W Polsce w pełni zaszczepionych przeciw COVID-19 jest ponad 22 mln osób, a dawkę przypominającą przyjęło ponad 10,7 mln osób. Liczba wykonanych szczepień przekroczyła 52,7 mln – wynika z danych rządowych.
Od 27 grudnia 2020 r., gdy rozpoczęły się w Polsce szczepienia przeciw COVID-19, wykonano 52 735 700 iniekcji.
W pełni zaszczepionych, czyli dwiema dawkami preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson, jest 22 012 341 osób.
Trzecią, uzupełniającą dawkę szczepionki, przyjęły 215 322 osoby z upośledzoną odpornością, a dawkę przypominającą – 10 744 293 osoby. Dzienna liczba szczepień to 39 567 iniekcji. Łącznie do Polski dostarczono 107 707 090 dawek szczepionki, z czego do punktów trafiło 55 974 230 dawek. Zutylizowano 788 420 dawek.
Zgłoszono 18 199 niepożądanych odczynów poszczepiennych, w większości łagodnych.
We wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski przekazał, że resort kontynuuje ograniczanie liczby łóżek covidowych w szpitalach, od środy będzie ich mniej niż 30 tys.
„Zgodnie z naszymi prognozami, po weekendowym – już standardowym – wzroście zajętych łóżek covidowych, w jutrzejszym raporcie będzie o blisko 700 mniej hospitalizacji zakażonych. Kontynuujemy więc ograniczanie buforu łóżkowego – jutro zejdziemy poniżej 30 tys. łóżek covidowych” – napisał szef MZ na Twitterze.
Resort podał we wtorek, że w szpitalach jest 19 166 pacjentów z COVID-19, w tym 1092 chorych podłączonych do respiratorów. Dla pacjentów z COVID-19 przygotowanych było tego dnia w szpitalach 30 065 miejsc.
Dwa tygodnie temu, 1 lutego, w szpitalach było 16 357 pacjentów z COVID-19. Tydzień temu, 8 lutego, w szpitalach przebywało 19 014 pacjentów z COVID-19.
Kierownik Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu prof. Leszek Szenborn, członek Rady ds. COVID-19 powołanej w minioną środę przez premiera, był pytany we wtorek na konferencji we Wrocławiu, czy dzieci powinny wrócić do szkół i całkowicie zakończyć naukę w trybie zdalnym lub hybrydowym.
„Dzieci powinny wrócić do szkół, bo dysponujemy od wielu miesięcy szczepieniami przeciw koronawirusowi dla dzieci w wieku 12-17 lat, a od grudnia dla najmłodszych w przedziale wieku 5-11 lat. Czyli wszyscy ci, którzy chcieli coś zrobić dla swego zdrowia i chcieli przygotować się na zachorowanie, mogli to od dawna zrobić. Ci, którzy do tej pory tego nie zrobili, to nie mają na co czekać. Jeśli ktoś nie boi się zachorowania, tym bardziej nie powinien się bać powrotu do szkoły” – powiedział prof. Szenborn.
Ocenił, że ograniczenia w formie zakazu chodzenia do szkoły i nauczanie dzieci zdalnie miało sens w okresie, gdy brakowało np. łóżek w szpitalach czy w czasie, kiedy jako populacja oczekiwaliśmy na powstanie odporności poszczepiennej.
„Jeżeli ktoś nie chce z tego skorzystać, to nie ma na co czekać. Po prostu, jeżeli nie chcesz się zaszczepić, to spróbuj choroby, zobaczysz, jak przechorujesz. Jeżeli dobrze, to będzie dobrze i dla ciebie i dla nas wszystkich, bo osoby te, które przechorowały i mają odporność naturalną, są dla nas równie cenne, jak te, które się zaszczepiły. Ale tym zaszczepionym, tym 22 milionom Polaków, chcę podziękować, że zawarli przymierze ze zdrowiem. Szczepienie jest wyrazem mądrości, że wybieramy zapobieganie a nie chorowanie” – powiedział lekarz.