Plac Wolności w Kielcach na tydzień przed świętami zamienił się w las choinek. Sprzedawcy oferują jodły i świerki różnej wysokości i cenie.
Pan Marek pojawia się na placu od 25 lat.
– Przyjeżdżam tu i stacjonuje w swojej przyczepie, żeby nie wracać codziennie do domu. Sprzedaż prowadzę całą dobę, bo są i tacy klienci, którzy przychodzą po choinkę nocą. Wczoraj ostatnie drzewko sprzedałem po 22, ale byli i tacy klienci, którzy przychodzili o 3 w nocy – mówi.
Sprzedawca mówi, że w ofercie dostępne są choinki cięte, jak i w donicach, a ceny zależne są od wielkości.
– Można je potem wysadzić na podwórku. Jodły kaukaskie mam tylko cięte. Kosztują od 100 zł, a 800 zł w przypadku tych największych 7-metrowych, ale zazwyczaj jest to ok. 200 zł. Jak na razie nie sprzedałem zbyt wielu choinek. Na przestrzeni lat ludzie coraz rzadziej przychodzą na plac kupować drzewka. Przypuszczam, że jest to związane z rozwojem handlu marketowego. Część osób wybiera także sztuczne choinki – dodaje.
Mieszkańcy Kielc przyznają, że żywe choinki to często problem ze sprzątaniem sypiących się igieł i kolejny co zrobić z drzewkiem po świętach.
– Od wielu lat mamy sztuczną duża 2-metrową choinkę. Nie sypią się igły i nie trzeba zamiatać. Taka choinka dłużej postoi i nie trzeba czekać do ubrania do wigilii. Często też nie spędzamy świąt w domu, tylko odwiedzamy rodzinę i nie mamy możliwości zajmować się żywym drzewkiem – zaznaczają.
Część kielczan woli jednak tradycyjne żywe choinki.
– Żywe drzewko nadaje prawdziwą atmosferę świąt, piękny zapach, który unosi się w domu w połączeniu z aromatem przypraw korzennych buduje niepowtarzalny klimat – podkreślają.
Przypominamy, że żywe choinki w donicach, po świętach można oddać do Ogrodu Botanicznego w Kielcach, a cięte do Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych.
autor: Aleksandra Słowak














