Kamil Pacholec – pochodzący z Kielc finalista XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina znów wystąpi w swoim rodzinnym mieście. W sobotę, 12 lipca, zainauguruje szóstą edycję „Chopinowskich inspiracji”. Koncert rozpocznie się o godz. 20.00, w Sali Portretowej Dawnego Pałacu Biskupów Krakowskich.
To już tradycja, że to właśnie Pan inauguruje wakacyjny cykl koncertów „Chopinowskie inspiracje”.
Kamil Pacholec: – Jest to bardzo miła tradycja. Z tego, co wiem, w tym roku koncert odbędzie się akurat we wnętrzach Dawnego Pałacu Biskupów Krakowskich, co też jest dla mnie przyjemne, bo tam jest inna akustyka. Bardzo liczę na państwa obecność i mam nadzieję, że wiele osób zobaczę ponownie.
Co tym razem usłyszmy w Pana wykonaniu?
Będzie trochę muzyki romantycznej: Chopin i Liszt, ale duża część programu jest skupiona na muzyce impresjonizmu. Akustyka wnętrza może się przydać, bo w tych utworach jest dużo efektów brzmieniowych. Impresjonizm tak, jak w malarstwie, tak również w muzyce był to bardzo ważny nurt. W ostatnim czasie skupiałem się mocno na tym repertuarze. Będzie więc muzyka Debussy’ego, Ravela, czyli francuskich impresjonistów, a dodatkowo Liszt, Chopin, Clementi jako późnoklasyczny element.
Czy to jest ta muzyka, na której teraz Pan się koncentruje?
Akurat w ostatnim czasie to były te punkty programu, nad którymi rzeczywiście mocniej pracowałem, żeby tę kolorystykę brzmieniową dopracowywać.
Pana ostatnie lata to pobyt w USA na studiach doktoranckich we Frost School of Music w Miami, gdzie kształcił się pan pod opieką prof. Kevina Kennera. Czy Pana doktorat zbliża się do końca?
Tak, już tę część teoretyczną mam za sobą po trzech, bardzo intensywnych latach. Ale nadal z moim profesorem będę miał kontakt. Mamy bardzo dobrą relację, świetnie się nam pracuje, mam nadzieję, że on też tak to odbiera (śmiech). Jest dla mnie mentorem, taką osobą, która pracuje ze mną bardzo dużo nad repertuarem, ale także autorytetem, jeśli chodzi o wartości artystyczne. Ma ogromny wpływ na moje życie. Wyznacza mi kierunki, to czym się kierować w muzyce i przy rozwoju kariery. Jestem szczęśliwy, że mam kontakt z takim wybitnym artystą.
Ma Pan za sobą studia w dwóch polskich uczelniach. W 2017 roku rozpoczął Pan studia w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w klasie profesora Wojciecha Świtały, a w 2022 roku ukończył z wyróżnieniem studia w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy w klasie prof. Ewy Pobłockiej. Potem studiował Pan we Frost School of Music w Miami. Jak się różni nauka, podejście do studenta, do muzyki u nas i za oceanem?
W tym przypadku duże znaczenie ma osobowość samego nauczyciela, pedagoga. W obu krajach na pewno znajdą się plusy i minusy. W Polsce jest dużo nauki opartej o pewne tradycje, a to, z czym zetknąłem się w Stanach, to było innowacyjne podejście do wszystkiego, szukanie pomysłu, w jaki sposób w XXI wieku interpretować muzykę mistrzów. W Ameryce też jest więcej i studentów i wykładowców z różnych stron świata, stąd można zobaczyć więcej sposobów myślenia. Dla mnie to jest o tyle ciekawe, że nie da się krytycznie myśleć o sobie, swoim spojrzeniu na świat w jakimś oderwaniu, tylko zawsze trzeba je zderzyć z innymi wartościami, potrafić rozmawiać, dialogować z innymi tradycjami. To na pewno jest duże przeżycie też dla mnie, jako człowieka, bo to bardzo otwiera oczy na różne sprawy.
Rozpoczęło się wielkie odliczanie do października, kiedy w Warszawie rozpocznie się XIX Konkurs Chopinowski. A Pan wraca myślami do poprzedniej edycji, w której zaszedł Pan bardzo wysoko, bo przecież znalazł się Pan w wąskim gronie finalistów.
Wracam, bo to jedno w większych przeżyć nie tylko dla mnie, ale także dla innych uczestników. Odczuwam też to, że konkurs jest poważany wszędzie na świecie, jest swoistą przepustką do wielu artystycznych działań. Ja też patrzę w tym kontekście, że od tego czasu, te ostatnie lata to była też ewaluacja moich umiejętności i może nie planowałem kolejnego udziału w Konkursie Chopinowskim, ale myślę o udziału w innych konkursach i przez ostatnie lata przygotowywałem program, który być może od jesieni, albo w przyszłym roku będę na nich prezentować.
Ma Pan takie poczucie, że Konkurs Chopinowski w czymś Panu pomógł?
Zdecydowanie, on otwiera wiele drzwi i daje wiele kontaktów. Nawet ta możliwość studiów, jaką otrzymałem, to też w dużej mierze było związane z konkursem. To też było doświadczenie uczestniczenia ogromnym przedsięwzięciem: obcowania z wymagającym jury i krytykami muzycznymi. Koncert był transmitowany w telewizji na cały świat, a to coś innego, niż granie na koncertach, trzeba umieć to udźwignąć. To takie wypłynięcie na głęboką wodę. Dziś tak sobie myślę, że chyba jest to łatwiejsze, jak się jest młodym, nieświadomym niektórych rzeczy i z biegu się wchodzi.
Ale wracając do pytania, Konkurs Chopinowski otwiera nowe możliwości.
Pianiści karierę konkursową prowadzą w zasadzie do 30 roku życia. Ja na pewno chciałbym jeszcze tych konkursów doświadczyć. Udział w nich to jest takie przechodzenie samego siebie, podnoszenie celów, do udoskonalania swoich umiejętności
Dziękuję za rozmowę.
Inauguracja „Chopinowskich inspiracji” odbędzie się w sobotę, 12 lipca, o godz. 20.00, w Sali Portretowej Dawnego Pałacu Biskupów Krakowskich. Wstęp wolny, ale liczba miejsc ograniczona.
Koncert będzie retransmitowany na antenie Radia Kielce we wtorek, 15 lipca, kilka minut po godz. 22.00.