Kolekcjoner płyt szelakowych, miłośnik „Mistrza i Małgorzaty”, pisarz, budowlaniec w gumofilcach, scenarzysta… życia politycznego. Kielczanie znają go jako byłego prezydenta miasta i wojewodę świętokrzyskiego. W „Dzień dobry, to Ja! Rozmowy inne niż wszystkie w Radiu Kielce” Wojciech Lubawski dał się poznać osobiście w rozmowie z Magdą Galas-Klusek i Pawłem Solarzem. Do słuchania na 101,4 MHz i na radiokielce.pl zapraszamy w niedzielę po godz. 10.
Wojciech Lubawski dał się poznać jako erudyta, z ogromną kolekcją książek w swoim domu. Chociaż kielczanie wiedzą, że jest miłośnikiem powieści „Mistrz i Małgorzata” Michała Bułhakowa, bo do tej książki nawiązywał we własnej powieści „Małgorzata idzie na wojnę”, to inna lektura działa na jego emocje.
– Czytałem ją wielokrotnie i za każdym razem płaczę, ta książka to „Moje drzewko pomarańczowe” José Mauro de Vasconcelosa – zdradza Wojciech Lubawski.

Opowieść o małym chłopcu w Brazylii przypomina byłemu prezydentowi jego dzieciństwo w trudnej dzielnicy Kielc, gdzie jako chłopak z dobrego domu zapuszczał się w swoich wędrówkach na „ciemną stronę miasta”. Tam szukał kolegów, ale i był ich „kierownikiem”. Jak mówi, te przywódcze inklinacje mogły wynikać z rodzinnych uwarunkowań.
– Moi pradziadkowie byli ludźmi zamożnymi. Przed wojną byli właścicielami całej lewej strony Nowego Świata w Kielcach. Tu, gdzie teraz jest urząd wojewódzki. Mieszkaliśmy w pięknej, arkadowej kamienicy. To determinowało podejście kolegów, bo byłem z jednej strony autorytetem, ale i trochę chcieli mi dokuczyć, bo nie byłem z ich świata czynszowych kamienic. Potem przeprowadziliśmy się z rodzicami na ul. Zagórską, tam już było inaczej. Zbieraliśmy się z kolegami pod świerkami, graliśmy w brydża, to była elita – wspomina Wojciech Lubawski.

Dla byłego prezydenta jego biblioteka z książkami i kolekcją płyt winylowych czy niezwykle delikatnych płyt szelakowych to jego osobista świątynia.
– Jak nie raz siądę w fotelu, w naszej bibliotece, puszczę sobie ukochaną płytę, to czuję, że życie jest piękne – mówi.
Chociaż przeszedł długą drogę od inżyniera na budowie, przez pracę w samorządzie po twórczość pisarską, to podkreśla, że jego najważniejszą życiową rolą jest ojcostwo. Opowiada też o swojej wieloletniej przyjaźni z Zbyszkiem Książkiem.
Podczas audycji „Dzień dobry, to Ja! Rozmowy inne niż wszystkie w Radiu Kielce” podzielił się rozważaniami na temat swojej autobiograficznej książki „Korale dla Małgorzaty”, którą napisał ponad 20 lat temu. I której publikacji zakazała mu żona. Wydrukował ją niedawno, małym nakładem i dzieli się nią tylko ze znajomymi.
Książka zaczyna się od słów: „Umarłem nad ranem”. Opisuje wędrówkę przez czyściec i ponowne przeżywanie trudnych momentów w swoim życiu.
