Cylindry, gogle i buchający ogień – Maleniec na jeden dzień przeniósł się do alternatywnej rzeczywistości rodem z epoki wiktoriańskiej. Fotografowie z całej Polski zainscenizowali w zabytkowej hucie niezwykły spektakl steampunku, łącząc realia XIX-wiecznego zakładu z elementami fantastyki. Efekt? Obrazy, które nie tylko ożywiają historię, ale i promują jeden z najbardziej charakterystycznych zabytków regionu.
Dr Maciej Chłopek dyrektor Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu mówi, że fotografowie odwiedzili dawną fabrykę i ożywili ją wizualnie wykorzystując konwencję steampunku, czyli fantastyki epoki wiktoriańskiej.
– Damskie gorsety, okulary, gogle, mechanizmy, para, machina, cylindry wszystko osnute w fantastyce końca XIX wieku i przełomu z wiekiem XX, zachłyśnięcie się nowoczesną technologią, z bogatymi zdobieniami, mosiądzem, złotem, to jest właśnie steampunk. Bardzo atrakcyjna wizualnie konwencja – opisuje.
Organizatorką pleneru była Marta Pietrzak – Feeryczne Plenery Nymphetamine, która od 2019 roku organizuje plenery fotograficzne w różnych konwencjach, przyznaje, że sesją w stylu steampunk zainteresowała twórców z całej Polski. W wydarzeniu wzięło udział ponad 20 osób: fotografowie i ich modele.
– Modele mieli charakterystyczne stroje pracowników huty, fotografowie chcieli mieć takich facetów z mięśniami w specjalnych strojach, umazanych smarami, brudnych. Tak, żeby było widać, że tam się pracuje – mówi.
Dariusz Myszkowski z 3WM Atelier przyjechał z Warszawy i po raz pierwszy wziął udział w steampunkowej sesji. Dla niego Zabytkowy Zakład Hutniczy w Maleńcu był odkryciem, nie wiedział, że istnieje jeszcze taka XIX-wieczna w pełni sprawna fabryka na mapie Polski.
– Nie robiłem wielu zdjęć, raptem 10. W fabryce ustawienie światła i modela zajmuje mi około godziny, jednak dużo czasu poświęcam na postprodukcję, czasem to 5 godzin. Używam popularnego programu graficznego, niektóre elementy jak np. gołębicę generuję wykorzystując sztuczną inteligencję. Większość pracy to dopracowywanie odcieniu skóry, wyostrzanie, ręczne winietowanie – opisuje.
Zdjęcia będzie można jesienią zobaczyć na wystawie w Zabytkowym Zakładzie Hutniczym w Maleńcu.