Ryszard Przydatek w powiecie ostrowieckim prowadzi pasiekę składającą się z 20 rodzin pszczelich, z jego doświadczeń wynika, że nie zawsze kwitnące rośliny oznaczają dużo pożytku dla pszczół.
– Mieszkam w okolicach lasów, jest tu też trochę pół. Pszczoły nie zawsze jednak z pól przynoszą dużo nektaru. Powodem jest fakt, że uprawiane są rośliny, które nie dają dużo pożytku pszczołom.
Z obserwacji Ryszarda Przydatka wynika, że są sytuacje, kiedy na kwitnącym polu pszczoły głodują.
– Kilka razy wywoziłem pszczoły na pożytki, ale były takie sytuacje, że na 10-hektarowym polu z kwitnącą gryką pszczoły po dwóch tygodniach wymagały zasilenia pokarmem, bo nie były w stanie same się wyżywić. Dobrze, ze co tydzień przyjeżdżałem ich doglądać, bo mogłem je dokarmić. Podobnie było na polu kwitnącego rzepaku, moim zdaniem powodem są nowe odmiany roślin, które nie potrzebują zapylaczy.
Ryszard Przydatek szacuje, że jest w stanie zebrać 8-10 litrowych słoików miodu z jednej rodziny, ale jest to miód naturalny. Rodzina pszczela potrzebuje około 100 kilogramów miodu rocznie, aby przeżyć.