Tradycyjne wiejskie „pirzoki” odtwarzają członkowie KGW Kalina w Nietulisku Dużym. Dla wielu osób to wspomnienie dzieciństwa, ale też wspaniała zabawa. Na razie koło próbuje swoich sił w remizie, ale planuje z taką rekonstrukcją wyjść do szerszej publiczności.
Darcie pierza zwykle odbywało się jesienno-zimową porą. Do jednego domu schodziły się panie z całej wsi i pomagały sobie nawzajem. Było to zajęcie wyłącznie dla kobiet. Mężczyźni w tym czasie np. grali w karty. Teresa Wykrota, prezes KGW Kalina mówi, że koło działa od 3 lat i w sposób nowoczesny pokazuje dawną wieś.
– Uważa, że zadaniem obligatoryjnym wszystkich kół gospodyń jest uszanowanie przeszłości, wzbogacenie przyszłości i przekazanie następnym pokoleniom tego, co można uratować. Nasze dzieci już nie znają takiego obyczaju, jak darcie piór – mówi Teresa Wykrota.
Dodaje, że profil działania KGW do tej pory wyglądał inaczej, był mniej ludowy, ale część członków bardzo chciała ten zwyczaj przypomnieć, póki pamięta go z lat młodości.
Zofia Soboń była jedną z tych osób, które zaproponowały odtwarzanie tej tradycji. Cieszy się, że pomysł się przyjął. Podkreśla, że dzięki „pirzokom” podtrzymywany jest zwyczaj mówienia gwarą. Kobiety pracujące przy stole opowiadały sobie historie, co wydarzyło się we wsi lub jakie mają problemy. Nie brakuje przyśpiewek o różnej treści, śpiewają zarówno panie, jak i mężczyźni.
– Dawniej były takie zwyczaje, chcemy to przywrócić, żeby nie poszło w zapomnienie. Są żarty, śpiewy, tańce nawet. Takie miłe spotkanie, a siedzieć w domu nudno – mówi Zofia Soboń.
Członkini Kaliny Maria Heda mówi, że ważnym elementem darcia pierza zawsze była okrężna. Osoby zaangażowane w prace gospodarskie mogły się wspólnie posilić. Tak jest i dzisiaj podczas rekonstrukcji.
– Na ciepło porka i kluski z makiem, groch z kapustą, ziemniaki duszone na oliwie z cebulą. Podajemy nabiał z woreczka, naturalny, śmietanę z gospodarstwa i jajka prosto z gniazda – wymienia jedna z najstarszych członkiń koła.
Dodaje także, że takie wspólne goszczenie się przy stole nie dotyczyło tylko darcia pierza, ale także wspólnej orki, żniw czy wykopków.
Dziś koło używa nie tylko gęsiego pierza, ale też kaczego i indyczego. Niektórzy mieszkańcy Nietuliska w dalszym ciągu mają w swoich domach poduszki i pierzyny z ciepłym i naturalnym wypełnieniem.