Polska zremisowała w Bratysławie z Rosją 29:29 (13:12) w meczu grupy II rundy zasadniczej mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych, których organizatorami są Słowacja i Węgry.
Polska – Rosja 29:29 (13:12).
Polska: Mateusz Kornecki, Mateusz Zembrzycki – Szymon Sićko 8, Aekadiusz Moryto 6, Michał Daszek 6, Przemysław Krajewski 2, Dawid Dawydzik 2, Patryk Walczak 1, Jan Czuwara 1, Piotr Chrapkowski 1, Kamil Syprzak 1, Michał Olejniczak 1, Piotr Jędraszczyk, Maciej Gębala, Damian Przytuła.
Rosja: Wiktor Kiriejew, Artiom Gruszko – Siergiej Kosorotow 8, Dmitrij Żytnikow 7, Dmitrij Korniew 3, Paweł Andriejew 3, Roman Ostaszczenko 2, Dmitrij Santałow 2, Michaił Winogradow 1, Aleksander Kotow 1, Danił Sziszkariew 1, Aleksandr Jermakow 1, Igor Soroka, Nikita Kamieniew.
Kary: Polska – 10; Rosja – 12 min.
Sędziowały: Charlotte i Julie Bonaventura (Francja).
To był niezwykle wyrównany mecz, z niesamowitą końcówką. Kilka sekund przed końcem Michał Daszek zdobył gola dającego wygraną biało-czerwonym 29:28. Wtedy czas dla „Sbornej” wziął asystent selekcjonera Velimira Petkovica, który chwilę wcześniej zobaczył czerwoną kartkę. Na rozegranie akcji rywalom zostały trzy sekundy. Rosjanie dokonali rzeczy wydawałoby się niemożliwej – wykorzystali ten krótki czas i Siergiej Kosorotow rzutem z dystansu doprowadził do wyrównania.
W pierwszej połowie podopieczni trenera Patryka Rombla najwięcej mają do zawdzięczenia bramkarzowi Mateuszowi Zembrzyckiemu, który bronił z prawie 70-procentową skutecznością. Również w ataku gra wyglądała znacznie lepiej niż w poprzednim meczu ze Szwedami (18:28).
Jednak zanim bramkarz Azotów Puławy zaczął interweniować jak natchniony, Rosjanie wygrywali w ósmej minucie 5:2. Ofensywą rywali przez cały mecz umiejętnie kierował rozgrywający Orlenu Wisły Płock Dmitrij Żytnikow i to głównie dzięki niemu jego drużyna utrzymywała lekką przewagę.
Biało-czerwoni długo nie mogli doprowadzić do wyrównania, gdyż dużo częściej od rywali gubili piłkę lub niecelnie rzucali. Remis na tablicy wyników pojawił się dopiero w 24. minucie, kiedy znów po udanej interwencji Zembrzycki podał do Arkadiusza Moryto, a ten trafił do pustej bramki (9:9). Cztery minuty później Kamil Syprzak po raz pierwszy wyprowadził Polaków na prowadzenie 12:11.
Po przerwie przewaga ekipy Patryka Rombla momentami urastała do dwóch goli. Jednak znów zaczęły się straty piłki po prostych błędach. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, ale biało-czerwoni byli znacznie bardziej waleczni niż w poprzednich dwóch spotkaniach na ME.
W końcówce kilka razy Polacy zostali złapani na faulu w ataku, jednak pomimo różnych przeciwności na niecałą minutę przed końcem imponujący rzutami z dystansu Szymon Sićko doprowadził do remisu 28:28. Ostatnie sekundy były pełne dramaturgii – na koniec więcej szczęścia mieli Rosjanie.
W ostatnim spotkaniu fazy zasadniczej Polacy, którzy już wcześniej stracili szanse na awans do półfinału, zmierzą się w Bratysławie we wtorek z obrońcą tytułu Hiszpanią.
Do półfinałów awansują po dwa najlepsze zespoły z obu grup drugiej rundy. Mecz o brązowy medal i finał – 30 stycznia w Budapeszcie.