Pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kielcach czekają na rozpoczęcie mediacji w sprawie podwyżki płac. Jeśli rozmowy nie przyniosą rezultatu, działający w instytucji związek zawodowy grozi możliwością strajku. Powodem żądań jest fakt, że zdecydowana większość pracowników zarabia równowartość pensji minimalnej, wymaganej przez prawo.
Alina Bunzel, sekretarz Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność informuje, że pracownicy chcą podwyżki o co najmniej 800 zł brutto.
– Proponowana przez dyrektora MOSiR podwyżka, w kwocie 70 zł brutto, jest całkowicie nieakceptowalna. Chcemy wyłącznie podwyżki kwotowej, a nie procentowej jak nam proponowano. Nasze żądania nie są wygórowane. Tym bardziej, że ostatnia podwyżka w MOSiR miała miejsce w 2017 roku – mówi Alina Bunzel. Dodaje, że jest rozczarowana postawą władz miasta. – Zarówno Bogdan Wenta, jak i jego zastępca Marcin Chłodnicki w rozmowach z nami przyznali, że podwyżka powinna mieć miejsce. Jednak na słowach się skończyło – dodaje z żalem Alina Bunzel. Zaznaczając, że na ten moment na 200 pracowników MOSiR, 160 zarabia wynagrodzenie minimalne, czyli nieco ponad 3 tys. zł brutto.
– W 2017 roku, pensję minimalną zarabiały tylko trzy osoby, a teraz jest ich 160. Należy również wziąć pod uwagę, że są to często ludzie wykształceni oraz wykwalifikowani posiadający szereg uprawnień. Osoby, które materialnie odpowiadają za obiekty im powierzone – mówi działaczka Solidarności.
Dodaje, że celem związkowców nie jest walka z dyrekcją MOSiR czy ratuszem, a jedynie poprawa warunków życia pracowników. – Większość załogi jest zdecydowana na akcję protestacyjną. To nie będzie strajk polegający na całkowitym odejściu od stanowisk pracy. Możemy przeprowadzić ostrzegawczą, kilkugodzinną akcję. Lubimy naszą pracę i naprawdę bardzo nam zależy by rozmowy mediacyjne zakończyły się pozytywnie. Nie występujemy przeciwko naszemu dyrektorowi oraz miastu. Mimo wszystko my także jesteśmy pracownikami i ciężko pracujemy. W naszej instytucji sytuacja wygląda inaczej niż np. w ratuszu, gdzie o 15.30 kończy się praca. My nie mamy takiej możliwości. Sama pracuję jako sprzedawca biletów i w ciągu miesiąca mam tylko jeden wolny weekend, co też odbija się na tym ile czasu mogę spędzić z rodziną – zwraca uwagę.
Dyrektor MOSiR, Przemysław Chmiel jest przekonany, że uda się znaleźć porozumienie ze związkowcami. – Spór zbiorowy, który trwa od końcówki ubiegłego roku nie oznacza nic złego. To po prostu forma prowadzenia rozmów między pracownikami, którzy określają swoje żądania płacowe, a pracodawcą który określa na jak wysokie podwyżki go stać. Wykonaliśmy już pierwszy krok na drodze do porozumienia. Wspólnie udało się nam wybrać osobę mediatora, który został zaakceptowany przez związki zawodowe – powiedział.
Dyrektor ośrodka nie chce zdradzać szczegółów rozmów, które będą jeszcze prowadzone ze związkowcami. Potwierdził jednak, że pracownicy oczekują podwyżek na poziomie co najmniej 800 złotych brutto. – Myślę, że nie jest to kwota ostateczna. Z pewnością istnieje jakieś pole do negocjacji. Jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia, związki oczywiście mogą przeprowadzić referendum strajkowe. Jeżeli ponad 50 proc. załogi zdecyduje się na strajk, to taki strajk się odbędzie. Ta decyzja spowoduje wyłączenie z pracy części obiektów MOSiR, co z pewnością nie zwiększy naszych przychodów oraz nie będzie dobrze wyglądać pod względem świadczenia usług dla kielczan. Jestem jednak zdania, że do strajku jest naprawdę daleko – dodaje dyrektor.
Przemysław Chmiel nie obawia się też masowego odpływu pracowników w przypadku braku porozumienia. – Rotacja na stanowiskach najniższego szczebla ma miejsce cały czas. Nie widzę zagrożenia dla dalszej działalności obiektów tylko dlatego, że pracownicy zaczną nagle odchodzić z pracy. Sektor publiczny pod wieloma względami nadal ma przewagę nad firmami prywatnymi. Bezpieczeństwo zatrudnienia w sektorze publicznym to nie tylko wynagrodzenia, ale także gwarancja wypłat na czas, trzynaste wynagrodzenie w roku, przestrzeganie prawa pracy czy pełen fundusz socjalny. Oczywiście, że każdy ma prawo zdecydować co dla niego jest lepsze – twierdzi.
Mediacje pracowników z dyrektorem ośrodka rozpoczną się w rano poniedziałek.