W 3. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała w Lubinie z Zagłębiem 1:1 (0:0). W 68. minucie premierowego gola w żółto – czerwonych barwach strzelił Hiszpan Antoñín. Trzy minuty później wyrównał Grek Michális Kossídis. Kielczanie zdobyli pierwszą bramkę i punkt w nowym sezonie.
– W naszej sytuacji, po dwóch porażkach, to można powiedzieć, że ten remis jest jakimś tam powiedzmy rozwiązaniem, chociaż takim średnim. Natomiast my jesteśmy po prostu na siebie i to powiedziałem zawodnikom szatni, zresztą oni są też ludźmi ambitnymi, po prostu wkurzeni. Jesteśmy wkurzeni na siebie za to, że mając dobry wynik oddajemy Zagłębiu bramkę w sposób bardzo dziecinny, głupi, infantylny i tylko tyle mogę powiedzieć – stwierdził trener Korony Jacek Zieliński.
Miedziowi doprowadzili do wyrównania po błędzie Jakuba Budnickiego, który w dziecinny sposób dał się ograć Jakubowi Sypkowi. 24 – letni obrońca na inaugurację rozgrywek w Płocku w pierwszej połowie sprokurował rzut karny dla Wisły, a na początku drugiej dostał drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę. W kolejnym ligowym starciu z Legią Warszawa nie wystąpił.
– Po meczu w Płocku, który rzeczywiście mu nie wyszedł, nie zagrał przeciwko Legii, ale z drugiej strony to jest piłka nożna, to jest liga, poważne mecze. My nie będziemy chłopaka wysyłać na dwumiesięczną kwarantannę, żeby się z tym wszystkim oswoił, tylko on jest gotowy do tego, żeby grać. I w tygodniu na treningach udowadniał, że zasługuje po prostu na miejsce w składzie. Paradoksalnie, poza tym „babolem”, to on naprawdę nieźle grał, ale obrońcę, tak jak i bramkarza, rozlicza się z tego, żeby było czysto w sieci. Jemu się niestety nie udało, ale nikt nie będzie szukał kozła ofiarnego, winnych, po prostu musi sobie z tym poradzić. My mu w tym pomożemy, ale nie możemy tracić tak głupich bramek. To jest chłopak z dobrymi parametrami jak na obrońcę, natomiast asymilacja w Ekstraklasie, na razie mu idzie trochę ciężko – ocenił szkoleniowiec kielczan.
– Po tych dwóch przegranych meczach, ten jeden punkt, ktoś by powiedział, że nieźle, ale z tego jak wyglądało to spotkanie, to dzisiaj straciliśmy de facto dwa punkty. Jeżeli chcemy zaistnieć w Ekstraklasie i walczyć o jakieś wyższe cele, no to takie mecze musimy przepychać – stwierdził pomocnik Korony Wiktor Długosz.
– Nie weszliśmy w ten mecz, tak jak sobie zakładaliśmy. Agresywnie z dobrą energią, wysoko na ich połowie, żeby zdominować rywala. Ospale to wyglądało na początku, ale z każdą minutą łapaliśmy swój rytm i do końca pierwszej połowy dobrze to wyglądało. Co do drugiej, to myślę, że początek też nie był taki, jak sobie zakładaliśmy. Głupio stracony gol, ale cieszy na pewno nasza reakcja po tej straconej bramce. Trzy minuty później przeprowadziliśmy akcję, która dała nam wyrównanie. Potem dążyliśmy, żeby ten mecz wygrać, ale niestety musimy się zadowolić tym jednym punktem – podsumował pomocnik Miedziowych Filip Kocaba.
– Mieliśmy inny plan na ten mecz. Czasami jednak tak bywa, że plan sobie, a rywalizacja na boisku sobie. W przerwie nie zrobiliśmy zmian, ale powiedzieliśmy sobie, co mamy poprawić. Nic to jednak nie dało. Przy wyniku 0:0 zrobiliśmy trzy zmiany i zaraz straciliśmy gola, przy którym powinniśmy zachować się lepiej. Dobrze, że szybko zareagowaliśmy. Mieliśmy dzisiaj szczęście, dołożyliśmy walkę, ale ten mecz nam nie wyszedł – ocenił trener Zagłębia Leszek Ojrzyński.
W piątek 8 sierpnia Korona Kielce zmierzy się przed własną publicznością z Radomiakiem Radom. Mecz rozpocznie się o godzinie 18.00 i w całości będzie transmitowany na antenie Radia Kielce.