Lokalna społeczność z Iwanisk i okolic symbolicznie zamanifestowała solidarność z Ukrainą. Dzieci i młodzież, władze gminy i nauczyciele wzięli udział w marszu pokoju. Najmłodsi wyposażeni byli w żółto-niebieskie oraz biało-czerwone flagi i balony.
Rano był apel i marsz, a potem msza święta w intencji pokoju na świecie. Uczniowie przyznają, że śledzą w mediach to, co dzieje się na Ukrainie i nie wyobrażają sobie, żeby mogło do takiej sytuacji dojść w Polsce. Nadia mówi, że pokój na świecie jest ważny, bo dzięki niemu nie giną ludzie. Jest jej przykro, że z powodu wojny dzieci rodzą się np. w piwnicach czy metrze. Z kolei Oliwia i Klaudia mówią, że chcą chociaż modlitwą pomóc ludziom z Ukrainy. Jest im ich szkoda i nie dociera do nich, że w XXI wieku dochodzi do takich tragicznych wydarzeń.
Burmistrz Iwanisk Marek Staniek mówi, że społeczeństwo gminy od kilku dni niesie realną pomoc, przekazuje dary do biblioteki i OSP w Iwaniskach, a także do zamku Krzyżtopór. Dzisiejsze wydarzenie to symboliczne wyrażenie solidarności. Jednocześnie była to lekcja patriotyzmu, ponieważ delegacje złożyły wiązanki w miejscach pamięci poświęconych żołnierzom polskim walczącym w I i II wojnie światowej, abyśmy dziś mogli żyć w wolnym kraju.
Anna Michalska-Kapsiak, dyrektor szkoły w Iwaniskach informuje, że w marszu udział wzięło ponad 350 dzieci. Dodaje, że temat wojny jest dla dzieci bardzo trudny, towarzyszą im silne emocje. Dzisiejsze wydarzenie było także dla wielu ogromnym przeżyciem. Sami nauczyciele uczą się rozmawiać na ten temat z uczniami, jednak sytuacja już znacznie się uspokoiła.
Listy do uczestników marszów przesłali poseł Krzysztof Lipiec i senator Jarosław Rusiecki, którzy z powodu pilnych prac parlamentarnych, nie mogli wziąć udział w wydarzeniu. Podobny marsz odbędzie się w piątek w Mydłowie.