami pracowników mówi Waldemar Bartosz, przewodniczący świętokrzyskiej „Solidarności”.
– Dzięki Solidarności, od 1980 roku mamy możliwość powrotu do korzeni Święta Pracy. Kiedyś zostało ono zawłaszczone przez komunistów. Powstało w Stanach Zjednoczonych, w 1886 roku w Chicago. Wprowadzono je, aby upamiętnić krwawy strajk robotników w tym mieście. Co roku na całym świecie, związki zawodowe robią spotkania, żeby upamiętnić to wydarzenie, ale też spojrzeć na problemy pracownicze – tłumaczy.
Wśród tych problemów w naszym regionie są m.in. upadłość Chemaru, niepewność co do funkcjonowania Siarkopolu i niepewność co do przyszłego właściciela Huty Ostrowiec.
– Stoimy przez wyzwaniem jak zapobiegać tym problemom i jakich rozwiązań dla nich szukać. W większości zakładów produkcyjnych panuje zła sytuacja ekonomiczna, co ma związek z wysokimi cenami energii elektrycznej. My przestajemy być konkurencyjni, bo jeśli energia jest droga, to i produkt jest drogi. Jak produkt jest mało konkurencyjny, to się nie sprzedaje, są zwolnienia, redukcje etatów, a w konsekwencji – upadłość zakładu. Od każdego rządzącego domagamy się tarcz osłonowych dla tych firm i zawieszenia zielonego ładu. Europa się cofa przez nałożenie restrykcyjnych podatków – wyjaśnia.
Przed nabożeństwem, delegacje zakładowych organizacji związkowych złożyły kwiaty przed tablicą upamiętniającą powstanie „Solidarności” na skwerze im. Żeromskiego.