O swojej pierwszej miłości, roli kompozytora, a także wyzwaniach aktorskich opowiadał Zbigniew Zamachowski, który we wtorek (1 lipca) był jednym z gości kawiarenki festiwalowej w hotelu Bristol w Busku-Zdroju. Wydarzenie odbyło się w ramach Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego im. Krystyny Jamroz.
– Muzyka jest moją pierwszą miłością – wyznał aktor. Przyznał, że zawsze chciał być muzykiem, piosenkarzem i wszystko robił w tym kierunku, ale los okazał się przewrotny.
– Jako 19-latek, po wielu szczeblach eliminacji udało mi się wreszcie, w 1980 roku wystąpić na koncercie Debiuty w Opolu z dwiema swoimi piosenkami. Ta przewrotność losu na tym polega, że przypadkiem ten koncert oglądał reżyser, pan Krzysztof Rogulski, który szukał młodych chłopaków do ról głównych w filmie, który nazywał się „Wielka majówka”. Dostałem zaproszenie na próbne zdjęcia, wygrałem je. W ten sposób, zrobiwszy film, zdecydowałem się zdawać do szkoły filmowej, którą szczęśliwie ukończyłem. Jestem aktorem, ale z muzyką nigdy się nie rozstałem – podkreślił.
Zbigniew Zamachowski skończył szkołę muzyczną w klasie fortepianu. Jest nie tylko aktorem śpiewającym.
– Piszę piosenki, ale też większe formy. Jeszcze w szkole filmowej zaopatrywałem w ścieżki dźwiękowe szkolne filmy moich koleżanek i kolegów, co ostatnio pięknie się spuentowało, ponieważ jakieś dwa lata temu zadebiutowałem jako kompozytor muzyki filmowej do pełnej fabuły. Film nazywa się „Błazny”. Scenariusz napisała i wyreżyserowała Gabriela Muskała – wyjaśnił.
Mówiąc o swoich zajęciach zawodowych, Zbigniew Zamachowski podkreślił, że od prawie 10 lat jest wolnym strzelcem.
– Zwolniłem się z Teatru Narodowego, zwolniłem się z obowiązków pedagogicznych w Akademii Teatralnej, korzystam z dobrodziejstw bycia człowiekiem wolnym, decydowania o sobie w tym zawodzie – stwierdził.

Aktor zapowiedział, że angażuje się w różne produkcje.
– Już niedługo będzie można zobaczyć kolejny film Władysława Pasikowskiego, który nosi tytuł „Likaony, czyli zamach na papieża” z Bogusławem Lindą w roli głównej. Ja też gram dość dużą rolę. Z kolei wiosną na popularnej platformie cyfrowej pokazany zostanie serial oparty na faktach – „Ołowiane dzieci”. Ja gram Zdzisława Grudnia, pierwszego sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach. Historia arcyciekawa, a na dodatek prawdziwa – zapowiedział.
Zbigniew Zamachowski wspominał pracę z Kazimierzem Kutzem, ale nie zabrakło wspomnień o Shreku, któremu użycza głosu w polskiej wersji dubbingowej.
Część rozmowy dotyczyła również wtorkowego, festiwalowego koncertu, w którym śpiewał Zbigniew Zamachowski. Na scenie towarzyszyła mu Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Świętokrzyskiej pod dyrekcją Jacka Rogali. Maestro również uczestniczył w tym spotkaniu. Przyznał, że tegoroczne festiwalowe zadanie odbiega od tego, do czego zdążył się już przyzwyczaić.
– To zwykle były wielkie dzieła oratoryjne, ostatnio „Requiem” Verdiego z piorunami w trakcie koncertu, a tutaj niespodziewana propozycja, która okazała się bardzo ciekawa – podkreślił.
Rozmowę poprowadził Artur Jaroń, dyrektor festiwalu.