Jeżeli wzrost zakażeń koronawirusem będzie tak duży, jak w ciągu ostatnich dwóch dniu, szpitale będą na granicy wydolności, uważa profesor Jan Szczegielniak, pełnomocnik Ministra Zdrowia do spraw rehabilitacji pocovidowej, a zarazem jeden z autorów pilotażowego programu prowadzonego w szpitalu MSWiA w Głuchołazach.
Jak mówi ekspert, wzrost zakażeń na koronawirusa wynika z kilku elementów.
– Duża część społeczeństwa nie jest zaszczepiona. Ciągle namawiamy do szczepień, ale chyba to nie wybrzmiewa, nie dociera do osób, które jeszcze się nie zaszczepiły. Widzimy po zachowaniach wielu osób, które nie przestrzegają chociażby dystansu w sklepach. Pomimo licznych apeli i próśb wciąż wiele osób lekceważy także obowiązek noszenia maseczek ochronnych. Wiele osób wciąż spotyka się także w dużych grupach na spotkaniach towarzyskich, czy imprezach. To zachowania, które z pewnością nie służą naszemu bezpieczeństwu – dodał profesor Jan Szczegielniak.
Zdaniem specjalisty, paszporty covidowe powinny być restrykcyjnie przestrzegane w takich miejscach, jak klubu fitness, restauracje, czy kina.
– Część odpowiedzialności związanej z naszą pracą przesunęła się na osoby zaszczepione. Gdy w miejscu pracy pojawi się ognisko koronawirusa, osoby niezaszczepione muszą być na kwarantannie. Wówczas obowiązek pracy za osoby nieobecne przesuwa się na te zaszczepione. Chciałbym, by osoby niezaszczepione zrozumiały tych, którzy się zaszczepili i które starają się chronić przed zakażeniem wirusem SARS-CoV-2 – dodał profesor Jan Szczegielniak.
Wczoraj w Polsce odnotowano rekordowy w ostatnich kilku miesiącach wzrost zachorowań na COVID-19 w tym roku. Zakażenie koronawirusem potwierdzono u ponad 30 tysięcy osób. Dziś nowych zakażeń potwierdzono jeszcze więcej, bo prawie 33 tysiące.