Zimowe igrzyska w Pekinie zostały oficjalnie otwarte przez przywódcę ChRL Xi Jinpinga, a sztafetę z ogniem olimpijskim na Stadionie Narodowym zakończyli biegaczka narciarska Dinigeer Yilamujiang i rywalizujący w kombinacji norweskiej Jiawen Zhao.
Przeważnie zaszczyt zapalenia znicza przypada utytułowanym sportowcom. Tym razem organizatorzy postawili na sztafetę pokoleń z udziałem chińskich sportowców będących przedstawicielami zarówno dyscyplin zimowych, jak i letnich. Każdy jej uczestnik był urodzony w innej dekadzie, poczynając od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. W tym gronie znaleźli się panczenista Weichang Zhao, rywalizujące w short tracku Yan Li, Yang Yang i Yang Zhou oraz specjalizujący się w sprincie lekkoatleta Bingtian Su.
Ową sztafetę zakończyli zaś urodzeni w 2001 roku Yilamujiang i Zhao. Oboje nie mają jak na razie na koncie znaczących sukcesów. Razem umieścili oni płonącą pochodnię na konstrukcji przypominającej ogromny płatek śniegu, który wzniósł się następnie w górę ponad stadion. Będzie tam płonąć aż do ceremonii zamknięcia igrzysk, która odbędzie się 20 lutego.
Poprzednio para sportowców zapalała znicz w 2014 roku w Soczi – byli to łyżwiarska figurowa Irina Rodnina i hokeista Władisław Trietjak.
Na obiekcie zwanym także „Ptasim Gniazdem” po raz drugi odbyła się ceremonia otwarcia igrzysk. Poprzednio miało to miejsce w 2008 roku, gdy Pekin był gospodarzem letnich zmagań. Teraz stolica Chin stała się pierwszym miastem, które zorganizowało zarówno letnie, jak i zimowe zmagania olimpijskie. Nawiązał do tego w swoim przemówieniu m.in. przewodniczący Komitetu Organizacyjnego igrzysk w Pekinie Cai Qi. Dodał on również, że do tradycyjnego motta olimpijskiego – „Szybciej, wyżej, mocniej” („Citius-Altius-Fortius”) należy teraz dodać także słowo „Razem”, gdy impreza ta jest zwycięstwem solidarności i spełnionych marzeń.
Przewodniczący MKOl Thomas Bach podziękował Chinom za ciepłe przyjęcie wszystkich, określił Państwo Środka jako kraj zimowych sportów i zapowiedział nową erę dla światowego sportu zimowego. Odniósł się także do sytuacji politycznej.
„Misją igrzysk jest zawsze budowanie mostów, a nigdy budowanie murów. Apeluję do liderów światowej polityki – obserwując olimpijski rozejm dajcie szansę pokojowi” – zaznaczył działacz sportowy.
Część krajów ogłosiła dyplomatyczny bojkot imprezy w Pekinie. Wśród zaproszonych gości był m.in. prezydent RP Andrzej Duda.
Piątek to pierwszy dzień wiosny w kalendarzu chińskim i nawiązania do tego znalazły się na początku artystycznej części ceremonii. Tancerze wymachiwali świecącymi zielonymi pałkami na kształt łodyg, po czym nastąpił pokaz fajerwerków, które stworzyły napis „Wiosna”. Później już dominowała symbolika zimy.
Na trójwymiarowej kostce laserem zaprezentowano gospodarzy wszystkich 23 wcześniejszych igrzysk zimowych. Potem przypominająca bryłę lodu konstrukcja została niejako zburzona przez wirtualnych hokeistów, co umożliwiło wyłonienie się lodowych kół olimpijskich. Tak jak w 2008 roku flagę Chin wniosły osoby w strojach regionalnych symbolizujące 56 grup narodowych zamieszkujących terytorium Państwa Środka.
Defiladę sportowców z 91 krajów tradycyjnie otworzyli Grecy. Większość ekip, podobnie jak podczas ubiegłorocznych letnich igrzysk w Tokio, zdecydowała się na parę chorążych. Polską flagę ponieśli Aleksandra Król i Zbigniew Bródka. Snowboardzistka zastąpiła panczenistkę Natalię Czerwonkę, którą z udziału w ceremonii otwarcia wykluczył pozytywny wynik testu na obecność COVID-19. Doświadczony łyżwiarz szybki, mistrz olimpijski z Soczi na 1500 m, pełnił tę funkcję również w Pjongczangu.
