Dziewczyny były swoimi przeciwieństwami. Mimo to nawiązała się pomiędzy nimi przyjaźń. A może to nie była przyjaźń? Nad ich przyszłością wisiała czarna chmura zła. Patrycja ukradła przyjaciółce kartę do bankomatu i wypłaciła znajdujące się na jej koncie pieniądze. Gdy wszystko wyszło na jaw z tej czarnej chmury spadł „deszcz” uderzeń noża.
Patrycja dzięki zaradności swoich rodziców, prowadzących w Pińczowie firmę transportową, nie narzekała na brak gotówki. Atrakcyjna i zadbana miała mnóstwo przyjaciół. Na studiach jej najbliższą przyjaciółką została Justyna – cicha, nieśmiała, pochodząca z biednej rodziny.
Dziewczyny znały się jeszcze z pińczowskiego liceum. Potem ich drogi rozeszły się, bo Justyna uległa ciężkiemu wypadkowi. Po wielu operacjach wróciła do zdrowia, a otrzymane odszkodowanie ulokowała na koncie bankowym traktując je jako zabezpieczanie na przyszłość.
Przyjaciółki wspólnie jeździły na zajęcia do Buska-Zdroju, razem się uczyły. To właśnie podczas wspólnej nauki Patrycja wykorzystała okazję i z torebki przyjaciółki wyciągnęła kartę do bankomatu. Wiedziała, że na koncie jest spora kwota. A że znała wiele sekretów Justyny, znała i kod PIN do karty. Dlaczego to zrobiła, skoro nie narzekała na brak gotówki?
Po pewnym czasie Justyna zorientowała się, kto ukradł jej kartę i wypłacił pieniądze z banku. Postanowiła rozmówić się z przyjaciółką. Patrycja zabiła przyjaciółkę zadając jej nożem ponad 130 ciosów.
Kulisy zbrodni z Pińczowa przedstawiamy w podcaście „Kryminalne historie”.