Na olsztyńskich „szubienicach” znów pojawiły się banery zawieszone przez społeczników. Ratusz zapowiada zaś, że pomnik zniknie z przestrzeni miasta.
Jako pierwszy pojawił się baner „Solidarni z Ukrainą”. Niedługo później drugi – z napisem „Pomnik wdzięczności za zniewolenie” i wizerunkiem radzieckiego żołnierza. Za tą akcją stoi dawny PRL-owski opozycjonista Wojciech Kozioł.
To nie pierwszy raz, gdy zmienia on wygląd pomnika – raz został już nawet skazany na karę grzywny. Jak mówi, w sytuacji rosyjskiej napaści na Ukrainę musiał wyrazić swój sprzeciw.
Wielu naszych rodaków też taką potrzebę czuje, a to jest takie miejsce, gdzie tę zakłamaną politykę sowiecką i rosyjską historyczną o tzw. micie wojny ojczyźnianej, to jest takie miejsce, że przypomni tym wszystkich kłamcom, kim oni są i kim byli w przeszłości i jak się zachowywali – przekonywał Wojciech Kozioł.
Dotychczas banery wieszane przez Wojciecha Kozioła na pomniku bardzo szybko były zdejmowane. Teraz prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz zapowiedział, że miasto nie będzie ich usuwać.
Ja rozumiem, że jest to instalacja, która powstała z głębi serca, pokazująca nasz stosunek do agresora. Chyba nikt z nas nie popiera tego barbarzyństwa, jakim jest agresja na Ukrainę – stwierdził prezydent.
Ratusz chce całkowicie pozbyć się pomnika z przestrzeni miasta
Autorem monumentu jest wybitny rzeźbiarz Xawery Dunikowski. Obiekt początkowo nosił nazwę Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej – na jego pylonach widać czołg, żołnierza, a także sierp i młot. Na początku lat 90. zmieniono jego nazwę na Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej, wpisano go też do rejestru zabytków. Od lat pojawiają się głosy, że należy go zniszczyć lub przenieść. Miasto dotychczas odpowiadało, że to zbyt drastyczne kroki i wystarczy stworzyć stałą ekspozycję wyjaśniającą, co działo się w 1945 roku. Ale teraz, w sytuacji rosyjskiej napaści na Ukrainę, prezydent Piotr Grzymowicz zmienił zdanie – i zapowiedział wniosek do głównego konserwatora zabytków o zdjęcie ochrony konserwatorskiej.
– W sytuacji barbarzyńskiego najazdu Rosji na Ukrainę po prostu należy zrewidować dotychczasowe stanowisko – powiedział Piotr Grzymowicz. W ostatnich dniach takie wnioski składali też społecznicy, m.in. ze stowarzyszenia Pro Patria i Święta Warmia.
Do tej pory Stowarzyszenie Święta Warmia też traktowała ten obiekt jako kawałek historii. W pewnym sensie go broniliśmy, chcieliśmy go oprawić. Teraz historia stała się rzeczywistością, wróciły imperialne zakusy Rosji, odwoływanie się do Związku Radzieckiego i uważamy, że to zmienia zupełnie postać rzeczy – ocenił Bogdan Bachmura ze stowarzyszenia Święta Warmia.
Miasto zapowiada też konsultacje na temat tego, czy pomnik zniszczyć, czy gdzieś przenieść. Ale są również głosy, że ratusz niepotrzebnie składa wniosek do głównego konserwatora zabytków. Według niektórych opinii, działania można by podjąć szybciej.
Droga jest prosta – chodzi o podjęcie przez Radę Miasta uchwały o usunięciu pomnika i przeniesieniu go w inne miejsce. To tak naprawdę jest jedyny dokument, jedyna decyzja, która jest do tego potrzebna – uważa Jerzy Szmit, szef struktur Prawa i Sprawiedliwości w okręgu olsztyńskim.
Na czwartek zwołano nadzwyczajną sesję Rady Miasta Olsztyna poświęconą sytuacji na Ukrainie. Działacze PiS-u zapowiadają, że złożą na niej projekt uchwały dotyczącej przeniesienia „szubienic”.