Dwie debaty w Końskich, tęczowe i biało-czerwone flagi, apartament deluxe, a później kawalerka Nawrockiego – to jedne z ważniejszych punktów kampanii prezydenckiej przed pierwszą turą. Wyborcy oddadzą swój głos w niedzielę na jednego z 13 kandydatów.
Kampania formalnie ruszyła 15 stycznia, jednak kandydaci dużo wcześniej zaczęli prekampanię. Jako pierwszy, już w sierpniu ub.r. start kampanii ogłosił kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen. W KO prekampania zaczęła się pod koniec października, kiedy to dwaj „kandydaci na kandydatów” prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i szef MSZ Radosław Sikorski ruszyli w Polskę na spotkania z mieszkańcami. Później, zwycięzca prawyborów w Koalicji Obywatelskiej, Rafał Trzaskowski kontynuował spotkania w kraju. Również PiS wskazało kandydata w listopadzie – został nim prezes IPN Karol Nawrocki startujący jako kandydat obywatelski z poparciem Prawa i Sprawiedliwości. On także spotykał się z wyborcami w ramach prekampanii. Jeszcze przed ogłoszeniem wyborów kandydaci prezentowali na konwencjach swoje wizje prezydentury – w grudniu zrobili tak Trzaskowski oraz kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia.
Karol Nawrocki zaczynał jako kandydat szerzej nieznany elektoratowi PiS. Dopiero w toku kampanii zyskiwał rozpoznawalność, wraz z coraz wyraźniejszym wspieraniem go przez polityków PiS, a w kwietniu jasnymi deklaracjami ze strony prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Andrzeja Dudy.
Po ogłoszeniu startu Nawrockiego zaczęły się pojawiać publikacje nt. jego przeszłości. Portal Onet opublikował fragmenty anonimowego opracowania wskazujące na jego powiązania ze środowiskiem przestępczym i neonazistowskim. Nawrocki oświadczył wówczas, że raport jest „głęboką manipulacją” i połączeniem „prawd, półprawd i zupełnych kłamstw”. Kaczyński ocenił, że „jest to próba walki nieuczciwymi metodami z bardzo dobrym kandydatem na prezydenta”. Chwilę później ABW zatrzymało Olgierda L., gangstera skazywanego m.in. za sutenerstwo, wymienianego w opracowaniu. Nawrocki zapewniał, że jego relacje z Olgierdem L. były publiczne i wynikały z udziału tego mężczyzny w uroczystościach patriotycznych.

Media opisały też sprawę „apartamentu Nawrockiego”, czyli nieodpłatnego korzystania przez Nawrockiego, wówczas dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, z apartamentu deluxe w kompleksie hotelowym muzeum, a także jego podróży po świecie jako dyrektora muzeum i prezesa IPN.
Ponadto media donosiły, że Nawrocki pod pseudonimem Tadeusz Batyr opublikował biografię ojca chrzestnego trójmiejskiej mafii Nikodema Skotarczaka, zatytułowaną „Spowiedź Nikosia zza grobu”. Jako „Tadeusz Batyr” występował także w mediach, z zakrytą twarzą i zmienionym głosem, chwaląc w swoich wypowiedziach Karola Nawrockiego.
Trzaskowski próbował w kampanii rozszerzyć swój elektorat, kierując przekaz do centrowych, a także bardziej konserwatywnych wyborców. Wyszedł m.in. z propozycją uzależnienia wypłaty świadczenia 800 plus dla ukraińskich dzieci od płacenia przez ich rodziców podatków w Polsce.
Niekorzystna dla Trzaskowskiego okazała się jego pozytywna odpowiedź na wezwanie Nawrockiego do debaty; Trzaskowski skierował do popieranego przez PiS kandydata propozycję debaty „jeden na jeden”, która miałaby się odbyć w Końskich. Sztaby wyborcze nie dogadały się. Swój udział w debacie zapowiedział natomiast kandydat TD Szymon Hołownia. Podkreślił, że telewizja publiczna (która miała transmitować debatę) ma obowiązek bronić zasad wolnych i uczciwych wyborów.
– Dlatego w piątek jadę do Końskich, by wystąpić w debacie prezydenckiej – oświadczył Hołownia. Do Końskich, w ślad za Hołownią udali się też inni kandydaci.

Ostatecznie doszło do dwóch debat: pierwsza odbyła się na miejskim rynku i była transmitowana przez TV Republika, wPolsce24 i TV Trwam (media niedopuszczone do organizacji starcia Trzaskowski-Nawrocki), a pojawili się na niej: Karol Nawrocki, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Krzysztof Stanowski oraz Joanna Senyszyn. Po jej zakończeniu odbyła się debata w koneckiej hali sportowej – transmitowały ją TVP, Polsat i TVN, a uczestniczyło w niej ośmioro kandydatów (z 13 zarejestrowanych) – poza tymi z pierwszej debaty, również Rafał Trzaskowski, Magdalena Biejat i Maciej Maciak.
