Kandydatka Lewicy na prezydenta Magdalena Biejat przekonywała w niedzielę (4 maja) w Legnicy, że nie można oszczędzać na służbie zdrowia i trzeba w końcu zadbać o odpowiednie finansowanie ochrony zdrowia. Przypomniała, że opowiada się przeciwko obniżeniu składki zdrowotnej dla przedsiębiorców.
W pod koniec kwietnia Senat poparł nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych obniżającą składkę zdrowotną dla przedsiębiorców od 2026 r. Nowelizacja wiąże się z ubytkiem wpływów ze składki do NFZ w kwocie ok. 4,6 mld zł, co rząd deklaruje pokryć z budżetu państwa. Nowela czeka obecnie na decyzję prezydenta.
Biejat na niedzielnej konferencji w Legnicy podkreśliła, że sprzeciwia się „wszystkim robionym na wariata, przy okazji kampanii wyborczej, pod publiczkę, z tak zwanym reformom”, tworzącym – jak oceniła – „kolejne wyłomy w budżecie państwa w obszarze ochrony zdrowia”.
Dodała, że „propozycja złożona przez Szymona Hołownię z poparciem Koalicji Obywatelskiej”, obniżająca składkę zdrowotną dla przedsiębiorców, nie służy „przysłowiowym szewcom, fryzjerkom czy krawcowym”. W jej opinii „służy przede wszystkim tym, którzy zarabiają dobrze, tym, którzy być może na jednoosobowej działalności gospodarczej prowadzą własną firmę adwokacką albo są prezesem banku na B2B”.
Wicemarszałek Senatu przekonywała, że aby podnieść jakość leczenia i opieki zdrowotnej w Polsce, nie można oszczędzać na służbie zdrowia. Podkreśliła, że Lewica chce reformy zdrowia, która zmieni system finansowania w taki sposób, żeby był – jak mówiła – sprawiedliwy i uczciwy. Jak mówiła, chodzi o to, by „ten system pozwalał zasypać dziurę w systemie ochrony zdrowia, ale jednocześnie był dostosowany do potrzeb i możliwości płacenia każdego z państwa”. – Żeby przestał opierać się przede wszystkim na barkach zwykłych pracowników, a zaczął polegać na prawdziwej solidarności społecznej, w której wielkie korporacje muszą dokładać się solidarnie, tak jak solidarnie musicie dokładać się wy do tego systemu – wyliczała. Jak mówiła, propozycja Lewicy zakłada m.in wprowadzenie podatku zdrowotnego, który obciąży wielkie firmy.
Obniżkę składki zdrowotnej dla przedsiębiorców Sejm uchwalił 4 kwietnia głosami KO, Polski 2050-TD i PSL-TD. Przeciwko byli posłowie PiS, Lewicy i koła Razem. Konfederacja wstrzymała się od głosu.
Andrzej Duda zapowiedział, że poprosi Radę Dialogu Społecznego o opinię w sprawie ustawy obniżającej składkę zdrowotną dla przedsiębiorców; do spotkania prezydenta z RDS ma dojść 5 maja w Pałacu Prezydenckim.
Premier Donald Tusk zapowiedział z kolei, że jeśli prezydent zawetuje zmiany w składce zdrowotnej, to jako premier podejmie kroki, by wrócić do tego tematu po wyborach prezydenckich.
Biejat mówiła także w niedzielę o ostatnich przypadkach przemocy wobec personelu medycznego, które – jak oceniła – wymagają zdecydowanego potępienia. Według kandydatki Lewicy, w służbie zdrowia należy poprawić ochronę personelu oraz dokładniej raportować i analizować przypadku agresji. – Ale też niech to będzie jasne, że taka przemoc nie bierze się znikąd. Jeżeli chcemy jej przeciwdziałać, to musimy zrozumieć jej przyczyny. A przemoc rodzi się z agresji i z frustracji. A frustracja rodzi się z fatalnych warunków funkcjonowania ochrony zdrowia. Z wydłużających się kolejek. Ze zbyt małej ilości liczby personelu na dyżurach, w szpitalach i w przychodniach. Z braku dobrej jakości opieki, który wynika również z niedofinansowania szpitali, przychodni, placówek ochrony zdrowia – mówiła.
We wtorek do gabinetu w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, w którym lekarz badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował medyka nożem. Mimo wysiłków personelu medycznego ortopeda Tomasz Solecki zmarł. Dyrektor placówki Marcin Jędrychowski poinformował, że napastnikiem był pacjent niezadowolony z przebiegu leczenia. Jak potem podał szef resortu sprawiedliwości Adam Bodnar, sprawcą był funkcjonariusz Służby Więziennej. Śledztwo ws. zabójstwa ortopedy wszczęła we wtorek Prokuratura Rejonowa Kraków-Podgórze; w środę 35-latek podejrzany o zabójstwo lekarza został aresztowany.
W związku z zabójstwem do dyspozycji premiera Donalda Tuska oddał się dyrektor generalny Służby Więziennej płk. Andrzej Pecka; tego samego dnia szef rządu odwołał go z funkcji.