Obowiązkowe szczepienia kotów w powiatach skarżyskim i starachowickim nakazali powiatowi lekarze weterynarii. Szczepienia są elementem szerokiej kampanii przeciwko wściekliźnie, która ma miejsce w naszym województwie.
Bogdan Konopka, świętokrzyski wojewódzki lekarz weterynarii mówi, że akcja to pokłosie dużej liczby zakażeń wścieklizną w województwie mazowieckim. W ubiegłym roku stwierdzono tam ponad 100 przypadków tej groźnej choroby, w 2022 natomiast odnotowano już 15 zakażonych zwierząt. W naszym województwie na razie przypadków wścieklizny jest znacznie mniej. W tym roku, w lutym stwierdzono pierwszy – na terenie powiatu skarżyskiego. Bogdan Konopka tłumaczy jednak, że zakażone zwierzęta z Mazowsza na pewno prędzej czy później przyniosą wirusa do naszego województwa.
– Źródłem zakażenia są zwierzęta wydalające zarazek ze śliną. W Europie są to zwykle zwierzęta leśne, ale obecnie najgroźniejsze dla człowieka są koty. To dlatego, że wieloletnie szczepienia psów spowodowały, iż są one odporne na wściekliznę, natomiast koty z reguły nie są szczepione – tłumaczy Bogdan Konopka.
Jak dodaje, docelowo szczepienia kotów obejmą też powiaty konecki i ostrowiecki. To nie koniec działań profilaktycznych. W naszym województwie powrócono do rozrzucania z samolotów szczepionek na wściekliznę. W ubiegłych latach tak akcja była zawieszona, bowiem w Świętokrzyskiem nie notowano zakażonych zwierząt.
Bogdan Konopka zakłada, że teren przy granicy z województwem mazowieckim będzie ściśle monitorowany. Leśnicy i myśliwi będą liczyli lisy. Obecnie, według wstępnych szacunków żyje ich w naszym województwie około 6 tys. W planach są też odstrzały tych zwierząt. Niewykluczone, że zwiększy się kwota, którą myśliwy dostaje za zabitego lisa – obecnie jest to 50 zł.
Wojewódzki Lekarz Weterynarii podkreśla, że bardzo ważna jest akcja edukacyjna. Inspekcja przygotowała kilka tysięcy plakatów, które trafią do urzędów gmin, starostw i szkół. Bogdan Konopka tłumaczy, że wiele osób nie wie jak przenosi się wirus wścieklizny.
– Ten wirus może przedostać się do naszego organizmu przez ukąszenie, przez polizanie, ale też przez ranę. Na skórze mamy wiele niewielkich ranek, których nie widzimy, które nas nie bolą, ale które mogą być drogą dla wirusa – mówi Bogdan Konopka.
Mimo iż wścieklizna jest chorobą, która towarzyszy ludzkości od tysięcy lat, medycyna ciągle nie może sobie z nią poradzić.
– Według danych WHO, w ubiegłym roku w Azji i Afryce z powodu wścieklizny zmarło 60 tys. osób – przytacza dane Bogdan Konopka.