Druga debata w Końskich była krytykowana m.in. za udział w niej Telewizji Polskiej, która jako publiczny nadawca powinna w równym stopniu pokazywać wszystkich kandydatów, a także za chaos związany z tym, że pozostali kandydaci przybyli tam tak naprawdę bez zaproszenia (Trzaskowski zaprosił ich dopiero na ok. półtorej godziny przed planowanym rozpoczęciem). Były też wątpliwości co do finansowania debaty. Po wydarzeniu sztab Trzaskowskiego zapewnił, że był organizatorem debaty i ponosi wszystkie koszty jej organizacji. TVP oświadczyła, że koszty, łącznie z realizacją i wyprodukowaniem sygnału telewizyjnego, ponosi organizator tego wydarzenia, a jedynym kosztem poniesionym przez TVP jest wynagrodzenie prowadzącej oraz wydawcy.
Debata w hali sportowej w Końskich, która w zamierzeniu sztabu Trzaskowskiego miała mu dać większą przewagę nad Nawrockim, przyniosła mu falę krytyki, także ze strony kandydatów z ugrupowań koalicyjnych oraz spadek w sondażach, przy jednoczesnym wzroście poparcia m.in. dla Nawrockiego, Hołowni i kandydatki Nowej Lewicy Magdaleny Biejat. Podczas debaty Nawrocki zaskoczył Trzaskowskiego wręczając mu tęczową flagę, a przy swoim stanowisku stawiając flagę biało-czerwoną. Kandydat KO odpowiedział: „macie obsesję na punkcie gejów” i schował tęczową flagę. Chwilę później wzięła ją Biejat, podkreślając: „ja się tej flagi nie wstydzę”.
Na kolejnej debacie, „Super Expressu” pod koniec kwietnia, to Trzaskowski zaskoczył Nawrockiego, przynosząc biało-czerwoną flagę, którą kandydat popierany przez PiS zostawił po debacie w Końskich. Trzaskowski podkreślał, że polskiej flagi się nie porzuca.
Sławomir Mentzen postawił w kampanii na odwiedzenie jak największej liczby gmin w Polsce. Media społecznościowe obiegały filmy, na których kandydat Konfederacji, by zdążyć na kolejne spotkania, ucieka przed wyborcami biegnąc lub jadąc na hulajnodze. W marcu zaczął zyskiwać w sondażach, zbliżając się do Nawrockiego, a w niektórych nawet go wyprzedzając. Później jego sondażowe poparcie zmalało. Zdaniem komentatorów, mogło mieć na to wpływ m.in. wyczerpanie się „efektu świeżości” kandydata, mało stabilny elektorat, a także jego kontrowersyjne wypowiedzi nt. aborcji w przypadku ciąży powstałej w wyniku gwałtu („nie wolno zabijać niewinnych dzieci, nawet jeżeli to dziecko wiąże się z jakąś nieprzyjemnością), czy płatnych studiów („w moim idealnym świecie studia są płatne”). Mentzen nie wziął też udziału w dwóch debatach w Końskich, tłumacząc, że ma zaplanowane spotkania z wyborcami, i że nie chciał się prosić o udział w debacie, na którą nie był zaproszony.

Debaty telewizyjne, począwszy od tych w Końskich, podziałały na korzyść m.in. Szymona Hołowni. Kandydat Trzeciej Drogi, który zaczynał od poparcia na poziomie 10 proc. (listopad ub.r.) w toku kampanii zaczął tracić poparcie (w marcu średnio do średnio 5,5 proc.). Od debat w Końskich poparcie dla niego wzrosło (do średnio 7 proc.). Hołownia nie unikał w czasie debat zarzutów kierowanych pod adresem Trzaskowskiego, m.in. o upolitycznienie spółek Skarbu Państwa. Wziął też udział w debatach organizowanych przez Telewizję Republika (w przeciwieństwie do Trzaskowskiego i Biejat).
Również Magdalena Biejat zyskała po debatach. Przejęcie tęczowej flagi od Trzaskowskiego zostało odebrane jako odważny gest, ale też umiejętność szybkiej reakcji. Kandydatka Nowej Lewicy jako pierwsza zareagowała też na antysemickie wypowiedzi Grzegorza Brauna podczas debaty „Super Expressu”. Później poinformowała, że zawiadomi w związku z jego słowami prokuraturę. Od pytania Biejat zaczęła się też sprawa gdańskiej kawalerki Nawrockiego. Zapytała ona Nawrockiego o jego stosunek do podatku katastralnego. Nawrocki odpowiedział, że jest przeciwnikiem tego podatku (w „Latarniku wyborczym” jego komitet odpowiedział, że osoby, które mają kilka nieruchomości, powinny płacić podatek od ich wartości); podkreślił też, że tak jak większość Polaków ma jedno mieszkanie.
