To miasto nie znalazło się na szlaku powstańczych walk, ale odegrało ważną rolę w budzeniu patriotyzmu. W intencji powstańców styczniowych modlono się sobotę w Sandomierzu, w kościele św. Józefa.
– Jak powiedział jeden z wyższych urzędników rosyjskich, bez zaangażowania duchowieństwa, powstanie najprawdopodobniej by nie wybuchło – mówił poseł Marek Kwitek. Dodał, że Sandomierz nie znalazł się na szlaku powstańczych walk, ale tutejsze duchowieństwo odegrało ogromną rolę w budzeniu patriotyzmu wśród mieszkańców. Ważnym miejscem był dzisiejszy kościół św. Józefa.
– Kościół wtedy prowadzony przez ojców Reformatorów. To był ośrodek myśli patriotycznej. Tam odbywały się nabożeństwa na znak solidarności z manifestantami, czy wręcz ofiarami manifestacji w Warszawie, gdzie wojsko zostało użyte przeciwko demonstrującym. Tam również został postawiony krzyż, poświęcony przez biskupa sandomierskiego, Józefa Juszyńskiego. Często tam się odbywały manifestacje. Na tym krzyżu była zawieszona cierniowa korona, jako symbol cierpienia Polski że przez krzyż, przez wiarę można odzyskać niepodległość. Tam również były emblematy Rzeczpospolitej – mówił.
Poseł Marek Kwitek dodał, że ukoronowaniem uniesienia patriotycznego sandomierzan i mieszkańców województwa sandomierskiego były uroczystości odpustowe na Świętym Krzyżu, które odbyły się w dniu 14 września 1861 roku.
– Sanktuarium od wieków stanowiło wyjątkowe miejsce kultu relikwii Drzewa Świętego, szczególną czcią otaczane było przez chłopów, których duchowieństwo zachęcało do licznego udziału w odpuście. Uroczystości miały obudzić wśród włościan uczucia patriotyczne. Pielgrzymi lud w uroczystych procesjach podążał z całego kraju na Święty Krzyż. Pielgrzymki z seminarzystami niosącymi narodowe sztandary i kościelne chorągwie wyruszyły także z Zawichostu, Sandomierza, Opatowa i prowadzone były przez biskupa sandomierskiego Józefa Juszyńskiego. Na Święty Krzyż przybyło aż 30 tys. pielgrzymów a uczestnicy ubrani byli w narodowe stroje, łopotały sztandary z Białym Orłem i litewską Pogonią, wszystkich zgromadzonych opanował podniosły nastrój – wyjaśnia.
Po mszy świętej, pod krzyżem, który stoi w miejscu sprzed lat złożono kwiaty i zapalono znicze. Potem głos zabrali goście.
– Powstanie styczniowe upadło. Nie udało się zwyciężyć, bo nie mogło się udać – stwierdził zastępca burmistrza Sandomierza, Janusz Stasiak. Zauważył jednak, że obok wielu negatywnych skutków, dało podwaliny pod kolejny zryw, który w 1918 roku przyniósł wolność. Przyniosło także wiele reform.
– Nastąpiła wymuszona reforma rolna, nacisk na pracę pozytywistyczną, rozwój gospodarczy, poprawa jakości życia – przykładem rozwój przemysłu włókienniczego. Były też pozytywne przykłady tego polskiego wybicia się na niepodległości w takim znaczeniu, że my Polacy potrafimy też coś zbudować – zaznaczył.
– Nigdy nie zapomnimy o bohaterach, powstańcach, dzięki którym żyjemy w wolnej i niepodległej Polsce – mówił mjr Krzysztof Oszczudłowski, zastępca Wojskowego Komendanta Uzupełnień w Sandomierzu.
– Naszym obowiązkiem, jako żołnierzy Wojska Polskiego, jest pamiętać o powstańcach, dbać o ich mogiły, pamiętać, przekazywać wiedzę o nich kolejnym pokoleniom, i to czynimy na terenie garnizonu w Sandomierzu – zaznaczył.
Kolejny dzień uroczystości przypominających o 159. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego na Ziemi Sandomierskiej w niedzielę (23.01.) w Zawichoście. Początek o godzinie 13.30 na cmentarzu św. Leonarda w Zawichoście.
Organizatorami obchodów są: poseł Marek Kwitek, Katarzyna Kondziołka – burmistrz Zawichostu Marcin Marzec – burmistrz Sandomierza, ppłk Grzegorz Kobylarz – dowódca 3. Sandomierskiego BRD (Batalionu Radiotechnicznego).