Pozostała ich niewielka grupa, a mimo to część z nich rozpoczęła przygotowania do walki. Zdradził ich komendant żydowskiej policji.
24 sierpnia 1942 r. w kieleckim getcie pozostała już tylko licząca ok. 2 tys. osób grupa wykwalifikowanych robotników żydowskich, przetrzymywanych w działającym do wiosny 1943 r. obozie przy ul. Stolarskiej i Jasnej. Byli zatrudniani do segregowania zrabowanego mienia żydowskiego oraz oczyszczania terenu byłego getta.
Niewiele osób wie, że kilkoro spośród nich podjęło wówczas próbę utworzenia ruchu oporu pod przywództwem Dawida Barwinera (Bachwienera) i Gerszona Lewkowicza. Część materiałów podaje, że rozpoczęli nawet starania o pozyskanie broni i amunicji. Organizacja ta została jednak wkrótce zdekonspirowana przez komendanta żydowskiej policji – Wahana Spiegla, który wydał spiskowców w ręce gestapo.
W maju 1943 r. część więźniów żydowskich z Kielc została deportowana do obozów pracy w innych miastach. To wtedy utworzono drugi z kieleckich obozów, który mieścił się przy fabryce „Henryków” (ul. Młynarska 133). Przebywało w nim ok. 400 osób, wytwarzających drewniane części do wozów taborowych „Pleskau” i „Fuhrman”. Za swoją pracę nie otrzymywali wynagrodzenia, a jedynie skąpe wyżywienie.
Więcej o losach Żydów z kieleckiego getta w najnowszym odcinku słuchowiska „Akcja Reinhardt. Cel: Świętokrzyskie” w niedzielę o 14.45.