26 grudnia Kościół Katolicki wspomina pierwszego męczennika, świętego Szczepana. Z najnowszego raportu przygotowanego przez organizację Pomoc Kościołowi w Potrzebie wynika, że w 24 państwach dochodzi współcześnie do prześladowań, a w 38 krajach do dyskryminacji ze względu na wyznanie. Chrześcijanie są narażeni na przemoc, uprowadzenia, więzienia, a nawet zabójstwa.
– Ewangelia zawsze była w świecie znakiem sprzeciwu – podkreśla ks. bp Krzysztof Nitkiewicz, ordynariusz diecezji sandomierskiej, który dziś (26 grudnia) o poranku był gościem programu „Świąteczne spotkania” w Radiu Kielce.
– Bo wartości, które przekazał nam Chrystus, a więc służenie innym, nawet pewna tolerancja, dowartościowanie każdego człowieka, że każdy musi być w centrum, bo nie ma lepszych i gorszych – to kłóci się z duchem świata, tą rywalizacją o miejsce na światowej arenie, gdzie każdy chce mieć więcej. To przekłada się na politykę światową, ale także na relacje między nami. A w ewangelii widzimy zupełnie co innego – podkreśla.
Gość Radia Kielce zwraca uwagę, że ewangeliczna wizja świata wzbudza w niektórych pewien sprzeciw, bo chcą żyć inaczej. Wskazuje także na niektóre religie, mające wojownicze podejście.
– Zresztą, w każdej religii, również u nas, są fanatycy, a fanatyzm jest zawsze czymś strasznym. Pan Jezus był przeciwny wszelkim fanatykom, którzy są zaślepieni jakąś swoją wizją religijności, nie mającą zupełnie odzwierciedlenia w świętych pismach. I wtedy dzieją się tragedie – dodał biskup Krzysztof Nitkiewicz.
W naszym świątecznym spotkaniu rozmawialiśmy także o istocie Bożego Narodzenia. Zapytany o to, czego brakuje mu w świętowaniu, ksiądz biskup odpowiada: spokojnego czasu na refleksję. Dni przed Bożym Narodzeniem są bowiem wypełnione licznymi spotkaniami i przygotowaniem liturgii, w tym kazań.
– Osobiście, z tego powodu ten charakter sakralny świąt nieraz mi umyka. Dochodzi rutyna i zmęczenie, i człowiek nie jest w stanie dostrzec tej wyjątkowości, jaką niesie ze sobą Boże Narodzenie. Chciałbym przeżywać te święta z taką spontanicznością, jak dzieci, które z rodzicami idą do kościoła i np. podziwiają figurki w szopce, szczególnie, gdy są one ruchome. Brakuje mi też współcześnie takiego wymiaru czysto religijnego, zadziwienia nad tym, co Bóg dla nas zrobił, a zrobił rzecz niezwykłą. Zstąpił na ziemię, stał się człowiekiem, jednym z nas. Narodził się, żeby umrzeć za nas – przyznaje biskup. Wskazuje także na bardzo popularne w ostatnich latach Orszaki Trzech Króli, jako pewną szansę na „odbicie” świąt Bożego Narodzenia w skomercjalizowanym świecie, kierującym się innymi wartościami, niż chrześcijańskie.
Zapytany o swoje najpiękniejsze święta Bożego Narodzenia, biskup Krzysztof Nitkiewicz odpowiada: – A, to było bardzo dawno temu, w Białymstoku. Do dzisiaj pamiętam zapach choinki, którą ojciec przynosił do domu jakieś 3-4 dni przed świętami. My ubieraliśmy tę choinkę, a mama przygotowywała potrawy. Był w tym też wymiar religijny, bo wszyscy spowiadaliśmy się wcześniej w kościele, czytaliśmy Pismo Święte przed wigilią, dzieliliśmy się opłatkiem, a później obowiązkowo całą rodziną szliśmy na pasterkę. Moja wiara właśnie tam się kształtowała Drugiego dnia szliśmy do krewnych, było wspólne śpiewanie kolęd, prezenty – wspomina.
Gość Radia Kielce podkreśla, że w jego rodzinnym Białymstoku święta Bożego Narodzenia były przeżywane znacznie dłużej. Najpierw było bowiem Boże Narodzenie u katolików, a dwa tygodnie później u prawosławnych. W szkole często było wolne na jedne i drugie święta. Obie kultury przenikały się także kulinarnie.
– Kutia to było typowo prawosławne danie, które przygotowywano w domach na wigilię. To taki deser z prażonych ziaren pszenicy z miodem, rodzynkami. Jest także pewna różnica między Sandomierzem, gdzie teraz spędzam święta, a Białymstokiem. Na Podlasiu mamy np. faszerowane ryby. W tych stronach nikt tego nie zna. Przywożę też zawsze z domu rodzinnego sękacze – opowiada. W ich przygotowywaniu w domu rodzinnym niegdyś specjalizowała się mama księdza biskupa. Z kolei tata przygotowywał najlepsze faszerowane ryby, których nigdy nie brakowało oraz marynowane grzyby.










