Korona Kielce przed nowym sezonem PKO BP Ekstraklasy sprowadziła już sześciu piłkarzy i wydała na nich ponad 1,5 mln euro. Kupienie klubu ze Ściegiennego 8 przez Łukasza Maciejczyka pozwoliło na finansową stabilizację. Można nawet mówić o pewnego rodzaju ofensywie na rynku transferowym. W ostatnich latach do Kielc przychodzili głównie wolni zawodnicy, za których nie trzeba było płacić.
Drużyna prowadzona przez Jacka Zielińskiego poprzedni sezon zakończyła na 11. miejscu w tabeli gwarantując sobie utrzymanie na kilka kolejek przed końcem rozgrywek. Sobotnim (19.07) meczem w Płocku z Wisłą Korona zainauguruje nowy sezon, który biorąc pod uwagę jak zaczął być postrzegany kielecki klub, może okazać się nawet trudniejszy.
– Trudno powiedzieć, czy będzie nam ciężej. Cieszę się, że Korona ma ugruntowaną pozycję, inaczej się teraz o niej mówi. Postrzegana jest jako klub stabilny, normalny, w którym nie wykonuje się szalonych, gwałtownych ruchów i nie dzieje się nic nerwowo. Będzie to jednak trzeba przełożyć na postawę na boisku. To, że o Koronie mówimy dobrze przez pryzmat nowego właściciela, czy zakupionego autokaru, to na zielonej murawie nie będzie miało żadnego znaczenia – stwierdził Jacek Zieliński.
W trwającym oknie transferowym kielecki klub zasilili: Nikodem Niski, Jakub Budnicki, Słoweniec Tamar Svetlin, Chorwat Stjepan Davidović oraz Bułgarzy Wiktor Popow i Władimir Nikołow. Korona chce jeszcze sprowadzić przynajmniej trzech piłkarzy: napastnika oraz ofensywnego i defensywnego pomocnika. W kręgu zainteresowań są m.in. skrzydłowy Piotr Samiec – Talar ze Śląska Wrocław i hiszpański napastnik Antonio Cortés Heredia z Gimnàstic de Tarragona. Pierwszy z nich może kosztować ponad 600 tys. euro, drugi około 200 tys. euro.