W 6. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce pokonała na własnym stadionie Motor Lublin 2:0 (0:0). Gole dla kielczan zdobywali w 50. minucie Konrad Matuszewski oraz w 60. Antonin.
Trener Korony Jacek Zieliński desygnował do gry tę samą jedenastkę co w meczu z Lechem w Poznaniu (1:1). Szkoleniowiec gości, którego zespół w ostatniej kolejce bezbramkowo zremisował u siebie z Piastem Gliwice dokonał dwóch zmian. Od pierwszej minuty zagrali Paweł Stolarski i Bradly van Hoeven.
Początek meczu, ku zaskoczeniu kieleckich kibiców, należał do zespołu z Lublina. Podopieczni Mateusza Stolarskiego często gościli pod polem karnym Korony, ale nie potrafili sobie stworzyć groźnej sytuacji. Tymczasem już pierwsza akcja Korony mogła zakończyć się bramką. Dawid Błanik znalazł się sam na sam z Ivanem Brkicem, ale Chorwat zdołał odbić strzał oddany z dość ostrego kata.
Nie zraziło to rywali, którzy dalej atakowali. Na bramkę gospodarzy uderzał Ivo Rodrigues, ale jego strzał został zablokowany. Kielczanie odpowiedzieli strzałami Dawida Błanika i Martina Remacle’a, ale Brkic znów spisał się bez zarzutu. W 18. minucie wydawało się, że zespół z Kielc musi objąć prowadzenie. W pole karne Motoru wpadł Wiktor Długosz, ale uderzył niecelnie. Jego wyczyn skopiował kilka minut później napastnik lublinian Karol Czubak.
Optyczna przewaga nadal należała do gości, ale musieli oni uważać, bo ofensywne akcje Korony były coraz groźniejsze. Na bramkę Brkica strzelał z dość trudnej pozycji Tamar Svetlin, ale piłka poszybowała ponad poprzeczką. Później w dogodnej sytuacji znalazł się Błanik, ale został zablokowany. Spotkanie cały czas toczone było w szybkim tempie. Pod koniec pierwszej połowy częściej atakowali gospodarze, ale Remacle nie trafił w światło bramki, a uderzenie Antonina Cortesa obronił chorwacki bramkarz Motoru. Ale to rywale mogli otworzyć wynik tego meczu. Świetnie jednak spisał się bramkarz Korony Xavier Dziekoński, który w sytuacji sam na sam odbił nogami strzał Czubaka.
Zaraz po wznowieniu gry zaatakowali goście, ale strzał głową Czubaka bez problemu obronił Dziekoński. Riposta gospodarzy była błyskawiczna, a co najważniejsze skuteczna. Z linii pola karnego Motoru na techniczne uderzenie zdecydował się Konrad Matuszewski, piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Lublinianie starali się jak najszybciej odrobić straty. W 57. min na bramkę Korony strzelał Michał Krół, ale został zablokowany przez Kostasa Sotiriou. Trzy minuty później gospodarze podwyższyli prowadzenie. Długosz długim podaniem uruchomił Antonina Cortesa. Obrońca gości Bright Ede przegrał pojedynek z napastnikiem Korony i Hiszpan bez problemu pokonał Brkica.
Goście jednak nie rezygnowali. Blisko byli zdobycia bramki kontaktowej, ale strzał Rodriguesa instynktownie nogami obronił Dziekoński. Już po chwili sytuacja przeniosła się na drugą stronę boiska. W „szesnastkę” Motoru odważnie wbiegł Długosz, ale piłka minęła słupek.
Trener gości nie mając nic do stracenia już w 73. min wykorzystał limit zmian. Jego podopieczni ambitnie do końca starali się odwrócić losy spotkania. Bliski zdobycia kontaktowej bramki był Bradly van Hoeven, ale naciskany przez obrońców Korony z kilku metrów uderzył ponad poprzeczką.
Wynik do końca już się nie zmienił. Gospodarze odnieśli drugie zwycięstwo w sezonie, a ich rywale ponieśli drugą porażkę.
Korona Kielce – Motor Lublin 2:0 (0:0).
Bramki: 1:0 Konrad Matuszewski (50), 2:0 Antonin Cortes (60).
Żółta kartka – Korona Kielce: Jakub Budnicki, Tamar Svetlin, Wiktor Długosz, Władimir Nikołow. Motor Lublin: Ivo Rodrigues, Jakub Łabojko, Sergi Samper, Bright Ede, Mathieu Scalet.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów: 13 029.
Korona Kielce: Xavier Dziekoński – Jakub Budnicki (46. Bartłomiej Smolarczyk), Kostas Sotiriou, Marcel Pięczek – Wiktor Długosz, Tamar Svetlin (81. Miłosz Strzeboński), Martin Remacle, Konrad Matuszewski (70. Pau Resta) – Nono (87. Nikodem Niski), Antonin Cortes (70. Władimir Nikołow), Dawid Błanik.
Motor Lublin: Ivan Brkic – Paweł Stolarski (73. Filip Wójcik), Herve Matthys, Bright Ede, Filip Luberecki – Ivo Rodrigues (73. Mathieu Scalet), Jakub Łabojko (46. Sergi Samper), Bartosz Wolski, Bradly van Hoeven, Michał Król (60. Mbaye N Diaye) – Karol Czubak (73. Renat Dadashov).