W części artystycznej, której dokończenie nastąpiło po prezentacji sportowców, wystąpiło w sumie 3000 wykonawców, z czego 95 procent stanowili nastolatkowie.
Za piątkową uroczystość odpowiadał ten sam reżyser co za ceremonię otwarcia w 2008 roku – Yimou Zhang.
To trzecie z rzędu igrzyska w Azji – po zimowych w Pjongczangu w 2018 roku i letnich w Tokio, które z rocznym poślizgiem odbyły się lipcu i sierpniu 2021. To także druga z rzędu największa sportowa impreza globu, która odbywa się w cieniu pandemii COVID-19, z powszechnymi testami, zabezpieczeniami i ograniczeniami oraz ograniczoną liczbą publiczności.
W tegorocznej rywalizacji na śniegu i lodzie weźmie udział niespełna 3000 sportowców. W 15 dyscyplinach powalczą oni o rekordowe 109 kompletów medali.
Polskę będzie reprezentować 57-osobowa ekipa. Dotychczasowy dorobek biało-czerwonych w zimowych igrzyskach to 22 medale – po siedem złotych i srebrnych oraz osiem brązowych.
W piątek odbędą się pierwsze trzy odsłony drużynowej rywalizacji w łyżwiarstwie figurowym. W programie krótkim zaprezentują się soliści i pary sportowe, a w pary taneczne wystąpią w tańcu rytmicznym.
Na piątek zaplanowano również kolejne mecze fazy grupowej curlingowych mikstów i hokeistek, treningi alpejczyków w zjeździe, saneczkarzy startujących indywidualnie oraz skoczkiń i skoczków narciarskich na normalnym obiekcie.
Polscy sportowcy do rywalizacji przystąpią w sobotę.
Impreza w Chinach przebiegać będzie pod znakiem koronawirusa. Uczestnicy igrzysk lub ich rzedstawiciele – tzw. covidowi oficerowie łącznikowi – mieli do przejrzenia setki stron dokumentów z instrukcjami dotyczących obostrzeń i wynikających z nich wymagań. Już dwa tygodnie przed wylotem trzeba było rozpocząć codzienne monitorowanie swojego stanu zdrowia, np. mierzenie temperatury ciała, i uzupełniać te informacje w specjalnej aplikacji My2022, krytykowanej za słabe zabezpieczenia przed atakami hakerskimi, lub przez stronę internetową.
Sportowcy, członkowie sztabów trenerskich, oficjele i dziennikarze przebywać będą w specjalnych strefach zamkniętych, aby nie mieć kontaktu z lokalną społecznością. Strefy są często oddzielone barierkami, a tego, żeby ich nie przekraczać, pilnują gęsto rozstawieni funkcjonariusze. Lokalnym władzom tak bardzo zależy na braku kontaktu mieszkańców z przyjezdnymi, że polecili im m.in., aby nie udzielali pomocy ofiarom wypadków drogowych w dedykowanych środkach transportu olimpijskiego.
Koronawirus i tak daje się we znaki uczestnikom igrzysk, w tym Polakom. Po przylocie do Chin pozytywne testy na COVID-19 mieli m.in. panczeniści Natalia Czerwonka, Magdalena Czyszczoń i Marek Kania oraz uchodząca za jedną z kandydatek do medali w short tracku – Natalia Maliszewska. Wszyscy przebywają w izolacji i ich start w olimpijskich zmaganiach stoi pod znakiem zapytania.
Polska bez medalu?
