Policja i prokuratura z Brzeska sprawdzają okoliczności śmierci 88-letniej mieszkanki z Woli Przemykowskiej niedaleko Szczurowej. Chodzi dokładnie o ustalenie daty jej zgonu. Śledczy podejrzewają, że stało się to dużo wcześniej niż 28 grudnia, kiedy ujawnili zwłoki 88-latki.
Jedną z hipotez jest to, że mieszkający z kobietą 48-letni syn nie zgłosił od razu jej śmierci, żeby móc pobierać jej emeryturę.
O zgonie 88-letniej mieszkanki Woli Przemykowskiej policja dowiedziała się pod koniec ubiegłego roku od pracownika gminnego ośrodka pomocy społecznej w Szczurowej. „Informacje otrzymane w tej sprawie przez policję od innych osób brzmiały niewiarygodnie. Z informacji, które były przekazywane od osób postronnych, wynikało, że ta kobieta faktycznie może nie żyć od kilku, kilkunastu dni. Były sygnały nawet, że ta kobieta mogła znajdować się w zamrażarce lub lodówce. Te informacje dotyczące tego, że kobieta znajdowała się w lodówce, dementuję” – przyznaje Grzegorz Buczek z policji w Brzesku.
Policja podkreśla, że nic nie wskazuje na to, żeby do śmierci 88-latki ktoś się przyczynił. Jej 48-letni syn twierdzi, że matka zmarła dzień przed wizytą policji.
Kluczowe dla wyjaśnienia tej sprawy będą wyniki sekcji zwłok oraz opinia biegłych.