To wyprawa przez wieki z historią w tle i z niezwykłymi postaciami. W Muzeum Historii Kielc powstaje nowa wystawa zatytułowana: „W szkolnej ławie. 300 lat najstarszej szkoły średniej w Kielcach”.
Trwające trzy wieki dzieje placówki zostały podzielone na mniejsze okresy. Za najstarszy odpowiada Bartłomiej Tambor, który przypomina, że szkoła została otwarta w 1727 roku.
– Oczywiście historia zaczęła się wcześniej, kiedy pojawiły się starania o to, by taką szkołę założyć. Akt erekcyjny podpisano w 1926 roku, stąd mamy tę okrągłą rocznicę 300 lat, którą właśnie obchodzimy m.in. w Muzeum Historii Kielc – zaznacza.
Dodaje, że była to szkoła prowadzona przez księży komunistów.
– Jej założycielem był biskup Konstanty Felicjan Szaniawski. Chciał, aby kształciła przyszłych kandydatów do seminarium duchowego, które również wówczas zostało powołane w Kielcach. Większość uczniów pochodziła z rodzin ziemiańskich, wywodzących się z okolicznej szlachty – zaznacza.
Szkoła mieściła się przy dzisiejszej ulicy Jana Pawła II, w gmachu wybudowanym specjalnie w tym celu. Dzisiaj w tym miejscu swoją siedzibę mają Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka oraz Muzeum Stefana Żeromskiego.
– Na tej części wystawy pokazane zostaną najstarsze druki związane ze szkołą; książki, które mogły pochodzić, a część pochodzi z dawnej biblioteczki gimnazjum, rzeczy związane z nauczycielami oraz uczniami – zaznacza Bartłomiej Tambor.
Zaproszenie do dawnej szkoły
Placówka przechodziła różne koleje losu.
– Te zmiany następowały przez cały XIX wiek. Wiązały się z przemianami społeczno-gospodarczo-politycznymi. Działały tu m.in. Gimnazjum Wojewódzkie (Gubernialne), Szkoła Wyższa Realna, Gimnazjum Klasyczne, Męskie Gimnazjum Rządowe, które po odzyskaniu niepodległości przekształciło się w Państwowe Gimnazjum m. Mikołaja Reja, a w roku 1934 na wniosek samych uczniów i grona nauczycielskiego przemianowano szkołę i nadano jej imię jednego z absolwentów, czyli Stefana Żeromskiego. Od tego czasu absolwenci tej szkoły nazywają się dumne „Żeromszczakami” – wyjaśnia Marcin Kolasa.

Marcin Kolasa zabierze widzów do czasów dwudziestolecia międzywojennego, zaprosi ich do wnętrza sal dawnej szkoły.
– Zaczynamy od rekonstrukcji sali gimnastycznej, ponieważ wychowanie fizyczne było bardzo ważne w ówczesnej edukacji. Uczniowie pod okiem nauczycieli przygotowywali pokazy gimnastyczne, które cieszyły się dużym zainteresowaniem kielczan. Mamy przedmioty związane np. ze szkolnym klubem sportowym „Rejak” z czasów, kiedy szkoła jeszcze nosiła imię Mikołaja Reja. Mamy medale zdobyte za osiągnięcia sportowe, takie jak pchnięcie kulą, skok o tycze, czy bieg na dystansie 100 m – wymienia.
Będzie pracownia prac ręcznych i rysunku, gdzie pokazanych zostanie kilka obrazów Czesława Obertyńskiego, czyli jednego z profesorów.
Kolejną salą będzie klasa lekcyjna, z takimi eksponatami, jak ławka pochodząca z dwudziestolecia międzywojennego. W dużej, szklanej gablocie znajdzie się stary mikroskop, preparaty mikroskopowe, oryginalny zielnik, liczne szklane fiolki, a dominować będzie wielka, czarna tablica, po której pisało się kredą.
Jak mówi Marcin Kolasa, w klasie nie mogło zabraknąć wizerunków ówczesnych przywódców: Józefa Piłsudskiego i prezydenta Ignacego Mościckiego oraz herbu wzór 29.
Pełne wyzwań tajne nauczanie
Z kolei w czasy okupacji przeniesie Magdalena Lang-Trela. Jak mówi, to był trudny czas do pokazania na ekspozycji. Jak przedstawić edukację, która toczyła się w warunkach konspiracji?
– Płynnie przechodzimy przez oryginalne, zabytkowe drzwi do pokoju, jaki mógł się znajdować w większości mieszkań kielczan. To salonik, w którym nie będzie zbyt wielu obiektów muzealnych, choć oczywiście będą meble z epoki, ale to, co będzie najważniejsze, będzie ukryte. Zwiedzający będzie musiał odnaleźć większość informacji. Będzie musiał coś odsunąć, otworzyć, znaleźć tajną skrytkę, gdzie będą ukryte wiadomości o tym, jak nauczano, jak się uczono, jakie to było poświęcenie ze strony rodziców, młodzieży oraz nauczycieli – zaznacza.

