Choć pogoda nie rozpieszczała, Podzamcze Chęcińskie i rynek w Chęcinach zamieniły się w ten weekend w XVII-wieczne pole bitwy. Wszystko za sprawą imprezy pt. „Dwór w ogniu! Szwedzi u bram Zamku Królewskiego!”. Można było przenieść się w czasy potopu szwedzkiego i z bliska obserwować rekonstrukcje bitew, pokazy barokowej mody oraz życie obozowe z epoki.
W Chęcinach pojawiło się kilkanaście grup rekonstrukcyjnych i około 150 statystów z Polski i Europy. Z Krakowa do Chęcin przyjechał Aleksander Rudakowski, dowódca Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Semeni Księcia Wiśniowieckiego”, która specjalizuje się w odtwarzaniu wojsk z XVII wieku.
– Dziś pełnimy wartę w obozie – część naszej grupy pojechała na zamek i na rynek, a my zostaliśmy tu, żeby pilnować, czy Szwedzi się przypadkiem nie kręcą. Wiadomo, w dworze zawsze znajdą się jakieś kosztowności, więc trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby nic nie przykleiło im się do rączek – śmieje się.
Opowiada, że jego pasja do historii zaczęła się, jak to często bywa, od ekranizacji powieści Sienkiewicza.
– Jak byłem mały, oglądaliśmy z braćmi w nieskończoność „Ogniem i mieczem”. Później, na jednej z krakowskich Nocy Muzeów, trafiłem na grupę rekonstrukcyjną i wciągnęło mnie to. Najpierw angażowałem się dla zabawy, a potem coraz bardziej na serio. I tak mija już prawie dziesięć lat – wspomina.
Rekonstruktorzy mają wiernie odtworzone stroje z XVII wieku, a przy ich pasach wiszą prawdziwe szable.
– Broń mamy jak najbardziej prawdziwą: szable, muszkiety, wierne repliki z epoki. Ładujemy tylko proch i papierową przebitkę, bez pocisków. To wystarczy, żeby robiło wrażenie – dodał.

Podzamcze Chęcińskie postanowił odwiedzić pan Adam wraz z rodziną. Opowiada, że część jego „drużyny” pochodzi z Krakowa, a część z okolic Jędrzejowa.
– Interesujemy się historią, a takie wydarzenia to świetna okazja, żeby poczuć klimat dawnych czasów. Mój bratanek pasjonuje się szermierką i trenuje walkę na szable, więc tego typu imprezy są dla nas czymś więcej niż tylko rozrywką. Można tu nie tylko obejrzeć inscenizacje i historyczny sprzęt, ale też kupić ciekawe, ręcznie robione przedmioty i po prostu miło spędzić czas – mówi pan Adam.
Wśród licznych grup rekonstrukcyjnych pojawili się także pasjonaci, którzy – choć niekoniecznie zrzeszeni w oficjalnych formacjach – z równym zaangażowaniem wcielali się w postacie z dawnych epok. Przybyli w barwnych strojach z różnych okresów historycznych, by na własnej skórze poczuć klimat minionych czasów i podzielić się tą atmosferą z innymi. Wielu z nich zna się z podobnych wydarzeń. Jak mówi pan Michał, to środowisko, które łączy wspólna pasja i miłość do historii.
– Staramy się nie tylko strzelać i maszerować, ale też pokazać emocje i dylematy ludzi z tamtych czasów – dodaje pan Michał, który w Chęcinach pojawił się w stroju piechoty polskiej, choć tym razem wyjątkowo nie jako pełnoprawny rekonstruktor. – To historia opowiadana nie z książki, ale żywym językiem: przez ogień, dym i pasję – dodaje.

Nie zabrakło też atrakcji edukacyjnych i rozrywkowych: otwartego obozu wojskowego, pokazu mody barokowej i stoisk, przy których można było przymierzyć elementy zbroi czy porozmawiać z rekonstruktorami.
Robert Jaworski, burmistrz Chęcin podkreśla, że tegoroczne wydarzenie ma szczególny wymiar historyczny.
– Cieszę się, że na Ziemi Chęcińskiej, zarówno na starówce, jak i obok dworu starostów w Podzamczu, możemy dziś oglądać ponad 300 rekonstruktorów z różnych krajów. Przyjechali, by wiernie odtworzyć wydarzenia sprzed 370 lat, kiedy to w 1655 roku wojska szwedzkie najechały Chęciny i okoliczne wsie. Dziś możemy do tych faktów nawiązać w sposób żywy i atrakcyjny. To nie tylko widowisko, ale także żywa lekcja historii. Taka, która uczy patriotyzmu, buduje świadomość i łączy wiedzę z emocjami. Tego właśnie chcemy, by kultura i edukacja szły w parze – dodał.
Impreza odbędzie się także w niedzielę (11 maja), początek o godzinie 10.
Organizatorami wydarzenia są: Regionalne Centrum Naukowo-Technologiczne w Podzamczu, Gmina i Miasto Chęciny oraz Zamek Królewski w Chęcinach.