Należy do grona najwybitniejszych polskich naukowców. Był twórcą i współtwórcą 65 patentów polskich i 20 zagranicznych, a u schyłku XX wieku znalazł się w gronie nominowanych do Nagrody Nobla. Z okazji Dnia Nauki Polskiej przypominamy postać prof. Zbigniewa Jedlińskiego. Naukowiec był mocno związany z Gdańskiem i Zabrzem. Niewiele jednak osób wie, że kilka lat swojego życia spędził w Górach Świętokrzyskich.
Wiele odkryć profesora służyło przemysłowi okrętowemu. Opracował oryginalną polską technologię przeciwporostowych farb okrętowych na podwodne części statków, wdrożoną w produkcji farb. Współpracował też z Marynarką Wojenną i pod jego kierunkiem zaprojektowano 17 niszczycieli min wykonanych z oryginalnego tworzywa konstrukcyjnego – kompozytu polimerowo-szklanego.
Profesor Zbigniew Jedliński prowadził badania nad waniliną, a także nad stworzeniem preparatu przeciwnowotworowego, co zapewniło mu nominację do Nagrody Nobla.
Partyzantka i miłość
– Zawsze był typem naukowca. Chodził z książką i uczył się języków obcych – wspomina kielczanka, Danuta Żbikowska, prezes Stowarzyszenia Rodzin i Sympatyków 2. Pułku Artylerii Lekkiej Legionów w Kielcach. Poznała Zbigniewa Jedlińskiego, gdy ten pojawił się w domu jej dziadków.
A droga profesora do Kielc nie była prosta. Urodził się w 8 października 1922 roku w Warszawie. Był uczestnikiem wojny obronnej 1939 r. W Samodzielnej Grupie Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga walczył pod Kockiem jako ułan. Podczas II wojny światowej był żołnierzem Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, działał w strukturach Kierownictwa Dywersji okręgu warszawskiego. Zagrożony aresztowaniem (wcześniej już z rąk gestapo zginął jego ojciec) został żołnierzem w partyzantce AK w Górach Świętokrzyskich.
– Był w oddziale „Wybranieckich”. Miał pseudonim Jar – mówi Danuta Żbikowska.
– W partyzantce nabawił się bardzo ciężkiego zapalenia płuc i został przez sanitariuszkę – moją ciotkę, przyprowadzony do domu moich dziadków – Rojków, przy ulicy Zagórskiej 48. Tam poznał moją drugą ciotkę – Hannę. To była wielka miłość. Spędził w Kielcach kilka lat, wzięli ślub w kieleckiej katedrze.
W Kielcach także uczył się. W spisie absolwentów II Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Śniadeckiego widnieje na liście rocznika 1938/39.
„Profesor ze śliniakiem”
Ale marzeniem Zbigniewa Jedlińskiego były studia w Gdańsku.
– Pierwszy raz znalazłem się na terenie Politechniki Gdańskiej w połowie lat trzydziestych, gdy będąc uczniem szkoły podstawowej spędzałem na Wybrzeżu letnie wakacje i pomyślałem wtedy, że właśnie w tej uczelni chciałbym kiedyś studiować – mówił w swoim wystąpieniu, kiedy odbierał godność i tytuł doktora honoris causa Politechniki Gdańskiej. Miało to miejsce w kwietniu 2001 roku.
Studia wyższe ukończył w 1948 roku na Wydziale Chemicznym Politechniki Gdańskiej uzyskując tytuł magistra inżyniera chemika, specjalność technologia środków chemicznych.
– Robił niesamowitą karierę. Jako dziecko przyjeżdżałam do cioci i wuja do Gdańska. Pamiętam taką gazetę „Wieczór Wybrzeża”. W jednym z jej numerów były zamieszczone karykatury i podpisy, że dawni profesorowie mieli brodę, okulary, a tu mamy prof. Zbigniewa Jedlińskiego ze śliniakiem, bo tak młodego prof. w Polsce nie było – śmieje się Danuta Żbikowska.
Profesorem nadzwyczajnym został w 1964 roku, w wieku 42 lat. Osiem lat później był już profesorem zwyczajnym.
Choć ukochał Gdańsk, później pracował w Gliwicach, a od 1969 roku był dyrektorem Centrum Chemii Polimerów PAN w Zabrzu.
Prace naukowe prowadził w następujących dziedzinach: wytrzymałościowe i technologiczne badania kompozytów do konstrukcji okrętowych, projektowanie i badania nowych typów okrętowych węzłów konstrukcyjnych, nowe typy konstrukcji kadłubów jednostek pływających w eksploatacji, nowych technologii i ich wprowadzenia do produkcji tworzyw poliestrowych.
Powrót do Kielc
W 2003 roku gościł w Kielcach, na uroczystościach związanych z jubileuszem 100-lecia „Śniadka”. Zmarł 6 czerwca 2008 roku w Warszawie. Został pochowany na Starych Powązkach.
Zbigniew Jedliński był nie tylko uznanym naukowcem. Za udział w walkach na frontach II wojny światowej uczony odznaczony był: Krzyżem Oficerskim i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Walecznych i Krzyżem Armii Krajowej, Medalem za Udział w Wojnie Obronnej 1939, Medalem Wojska Polskiego.