Kielczanie bezbramkowo zremisowali z ŁKS-em Łódź w wyjazdowym meczu 22. kolejki Fortuna 1 Ligi. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego musieli bronić się w „dziesiątkę” przez ponad pół godziny, ponieważ czerwoną kartką ukarany został Mario Zebić.
– Mieliśmy w tym meczu swój plan. Gospodarze zagrali jednak bardzo agresywnie. Mało nam brakło zwłaszcza przy sytuacjach ze spalonymi, bo zdobyliśmy dwa gole, które zostały nieuznane. Grając w „dziesiątkę” na wyjeździe i w dodatku z taką drużyną, musieliśmy mieć sporo determinacji w grze. Gospodarze w drugiej połowie byli blisko zwycięstwa. Próbowaliśmy zmianami coś uzyskać w tym spotkaniu, ale łodzianie nie pozwolili nam na wiele. Brakowało trochę cwaniactwa. Mamy jednak kolejny punkt i nie ma co wybrzydzać. Na pewno muszę pochwalić zawodników za walkę do samego końca – podsumował spotkanie Leszek Ojrzyński, szkoleniowiec Korony.
Gospodarze mieli w meczu z Koroną bardzo dużą przewagę, zwłaszcza w posiadaniu piłki. Nie przełożyło się to jednak na strzelone gole.
– Mieliśmy sytuacje, ale brakowało wykończenia. Zwłaszcza w drugiej połowie przewaga była po naszej stronie, ale nie udało się tego wykorzystać. Musimy przeanalizować to spotkanie. Zagraliśmy bez fajerwerków, ale tak czy siak uważam, że byliśmy lepszym zespołem, niestety nie zdołaliśmy zwyciężyć – powiedział po meczu Kibu Vicuna, trener gospodarzy.
Sporo szczęścia miał w spotkaniu z ŁKS-em bramkarz Korony Konrad Forenc. Po jednej z akcji gospodarzy piłka zatrzymała się na słupku jego bramki. Najważniejsze jednak, że golkiper żółto-czerwonych do końca pojedynku zachował czyste konto.
– Przyjechaliśmy do Łodzi po trzy punkty, ale nie udało się tego osiągnąć. Zachowaliśmy mądrość z tyłu, bo grając jednego mniej dotrwaliśmy do końca meczu z czystym kontem. Walczyliśmy jeden za drugiego i to ważne. Mimo że nie straciłem gola to jestem zły. Chcemy gonić Widzew, a osiągniemy to tylko punktując za trzy – podsumował Konrad Forenc, bramkarz kieleckiego klubu.
Od pierwszej minuty w roli młodzieżowca w drużynie Korony zaprezentował się Marcin Szpakowski. 20-letni pomocnik po raz kolejny zagrał przyzwoite zawody.
– Szkoda tych dwóch goli, które zostały nieuznane. W drugiej połowie było ciężko bronić się jednego mniej. Jednak trzeba szanować ten punkt. Musimy w kolejnym meczu skupić się jeszcze bardziej i wygrać – powiedział Marcin Szpakowski, pomocnik Korony.
W niedzielę o 12.40 Korona zagra na Suzuki Arenie w 23. Kolejce Fortuna 1 Ligi z Apklan Resovią Rzeszów.