Potrzebny jest nowy system: od dystrybucji leków, po przyglądanie się procedurom i temu, gdzie brakuje pieniędzy – powiedział na antenie Radia Kielce poseł Artur Gierada, przewodniczący świętokrzyskiej Koalicji Obywatelskiej.
Jego zdaniem, aktualnie nie da się zasypać dziury finansowej w Narodowym Funduszu Zdrowia i niezbędne jest uszczelnienie systemu. Jako winnego tej sytuacji wskazał rządzące wcześniej Prawo i Sprawiedliwość.
– Tylko przez ostatnie dwa lata to o 55 mld więcej w systemie zdrowia. To są naprawdę ogromne pieniądze, a cały czas ich brakuje. Tylko przypomnę, co mówiliśmy, kiedy PiS wprowadzał za swoich rządów tą reformę, że ona będzie rozszczelnieniem systemu zdrowia i zrobieniem z przejrzystego systemu takiej mętnej wody. Przypomnę, że nie nawet wszyscy politycy Prawa i Sprawiedliwości głosowali za tą reformą. Pan poseł Sośnierz, który wg mnie jest najlepszym ekspertem w ochronie zdrowia u naszych przeciwników oceniał, że to co wprowadzają, to cofnięcie Polski do komuny. Dzisiaj zderzyliśmy się ze skutkami tej reformy. Kiedy przyszliśmy, już była wielka dziura w NFZ – podkreśla poseł.
Artur Gierada zaznaczył, że potrzebny jest nowy system, nad którym pracuje już minister zdrowia. Dodał, że w tym roku konieczne było „dosypanie” do budżetu NFZ kilkunastu miliardów złotych. Były to pieniądze z podatków.
Zapytany o zapowiadaną przez minister zdrowia reformę i konsolidację szpitali, poseł Artur Gierada ocenia, że do tego trzeba odwagi i rozsądku samorządowców.
– To jak z oddziałami położniczymi. W niektórych szpitalach są 2-3 porody w tygodniu, a tych lekarzy trzeba cały czas utrzymać w gotowości, podczas gdy następny szpital jest np. 15 km dalej. Gdyby te pieniądze z jednego i drugiego oddziału połączyć, to można by było zrobić zdecydowanie lepszy oddział, z lepszą aparaturą i opieką. Tylko jeden starosta z drugim musiałby się dogadać: ok, to ty weź położnictwo, a ja wezmę np. kardiologię. Chodzi o to, żeby podzielić ten system. Nie oczekujemy od starostów, żeby oni się pozbywali swoich szpitali, ale żeby zrobić wspólną mapę usług dla pacjentów. Jeśli pacjent ma 2-3 szpitale w okolicy, to niech wie, że do tego szpitala jedzie po takie usługi, a do drugiego po inne – wyjaśnia. Poseł zaznacza, że takie rozwiązanie mogłoby wygenerować znaczne oszczędności.
Artur Gierada poinformował, że w województwie świętokrzyskim trwają prace nad połączeniem szpitala powiatowego ze szpitalem, który nie jest powiatowym. Dodał, że nie może zdradzić więcej szczegółów, bo rozmowy dopiero się zaczęły.
Polityk, pytany o reformę NFZ, stwierdził, że nie jest to dyskusja na dziś. Zwrócił uwagę, że odpowiedzialność w zakresie służby zdrowia ponoszą także samorządy.
– Przypomnę sytuację z zeszłego tygodnia, kiedy zarząd województwa ogłosił, że szpital wojewódzki zawiesza część planowanych zabiegów na grudzień. I to nie dlatego, że jest w bardzo złej sytuacji finansowej, ale dlatego, że jak powiedziała występująca pani marszałek z dyrektorem, dlatego, że on dziś „kredytuje Narodowy Fundusz Zdrowia”. Pani marszałek chyba nie wie, że to ona jest organem prowadzącym tego szpitala. Te pieniądze mają być zapłacone przez NFZ chyba w lutym. Gdyby była odpowiedzialnym marszałkiem, któremu zależy na obywatelach i pacjentach tego szpitala, to by powiedziała: to ja już na te trzy miesiące pożyczę te pieniądze, to jest w końcu mój szpital – komentował poseł.
Ocenił działania zarządu województwa świętokrzyskiego jako polityczny spektakl, na którym cierpią pacjenci.
Posła Artura Gieradę pytaliśmy także o utajnione piątkowe (5 grudnia) posiedzenie sejmu. Poinformował, że premier mówił o tajemnicach toczących się śledztw i pracy służb.
– Gdy te śledztwa będą zakończone, to pewnie marszałek sejmu, za zgodą sejmu, będzie mógł to posiedzenie odtajnić. Chodzi o śledztwa z podejrzeniami nawet zabójstw. Uczestniczyli tam nie tylko polscy bandyci ale i wpływy wschodnie – przekazał poseł.
Odtajnienia sejmowego posiedzenia domagają się politycy Prawa i Sprawiedliwości.












