Prawie 50 różnego typu okrętów, kilkadziesiąt samolotów i śmigłowców, tysiące żołnierzy – na Bałtyku rozpoczynają się największe cykliczne ćwiczenia NATO pod kryptonimem „Baltops 2025”. Polska marynarka wysłała na nie fregatę ze śmigłowcem, korwetę zwalczania okrętów podwodnych i dwa trałowce.
Przez ostatnie dni okręty zawijały do portu w niemieckim Rostocku. Właśnie tam jutro z rana rozpocznie się portowa faza ćwiczeń. Uczestnicy „Baltopsa” uzgodnią ostatnie szczegóły wspólnych działań. Potem jednostki wyjdą na morze i przez kolejne dwa tygodnie będą operować na rozległych obszarach południowego Bałtyku – od Cieśnin Duńskich i Półwyspu Jutlandzkiego aż po okolice Zatoki Gdańskiej.
W tegorocznych manewrach weźmie udział prawie 50 różnego typu okrętów. 6 Flota USA, która stacjonuje na południu Europy, kilka dni temu zapowiedziała, że skieruje na ćwiczenia okręt dowodzenia USS „Mount Whitney”. Silną reprezentację będą mieli Niemcy – do „Baltopsa” dołączy m.in. fregata FGS „Bayern”. Brytyjczycy z kolei wysłali sporą grupę okrętów patrolowych P2000. Do Rostocku zdążyły już zawinąć także polskie jednostki. Tym razem zadania wespół z sojusznikami będą realizować fregata rakietowa ORP „Gen. T. Kościuszko” i korweta ORP „Kaszub” z 3 Flotylli Okrętów w Gdyni, a także dwa trałowce – ORP „Mamry” i ORP „Nakło” z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.
– Zostaliśmy przydzieleni do grupy zadaniowej, która skupia dziewięć okrętów – trałowców i niszczycieli min. W jej skład wejdą m.in. jednostki Baltronu, czyli zespołu przeciwminowego państw bałtyckich. I to właśnie tamtejsi oficerowie obejmą dowodzenie nad grupą – tłumaczy kpt. mar. Tomasz Polak, dowódca ORP „Mamry”. Główna, morska odsłona ćwiczeń tradycyjnie już będzie podzielona na dwie części. – W pierwszej skupimy się na zgrywaniu sił. Przetestujemy procedury związane z łącznością, walką o przetrwanie uszkodzonego okrętu, udzielaniem sobie pomocy w sytuacjach awaryjnych. Poćwiczymy też manewrowanie w szykach – wymienia kpt. mar. Polak.
Po takim wstępie nastąpi faza druga – symulowany kryzys i konflikt zbrojny na morzu. Załogi zmierzą się z zadaniami, których szczegóły organizatorzy do ostatniej chwili będą trzymali w tajemnicy. Chodzi o to, by na bieżąco reagować na dynamicznie zmieniającą się sytuację. – Można przyjąć, że będziemy oczyszczali z ćwiczebnych min tory podejściowe do portów i kluczowe dla NATO szlaki żeglugowe, bo takie właśnie jest przeznaczenie naszego okrętu – zaznacza kpt. mar. Polak. Wiele pracy czeka też załogi okrętów bojowych. – Będziemy poszukiwać i zwalczać okręty podwodne, ale też odpierać ataki jednostek nawodnych i samolotów – zapowiada kmdr ppor. Grzegorz Galikowski, dowódca ORP „Kaszub”.
Więcej na portalu internetowym Polska Zbrojna.