Kościół parafialny w Lipie to prawdziwa perełka świętokrzyskiej architektury drewnianej. Swój wkład w jego remont miał twórca potęgi zakładu hutniczego w Maleńcu. Jednak przykościelny plac był też, wiele lat później, miejscem tragedii.
Kościół w Lipie, w gminie Ruda Maleniecka, został zbudowany w 1129 roku. Wykonano go z modrzewia, a patronami zostali św. Wawrzyniec i św. Katarzyna. Około 1636 roku ówczesny proboszcz wraz z Bartłomiejem Ruszeńskim, dziedzicem Ruszenic i Lipy, do starego, drewnianego kościółka domurowali kaplicę Matki Boskiej Różańcowej. Były to jednak ostatnie lata świetności świątyni.
W roku 1762 parafię odwiedził kościelny wizytator, który tak zapisał: „kościół stał lat 632 nie tknięty…do tak smutnego doszedł stanu, że już w żaden sposób nie mógł być naprawiony, inwentarza proboszcz nie posiadał, pola były zaniedbane, porosłe krzewami i lasem, dziesięcina tylko na papierze…”.
Nie znaleziono innego sposobu, jak budowa nowej świątyni na miejscu starej, z tym, że została ona niejako dobudowana do murowanej kaplicy Różańcowej. Konsekracja nastąpiła 10 sierpnia 1764 roku i od tej chwili rozpoczął się żmudny proces wyposażania świątyni. Nieocenionej pomocy udzielił przy tym Tadeusz Bocheński, ówczesny właściciel Maleńca i twórca jego hutniczej potęgi.
Nikt z fundatorów świątyni nie pomyślał, że jej teren będzie niegdyś świadkiem tragedii.
22 czerwca 1940 roku na placu obok kościoła zakwaterował niemiecki oddział, który prawdopodobnie przyjechał przeprowadzić aresztowania. Traf chciał, że w nocy przez miejscowość przejeżdżała na rowerach grupa żołnierzy z Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego. Sam Henryk Dobrzański „Hubal” – dowódca oddziału już nie żył, ale oddział istniał nadal.
Wjeżdżając do miejscowości, żołnierze Wojska Polskiego zostali ostrzelani przez Niemców. Poległ plutonowy podchorąży Antoni Bilski. Jego ciało zostało zabrane przez okupantów i przewiezione do Końskich, a następnie pogrzebane pod murem na cmentarzu na Browarach. Miejsce od zapomnienia ocalił strażnik więzienny Michał Stolarski, który aby uratować mogiłę, oznaczył ją patykami. Przed swoją śmiercią historię przekazał Leokadii Kwietniewskiej. Prawdopodobne miejsce pochówku jest niestety błędnie oznaczone.
Więcej o Tadeuszu Bocheńskim i Maleńcu można dowiedzieć się z nowego, pasjonującego słuchowiska „Krew i Żelazo” – z Pawłem Delągiem w roli głównej. Zapraszamy do słuchania kolejnych odcinków w każdą niedzielę o godzinie 10.45. Powtórka odcinka w każdy wtorek 20.45.
BOHATEROWIE SŁUCHOWISKA:
Bocheński Tadeusz (ur. 1791): były oficer napoleoński, artylerzysta, bohater spod Berezyny, syn ziemianina. Po wystąpieniu z wojska Księstwa Warszawskiego urzędnik w administracji Królestwa Polskiego. Żonaty z Marianną Lubowidzką – córką wiceprezesa Banku Polskiego, otrzymał dogodne kredyty, za pomocą których nabył i zmodernizował fabryki żelazne w dobrach Ruda Maleniecka. Zaangażowany w sprawy niepodległościowe. Wiek: 49 – 58 lat
Bocheńska Anna (ur. 1813): córka Tadeusza Bocheńskiego, zaręczona z Juliuszem Małachowskim (1801-1831), synem Stanisława Małachowskiego, który poległ 18 kwietnia 1831 r. pod Kazimierzem Dolnym dowodząc oddziałem kosynierów. W dzieciństwie straciła matkę Mariannę. Wychowana przez guwernantkę-francuzkę Katarzynę de Fleury, która stała się jej przyjaciółką i powierniczką. Zaręczona z Juliuszem Małachowskim (1801-1831), synem Stanisława Małachowskiego, który poległ 18 kwietnia 1831 r. pod Kazimierzem Dolnym dowodząc oddziałem kosynierów. Pod nieobecność ojca zarządza dobrami Ruda Maleniecka. Wiek: 27 – 36
Kiera Wiktor (ur. 1790): były żołnierz Legionów Polski, uczestnik wojen napoleońskich, więziony przez Anglików, zmuszony do pracy w angielskich fabrykach żelaza, gdzie nabył umiejętności i doświadczenie w hutnictwie. Po powrocie do kraju znalazł zatrudnienie, jako majster w fabrykach żelaza w Maleńcu. Wiek: 50 – 59 lat.
Lipski Jacek (ur. 1805): w 1825 roku był jednym z kilkudziesięciu uczniów pobierających nauki w Szkole Akademiczno-Górniczej w Kielcach. Pracował w fabrykach krajowych i zagranicznych. W powstaniu listopadowym walczył pod Olszynką Grochowską. Wiek: 35-44 lata.
Katarzyna de Fleury (ur. 1795]: Francuzka, guwernantka, lat. 45 – 54. Zatrudniona w 1818 roku po śmierci Marianny Bochenskiej – żony Tadeusza, nad opieką Anną. Z czasem stała się jej powierniczką i przyjaciółką. Wiek: 45-54.