Przypomniana zostanie historia sztandaru szkoły, który został uratowany, zanim Niemcy zajęli budynek placówki, wyjaśnione będzie, co się w tym czasie działo z budynkiem „Żeromskiego”, ale też jak wyglądał system ostrzegania na tajnych kompletach, jak ukrywano materiały.
Czasy powojenne
Znajdzie się również miejsce na pokazanie tego, co w szkole się działo po II wojnie światowej. Jak mówi Marcin Kolasa, w czasie PRL-u były dwie postawy.
– Niektórzy trwali w oporze, wierni przedwojennej tradycji, a niektórzy płynęli z nurtem nowej propagandy. Te postawy też będziemy chcieli pokazać. Dominującym elementem w tej części wystawy będzie głowa Włodzimierza Lenina, która jest widocznym śladem zmiany w życiu szkoły. Tu również udało nam się zgromadzić różne druki, legitymacje, znaczki organizacji, które wówczas działały w szkole. Tu też pokazujemy siermiężność tamtych czasów, przejawiającą się w wyposażeniu sal, jak i w dość nachalnej propagandzie, która się pojawiała w podręcznikach czy lekturach. Jedną z książek, z których korzystano na lekcjach muzyki, były „Pieśni o Stalinie” – przywołuje.
Na wystawie przedstawione zostaną sylwetki absolwentów i grona pedagogicznego. To subiektywny wybór autorów wystawy, ale za tymi nazwiskami często stoją jakieś znaczące działania, albo też szczególna pamięć o nich. Marcin Kolasa zaznacza, że jedną z takich osób był Jan Strasz, który się przewija przez kilka rozdziałów z życia „Żeromskiego”.
– Jan Strasz był absolwentem rosyjskiego gimnazjum. Mamy jego zdjęcie jako ucznia z przełomu XIX i XX wieku. W dwudziestoleciu międzywojennym. Po ukończeniu studiów został nauczycielem, w czasie okupacji działał jako nauczyciel tajnego nauczania, a po wojnie przez krótki czas był dyrektorem tej szkoły. Jego losy zakończyły się tragicznie. Jest przekaz, według którego zmuszano go, by wstąpił do partii, ale on odmówił. Pozbawiono go wtedy stanowiska dyrektora, a ponieważ był już człowiekiem w wieku podeszłym jego serce nie wytrzymało i zmarł. Był to człowiek bardzo zaangażowany w życie szkoły. Uczył fizyki i chemii. Z kolei jego żona, Stefania uczyła łaciny – wskazuje.
Nie tylko dla „Żeromszczaków”
Tych historii, ciekawych życiorysów jest o wiele więcej. Znanych absolwentów będzie można poznać także w ostatniej części wystawy, poświęconej Stowarzyszeniu Absolwentów Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego w Kielcach „Żeromszczacy”.
Magdalena Lang-Trela jako kurator i koordynator ekspozycji podkreśla, że jest ona skierowana do każdej osoby, nie tylko absolwenta Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego.
– Ta wystawa nie jest laurką zrobioną dla „Żeromszczaków”. Z tej szkoły wszyscy kielczanie mogą być dumni. Nie dość, że najstarsza, to jeszcze wydała wielu wybitnych absolwentów, którzy rozsławili nie tylko nasze miasto, ale i cały kraj – zaznacza.

Kurator zwraca uwagę na sposób prowadzenia narracji.
– Tutaj zanurzymy się w tę przeszłość wszystkimi zmysłami i emocjami. Wielu rzeczy będzie można dotknąć, wypróbować, jak coś działało, więc to będzie świetne miejsce dla dziadków czy rodziców z dziećmi. Jest też wirtualny przewodnik – to chłopiec, który porusza się w czasie, właściwie zawsze jest uczniem i ma na imię Stefek. Więc ta historia jest opowiadana z punktu widzenia młodego odbiorcy – podkreśla.
Wystawa spełnia wymagania osób ze szczególnymi potrzebami. Można się na niej poruszać na wózku, jest przygotowana audiodeskrypcja, informacje są dostępne w polskim języku migowym oraz w alfabecie Braille’a.
Ekspozycja powstała we współpracy z I Liceum Ogólnokształcącym im. Stefana Żeromskiego w Kielcach oraz Stowarzyszeniem Absolwentów Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego w Kielcach „Żeromszczacy”. Jest częścią obchodów Jubileuszu 300-lecia I Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego.
Wernisaż odbędzie się w piątek, 26 września, o godz. 17.