Amerykańska agencja Associated Press w opublikowanych prognozach medalowych nadchodzących zimowych igrzysk w Pekinie przewiduje, że polscy sportowcy w stolicy Chin nie wywalczą nawet jednego krążka. Według AP w skokach narciarskich na dużym obiekcie zatriumfuje Niemiec Karl Geiger, a kolejne miejsca zajmą Japończyk Ryoyu Kobayashi i Norweg Marius Lindvik. Na normalnym natomiast wygra Kobayashi, przed Geigerem i Norwegiem Halvorem Egnerem Granerudem. W konkursie drużynowym Amerykanie wróżą sukces Norwegom. Srebro ma przypaść Niemcom, a brąz Austriakom. W biegach narciarskich po trzy złote medale w konkurencjach indywidualnych sięgnie Norweżka Therese Johaug. W hokeju na lodzie AP przewiduje triumfy Kanadyjczyków i Kanadyjek. Polska reprezentacja bez medalu zimowych igrzysk po raz ostatni wróciła w 1998 roku z Nagano. Cztery lata temu w Pjongczangu trzecie w karierze olimpijskie złoto wywalczył skoczek narciarski Kamil Stoch, który z kolegami z drużyny sięgnął jeszcze po brąz.
Spośród wszystkich zimowych dyscyplin w tym sezonie to właśnie łyżwiarze szybcy mieli najlepsze wyniki w Pucharze Świata. Kania, Zbigniew Bródka, Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek stali na podium zawodów indywidualnych, przy czym Wójcik była nawet pierwsza na 500 m na początku grudnia w Salt Lake City.
Także na torze krótkim (short track) nie zabrakło sukcesów, których autorką była właśnie Maliszewska. Wicemistrzyni świata z 2018 roku zwyciężyła w zawodach PŚ na olimpijskim torze w Pekinie, zapowiadając wtedy z pewnością siebie: „To nie jest moje ostatnie słowo”. Zmagania w jej koronnej konkurencji mają się rozpocząć już w sobotę 5 lutego, ale jest szansa, że niewykazująca objawów choroby Polka w odpowiednim czasie zostanie zwolniona z izolacji.
Nadziei medalowych można upatrywać też w narciarstwie alpejskim. W trwającym sezonie PŚ Maryna Gąsienica-Daniel trzykrotnie zajęła szóste miejsce w slalomie gigancie, a jej równa ostatnio forma daje nadzieję na lokatę na podium lub tuż poza nim.
Aspiracje medalowe zgłosiła też niedawno snowboardzistka Aleksandra Król, która wygrała w połowie stycznia zawody Pucharu Świata w slalomie gigancie równoległym w austriackim Simonhoehe. Właśnie w tej konkurencji rywalizować będzie też w Chinach.
Jeszcze pół roku temu dyskusja o ewentualnych medalach w Pekinie zaczęłaby się i skończyła na skokach narciarskich. Kamil Stoch, Piotr Żyła czy Dawid Kubacki regularnie zajmowali czołowe lokaty w najważniejszych zawodach, a przed czterema laty polska drużyna zdobyła brąz igrzysk w Pjongczangu. Stoch wywalczył tam również trzecie w karierze złoto indywidualnie. To były jedyne medale polskiej ekipy w Korei Południowej.
Jednak obecna forma skoczków to spore rozczarowanie, a do tego dochodzą problemy zdrowotne. Stoch kilka tygodni zmagał się z kontuzją i długo nie mógł normalnie trenować, Żyła miał 20 stycznia pozytywny wynik testu na COVID-19, a wcześniej to samo spotkało Kubackiego… Oceniając po wynikach zawodów PŚ tej zimy, miejsce któregokolwiek z Polaków na podium należałoby uznać za sporą niespodziankę.
W zmaganiach w Pekinie do 20 lutego rozdanych zostanie łącznie 109 kompletów medali – o siedem więcej niż w Pjongczangu, gdzie padł pod tym względem rekord. Dodano rywalizacje drużyn mieszanych w snowboardzie, skokach narciarskich, narciarstwie dowolnym i short tracku, a także kobiece jedynki w bobslejach oraz konkurencję big air (kobiet i mężczyzn) w narciarstwie dowolnym.
Pierwsze zawody – mecze fazy grupowej turnieju par mieszanych w curlingu – odbędą się w środę. Na ten dzień planowane są także treningowe ślizgi saneczkarzy.
Oficjalna inauguracja igrzysk odbędzie się dwa dni później w „Ptasim Gnieździe”, gdzie miała miejsce także ceremonia otwarcia letniej olimpiady w 2008 roku. Pekin zostanie pierwszym w historii miastem, który zorganizuje zarówno letnie, jak i zimowe igrzyska.
Dotychczasowy dorobek biało-czerwonych w zimowych igrzyskach to 22 medale – po siedem złotych i srebrnych oraz osiem brązowych.