Niedługo po tym Onet ujawnił, że Nawrocki jest właścicielem nie jednego, a dwóch mieszkań. Poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiada również kawalerkę, którą przejął od starszego mężczyzny w zamian za opiekę; Jerzy Ż. trafił jednak do domu opieki społecznej.
Od tej pory sprawa kawalerki Nawrockiego zdominowała kampanię. Nawrocki tłumaczył, że nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia, a Jerzemu Ż. bezinteresownie pomagał od lat. Prawo i Sprawiedliwość pokazało akt notarialny, według którego Nawrocki miał zapłacić za kawalerkę 120 tys. zł. Sam Nawrocki mówił, że zapłaty dokonał przekazując Jerzemu Ż. „konkretne środki finansowe na przestrzeni 14 lat”, a po pewnym czasie poinformował, że przekaże mieszkanie na cele charytatywne. PiS zarzucało natomiast Trzaskowskiemu, że zaniżył wartość swojego mieszkania w oświadczeniu majątkowym.
Temat kawalerki powrócił podczas poniedziałkowej debaty TVP, TVN i Polsatu, ostatniej przed pierwszą turą. Nawrocki musiał zmierzyć się z pytaniami o mieszkanie zadanymi m.in. przez Hołownię, Trzaskowskiego i Biejat. Hołownia nazwał Nawrockiego kłamcą, a Trzaskowski wręczył mu kopertę, mówiąc, że „to ostatnia szansa, żeby zachować się w sposób uczciwy”. Dzień po debacie Trzaskowski ujawnił, że w kopercie był numer konta gdańskiego Domu Opieki Społecznej, który od wiosny 2024 r. utrzymuje Jerzego Ż. Nawrocki w odpowiedzi wezwał Trzaskowskiego do wycofania pozwu eksmisyjnego przeciw rodzinie z 6-letnim dzieckiem.

Wzrost popularności w kampanii zanotował kandydat partii Razem Adrian Zandberg, który zaczynał od poparcia na poziomie 1,5 proc. Jego wystąpienia w debatach i ostra krytyka rządu sprawiły, że obecnie – według sondaży – może liczyć na ok. 5 proc. Podczas ostatniej debaty zapytał Biejat, do niedawna tworzącej z nim partię Razem, czy „drobne sprawy – ogryzkowa renta wdowia czy pilotaż krótszego czasu pracy w paru firmach – są warte załamania publicznej ochrony zdrowia”. Podkreślił też, że nie będzie podpisywać się pod polityką „głodzenia szpitali”, nawiązując w ten sposób do rządowej ustawy obniżającej składkę zdrowotną dla przedsiębiorców, zawetowanej przez prezydenta.
Nowością w tej kampanii jest udział kandydata, który prezydentem – jak sam mówił – zostać nie chce. Dziennikarz Krzysztof Stanowski zapowiedział, że chce w krzywym zwierciadle pokazać, jak wygląda prezydencki wyścig. Ironizował, że obiecuje elektrownie atomowe w co drugiej gminie („ale nie w tej, w której państwo mieszkają, tylko w tej obok”) oraz „500 zł na każdą świnię i 500 zł na każdą osobę, która identyfikuje się jako świnia”. Punktował innych kandydatów m.in. za zmianę poglądów.
Łącznie w wyborach startuje 13 kandydatów. Są to, oprócz opisanych: Joanna Senyszyn – była posłanka SLD, ekonomistka, deklarująca, że chce być matką wszystkich Polaków, Artur Bartoszewicz – ekonomista postulujący m.in. likwidację finansowania partii politycznych z budżetu państwa, Grzegorz Braun – europoseł wykluczony z Konfederacji, znany z kontrowersyjnych wypowiedzi i happeningów, m.in. zgaszenia gaśnicą chanukowej świecy w Sejmie, Marek Jakubiak – poseł koła Wolni Republikanie, prezes partii Federacja dla Rzeczypospolitej, proponujący m.in. wprowadzenie instytucji sędziów pokoju, Maciej Maciak – lider Ruchu Dobrobytu i Pokoju, który dał się poznać w kampanii ze swoich prorosyjskich wypowiedzi i Marek Woch – kandydat Bezpartyjnych Samorządowców, opowiadający się m.in. za likwidacją NFZ i wprowadzeniem w Polsce systemu prezydencko-parlamentarnego.
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja, a ich ewentualna II tura zostanie przeprowadzona 1 czerwca.