Gubią liście i wyglądają wyjątkowo mizernie jak na tę porę roku. Przyroda nie oszczędza w tym roku kasztanów. Drzewa są atakowane przez szkodniki, które wpływają na nie bardzo niekorzystnie.
Kasztany to potoczna nazwa kasztanowców zwyczajnych, które są narażone na działanie szkodnika, nazywanego szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem. Dr Agnieszka Pierścińska, zastępca kierownika Ogrodu Botanicznego w Kielcach wyjaśnia, że jest to owad, który pojawił się w Polsce przed 2000 rokiem, najpierw na dolnym Śląsku.
– Bardzo szybko rozprzestrzenił się w naszym kraju, dziś w zasadzie występuje wszędzie. To szkodnik kasztanowców, który je atakuje. Wgryza się w miękisz liścia, co powoduje jego zasychanie i wcześniejsze obumieranie – przybliża.
Co więcej, owad ten bardzo szybko się rozmnaża i w naszych warunkach potrafi wydać trzy pokolenia w ciągu sezonu. Dr Agnieszka Pierścińska przyznaje, że to trudny przeciwnik, którego niełatwo się pozbyć.
– Najlepszą metodą jest zbieranie opadłych liści i ich utylizacja, aby nie pozostały na zimę. Może to przyczynić się do tego, że na wiosnę poczwarek będzie mniej i nie zaatakują one w tak dużej ilości drzew – mówi.
Wpływ na wyjątkowo kiepską kondycję drzew w tym roku ma też susza. Brak dostatecznego nawodnienia dotyka zwłaszcza te kasztanowce, które znajdują się na poboczach dróg, gdzie susza pogłębiana jest przez zasolenie gleby.